Wojna i rewolucja - Camillo Berneri
"Guerra di Class" Nr 13, 21 Marca 1936[7?].
(podaję za www.lewica.pl)



Republika hiszpańska narodziła się w kwietniu 1931 roku z rewolucji politycznej, która była prawie całkowicie pokojowa. Masy ludowe zostały oszukane przez republikę, której nie nadano żadnego społecznego charakteru, dopóki nie dała ona ziemi chłopom. Reforma rolna, przegłosowana przez Kortezy (parlament hiszpański – przyp. tłum.) przyjęła formę różnych schematów i była wprowadzana w homeopatycznych dawkach.

W październiku 1934 andaluzyjski chłop, jako przedstawiciel kilku milionów swoich braci powiedział Bertrandowi de Jouvenal: „Socjaliści obiecali nam ziemię. Mówi się nam, że wprówadzanie reformy rolnej jest skomplikowanym procesem, a my wciąż pracujemy za trzy pesety dziennie.” Republika podobnie oszukała masy ludowe w miastach. Gdy Ernst Toller spytał katalońskiego robotnika, co ten sądzi o Republice, otrzymał następującą, bardzo znaczącą odpowiedź: „To stary pies w nowej obroży.” Republika, która przedstawiała się jako zdeterminowana do poprawy warunków społecznych byłaby zbyt silna politycznie aby bać się faszystowskiego buntu. Republika nie broniła wystarczająco solidnie interesów kapitalistów, nie zachęcała również do rozwoju proletariatu. Była pomocnikiem faszystów w swoim niezmiennym dążeniu do kompromisu poprzez grupy rządowe, zamiast konsolidowania pozycji poprzez pewną socjalistyczną politykę.

Gdy wybuchł faszystowski bunt, republika zmobilizowała wszystkie postępowe związki zawodowe, organizacje i partie, tylko dlatego, że jawiła się jako wolna od reakcyjnej infiltracji i jedyna linia obrony przed atakiem sił konserwatywnych. Był to stan w którym akceptowano więcej niż rząd. Wydawało się to kluczowym połączeniem między różnymi organizacjami i nowymi ciałami administracyjnymi oraz centrum regulacji i jednoczenia różnorodnych lewicowych sił politycznych.

Pod tym wyraźnym zjednoczeniem istniał głęboki podział. Z jednej strony byli lojaliści – mniej lub bardziej postępowi republikanie. Blisko nich socjaldemokraci, dla których walka faszyzmu i rewolucji społecznej sprowadzała się do wojny pomiędzy faszystami a antyfaszystami. Z drugiej strony można było znaleźć anarchistów i proletariat, przekonane że zadanie wygrania wojny miało prawdziwe znaczenie jako wyznacznik celu.
Osiągnięcie tego celu było całkowicie kluczowe dla wszystkich lewicowych partii, związków zawodowych, było również warunkiem politycznego i społecznego postępu całego narodu. Nie oznaczało to jednak, że rewolucja społeczna miała być ograniczona do wojny między Madrytem a Burgos, do wojny republiki Azany z rządem Franco.
Wojna w Hiszpanii oznacza wojnę domową, czyli polityczne i społeczne starcie zbrojne. Co więcej nie chodzi tu o proste frakcje walczące ze sobą i mające niewielki kontakt z życiem mas. Wydarzenie to nie ma żadnych cech walki w izolacji. Walka zwolenników Franco ze zwolennikami Azany może mieć analogię do zmian społecznych zapoczątkowanych w Katalonii, Aragonii i Lewancie, z walką w której zwycięzcy przekształcą całe życie kraju według wcześniejszych kierunków politycznych i społecznych. Walka ta nie może skończyć się odwrotem wojsk, ale jedynie exodusem pokonanych.

Natura i skala tego konfliktu, jego nieuniknione efekty są takie że ta walka zbrojna wygląda na wojnę, ale jako taka jest rewolucją społeczną. Proletariat walczy z burżuazją, podczas gdy wysokie duchowieństwo i wojsko prowadzą z nim wojnę. „Pieniądze są kręgosłupem wojny” jak mawiają Francuzi.

