Wpadł mi dzisiaj w moje łapki wyrób "Wydawnictwa W Starym Stylu", który z grubsza przypomina kawał sztucznie postarzonego pergaminu, osadzonego w ozdobnym, drewnianym etui.
A na pergaminie Złota Myśl autorstwa nie kogo innego, tylko Największego Autorytetu jakiego miała w Polsce /i nie tylko/ nosić ziemia, niedoszłego noblisty, Travolty Ducha Świętego.Owa głęboka myśl brzmi: "Kościół nigdy nie przeczył, że także człowiek niewierzący moze być uczciwy i szlachetny. Każdy sam zresztą się o tym przekonuje".
Z pewnym zdumieniem spoglądam na to, co też w swoich postanowieniach florencki Sobór wysmażył w XV w.: "Święty Kościół rzymski, założony słowem naszego Pana i Zbawiciela, niezłomnie wierzy, wyznaje i oznajmia, że uczestnikiem życia wiecznego nie może być nikt spoza Kościoła katolickiego, ani poganin, ani Żyd, ani niewierzący, ani odłączony od jedności Kościoła. Przeznaczeniem takich jest ogień wieczny, zgotowany diabłu i aniołom jego, jeżeli przed śmiercią nie dołączą do Kościoła"
I taka mnie refleksja nachodzi:
Czy uczciwych i szlachetnych miłujący Ojciec w niebiesiech /za namową Soborów/ wtrąca na męki wieczne?
Czy to Jasiowi się coś popieprzyło i liczy na niepamięć ludzką?Jak ktoś chce, może sobie sprawdzić u źródła:
Wydawnictwo w Starym Stylu
www.pergamena.pl
Jan Zając
e-mail: wydawnictwo@pergamena.pl
40-565 Katowice, ul. Rolna 43
tel. (032) 2022157Również "Nasz Dziennik" - organ jak najbardziej katolicki - przyznaje bez żenady:
"Człowiek niewierzący w Boga traktowany był w tych czasach [przed francuskim oświeceniem, przed XVIIIw] jako ktoś upośledzony intelektualnie, ślepy na wyraźne ślady Bożej obecności w świecie."
http://www.naszdziennik.pl/dodatek/dodatek003/Kolejna "perełka", autorstwa o. Slavko Barbaric ze strony
http://www.medjugorje.org/sb0200pl.htm
Starożytni Grecy mieli przysłowie, które mówi: "Sen jest podobny do śmierci". To samo można powiedzieć o "śnie duchowym", który przynosi niewiara i grzech.
Niewierzący nie widzi i żyje jak osoba niewidoma. Nie widzi Boga, nie uznaje fundamentalnych prawd dotyczących istnienia Boga, Stwórcy Wszechświata, nie uznaje własnej ludzkiej struktury, a ponieważ nie uznaje Ducha, stawia siebie i innych na poziomie zwierząt i materii. Tak więc niewierzący ustanawia dla siebie złe cele w życiu, z których większość degraduje człowieczeństwo, oraz wybiera złe środki, którymi naraża na niebezpieczeństwo siebie i innych. Niewierzący wybiera drogi, które nie doprowadzą do zaspokojenia ludzkiej tęsknoty, jaką Bóg zasiał w jego sercu, tak więc rozczarowany kończy w ślepej uliczce."Aż się boję zajrzeć do Doktrynalnych Wypowiedzi Kościoła....
Oto katolicyzm Religia głupków, niewolników i dzieci.
Jorg
strona głowna