W miejscowości X właśnie urzędnicy rozpoczynali pracę, gdy do gabinetu burmistrza dziarskim krokiem, łopocząc sutanną wkroczył otyły proboszcz.
- Pochwalony! - warknął i rozsiadł się w fotelu.
- Czym mogę służyć Ojcze Wielebny? - rzekł burmistrz - może koniaczku?Jak się okazało, sukienkowy miał propozycję nie do odrzucenia... A mianowicie pismo z prośbą o nieodpłatne przekazanie kilku hektarów miejskich gruntów na rzecz parafii. Urzędnik odmówił, ale niestety miał dwie słabości:
1) do płci pięknej i zdarzały mu się skoki na lewo,
2) był gorliwym katolikiem i co miesiąc karnie ganiał do spowiedzi.Proboszcz więc o wszystkim wiedział. Nie omieszkał niedwuznacznie zasugerować, że jak nie załatwi sprawy po jego myśli, to zadba, by rodzina burmistrza dowiedziała się w szczegółach o jego seksualnych podbojach. Cóż było robić? "Jak pan każe - sługa musi...".
Nie minął kwartał, a ziemia była już własnością pobożnych watykańczyków.***
Powyższa historyjka jest zmyślona. Ale czy nie niemożliwa? Uważam, że jest - jak nazywał to M. Hłasko: "prawdziwym zmyśleniem".
Zapewne katolicy zapłoną teraz gorącym oburzeniem:
- To niemożliwe! Żaden kapłan tak nie zrobi. Tajemnica spowiedzi to rzecz święta!
Święta.... święta... albo i nieświęta...Oto, Mario Guarino w "Bank Boga i bankierzy papieża" opisuje casus, nie byle kogo, bo samego biskupa diecezji L'Acquila Mario Peressin'a, który wsławił się fanatyczną obroną życia nienapoczętego (postawił nawet pomnik abortowanym zygotkom). Tenże biskup w 1991 r. "rozesłał do proboszczów diecezji okólnik z żądaniem, aby nagłaśniali przypadki przerywania ciąży opowiedziane im przez parafianki w trakcie spowiedzi"! ("wsławił" się też, machlojkami finansowymi, niepłaceniem podatków i wzywaniem do głosowania na polityków, co stoją za obroną życia od poczęcia - skąd my to znamy?!)
Interesująca jest postawa Największego Autorytetu w sprawie tajemnicy spowiedzi, bowiem Stolica Apostolska łaskawie patrzyła na poczynania biskupa, nie zareagowała nawet na list 27 proboszczów, proszących papcia o "łaskę nowego biskupa"...
Widzimy wyraźnie, że tajemnica spowiedzi wcale nie musi być święta (nawet dla biskupów i papieży) i że wiadomości uzyskane sprzed konfesjonału, mogą stać się potężnym narzędziem szantażu na: urzędników, polityków, wojskowych, etc.
Czy w związku z tym, APP "Racja" (obecnie RACJA Polskiej Lewicy) nie powinna do programu włączyć postulat, by praktykujący katolicy nie mieli prawa zajmować decyzyjnych stanowisk państwowych i publicznych?
abangel