Ekonomiczna podstawa wojny nie może być ponoszona przez burżuazję, należy zwrócić uwagę na nową „gospodarkę wojenną”. Nieodłącznym elementem ogromnego „przemysłu wojennego” jest „ekonomia wojenna”, która aby istnieć jako ekonomia musi mieć jako cel i podstawę szerokie zastosowanie.
Problemy finansowe i monetarne, jak wszystkie inne problemy ekonomiczne, nie mogą być rozwiązywane w warunkach ekonomicznych bez godzenia w interesy konkretnych klas społecznych. Jednak pod pretekstem konieczności zwycięstwa w wojnie popaść w przeciwieństwo konserwatystów, ekstremizm socjalistyczny, który nie będzie czerpał inspiracji z konieczności walki zbrojnej ale z formułowania programów, do których realizacji jeszcze daleko.
Najbardziej owocna jest pozycja „centrysty”. Żeby uniknąć niejasności, oprę się na przykładzie. Myślę że uspołecznienie dużego i średniego przemysłu jest wymogiem ekonomii wojennej. Niektórzy antyfaszyści są do tego przekonani, jednak nie jako kolektywiści z zasady. Poprzez wspieranie obecnej konieczności uspołecznienia dużego i średniego przemysłu, będę miał po swojej stronie tych antyfaszystów, którzy się na to zgadzają i w końcu zaczną w tym pomagać.

Z drugiej strony odnoszę się z rezerwą do uspołeczniania małego przemysłu, jako „konieczności wojny” i czuję się zobowiązany polemizować z towarzyszami, którzy chcą maksymalnie rozszerzyć uspołecznienie przemysłu. Nazywam moją pozycję centrową. Na prawo mam tych przeciwnych uspołecznieniu, na lewo zwolenników całkowitego, z tendencjami maksymalistycznymi. W centrum znajduję się w towarzystwie kolektywistów, którzy myślą jak ja i antyfaszystów, którzy utrzymują że nieodzowne jest stworzenie pewnej gospodarki wojennej i uważają uspołecznienie średniego i dużego przemysłu za jeden z kluczowych czynników tej gospodarki. Centrowa orientacja nie bierze pod uwagę tylko ściśle ekonomicznych i bieżących powodów, które skłaniają się w kierunku tolerancji, jak to widzi mała burżuazja, ale bierze pod uwagę również względy psychologiczne.
Rosyjska drobna burżuazja walczyła po stronie proletariatu od 1917 do 1920 roku. Podczas powstania w marcu i kwietniu 1920, w zagłębiu Ruhry, drobna burżuazja walczyła przeciw Kappowi* i czarnej Reichswerze**.

W październiku 1934 w Madrycie i Katalonii ponownie wzięła aktywny udział w powstaniu, tak samo jak w powstaniu w Asturii. Dzisiaj, gdy walczymy z faszyzmem, musimy pamiętać że jeśli chłopi, oszukani przez reformę rolną słabo uczestniczyli w socjalistycznym powstaniu z października 1934, to zbrojna interwencja Rabassaires (stowarzyszenia producentów wina) była w lipcu 1936 jednym z głównych czynników porażki faszystów w Katalonii.
Pomiędzy konserwatywnymi deklaracjami Caballero*** i pewnymi doktrynalnymi krytykami oportunizmu CNT i FAI, wierzę że musimy uczciwie i szybko oddać pole racjonalnym rozwiązaniom problemów ekonomii wojennej.
Taka deklaracja z pewnością nie wystarczy do zbudowania mostu pomiędzy nami (anarchistami – przyp tłum.) i POUM (Partia Robotnicza Zjednoczenia Marksistowskiego – radykalni socjaliści – przyp. tłum.) z jednej strony, a PSUC (Zjednoczona Partia Socjalistyczna Katalonii – stalinowcy – przyp. tłum.) z drugiej. Ułatwi jednak uczciwe i aktywne porozumienie wszystkich prawdziwych antyfaszystów i pozwoli na bliższą kooperację między wszystkimi prawdziwymi socjalistami.


strona głowna

Free Web Hosting