W sobotę siedem kobiet przyjęło święcenia kapłańskie z rąk dysydenckiego arcybiskupa Kościoła katolickiego Argentyńczyka Romulo Braschiego. Watykan dotychczas nie skomentował tego wydarzenia.To jednak, co dla Kościoła rzymskokatolickiego jest niezgodną z doktryną rewolucją, w wielu innych wspólnotach chrześcijańskich jest już normą.
Wyświęcanie kobiet na duchownych zaakceptowało już ponad 80 wspólnot chrześcijańskich, m.in. metodyści, prezbiterianie, Zjednoczony Kościół Chrystusowy, anglikanie, liberalne wspólnoty baptystyczne i luterańskie.
W niemieckim Kościele ewangelickim trzy kobiety pełnią funkcje biskupów, a co czwarty pastor jest kobietą. W Szwecji, gdzie pierwsze kobiety wyświęcono w 1960 roku, teraz stanowią one niemal połowę duchowieństwa.
W latach 90. posługę duchowną kobiet zaakceptował również Niemiecki Kościół starokatolicki. Pierwsze święcenia kapłańskie kobiet odbyły się tam 27 maja 1996 roku. Początkowo decyzja ta wywołała sprzeciw pozostałych Kościołów starokatolickich, które uznały ją za pochopną i niekonsultowaną z pozostałymi Kościołami. Jednak nieco później podobną decyzję podjęły Austriacki Kościół Starokatolicki i Kościół Chrześcijańskokatolicki w Szwajcarii.
Kościoły te (szczególnie niemiecki i austriacki) podjęły również decyzję o wyświęcaniu w swoim Kościele chętnych do przyjęcia kapłaństwa rzymskich katoliczek.
Mimo jednak licznych zwolenników, święcenie kobiet ma również wielu przeciwników. W niemal każdym Kościele wprowadzenie ordynacji kobiet powodowało rozłamy lub bierny opór jego przeciwników. W Szwecji, mimo iż kobiety są tam duchownymi od kilkudziesięciu lat, Kościół ewangelicko-luterański widząc opór przeciwko takiemu stanowisku, wprowadził zasadę, że przeciwnik święceń kobiet nie może zostać duchownym luterańskim, ale już wyświęceni przeciwnicy ordynacji kobiet mogą pozostać na swoich stanowiskach.
Znacznie mocniejszy opór wzbudziła decyzja o wprowadzeniu święceń kobiet w Kościołach anglikańskich. Wielu duchownych (w tym nawet biskupów) po zatwierdzeniu tej decyzji przez władze ich Kościołów podjęło decyzję o przejściu na katolicyzm lub prawosławie, które odrzucają możliwość święceń dla kobiet.
Opór ten doprowadził do tego, że Synod Generalny Kościoła Anglikańskiego, wprowadzając święcenia kobiet 22 lutego 1994 roku, zachował prawo wiernych i duchownych do odrzucenia posługi kobiet w ich parafiach, a nawet powołał dla anglikańskich tradycjonalistów dwóch osobnych biskupów. Zawiesił również na 10 lat decyzję o wyświęcaniu kobiet na biskupów (co dokonuje się już w amerykańskiej gałęzi anglikanizmu, czyli w Kościele Episkopalnym).
Święcenie kobiet wywołuje również poważne problemy ekumeniczne. Z powodu zgody licznych wspólnot protestanckich na święcenie kobiet (oraz wprowadzenia tzw. "nowego języka", neutralnego płciowo, do anglojęzycznych wydań Pisma Świętego), z udziału w obradach Światowej Rady Kościołów (ŚRK) zrezygnował w maju 1997 roku Patriarchat Gruziński Kościoła Prawosławnego.
Pozostałe wspólnoty prawosławne, na spotkaniach w Salonikach (2 maja 1998 r.) i Damaszku (7-13 maja 1998r.) zadecydowały, że ograniczą swój udział w obradach rady i nie będą uczestniczyć we wspólnych modlitwach ekumenicznych. Zapowiedziano również, że jeśli Rada nadal będzie dopuszczać pod obrady tematy niezgodne z Biblią i Tradycją Kościoła (chodzi właśnie o święcenie kobiet), to w ślady Gruzji pójdą kolejne kościoły prawosławne.
Zdecydowanie przeciwny święceniu kobiet jest również Kościół rzymskokatolicki. W liście apostolskim "Ordinatio sacerdotalis" Jan Paweł II pisze: "Mocą mojego urzędu utwierdzania braci oświadczam, że Kościół nie ma żadnej władzy udzielania święceń kapłańskich kobietom oraz że orzeczenie to powinno być przez wszystkich wiernych Kościoła uznane za ostateczne".
Kard. Joseph Ratzinger, prefekt Kongregacji Nauki Wiary podkreślił natomiast, że chociaż przyjmowanie możliwości święceń kapłańskich dla kobiet nie jest herezją, jest jednak "całkowicie błędne doktrynalnie".
Trzeba również dodać, że wbrew powszechnemu zwyczajowi językowemu, w przypadku Kościołów protestanckich nie można mówić o "kapłaństwie kobiet". Wspólnoty te bowiem nie uznają sakramentu kapłaństwa, a swoich duchownych nie nazywają kapłanami.
W akcie ordynacji nie dostrzegają one rzeczywistej przemiany kandydata (jak czynią to Kościoły prawosławny, rzymskokatolicki i starokatolicki, uznające kapłaństwo za jeden z siedmiu sakramentów) z człowieka świeckiego w kapłana, który liturgię sprawuje "in persona Christi", "w osobie Chrystusa". Dla większości wspólnot protestanckich (poza anglikanami) ordynacja pastorska jest zaś tylko powierzeniem kandydatowi przez Kościół czy wspólnotę misji nauczania. Nie zmienia ona nic w jego wnętrzu i nie obdarza go nowymi charyzmatami.
W sensie ścisłym o dopuszczeniu kobiet do posługi kapłańskiej można mówić tylko w przypadku niektórych Kościołów starokatolickich (niemieckiego i austriackiego) oraz Katolickiego Kościoła Mariawitów, a w pewnym sensie także w przypadku Kościoła anglikańskiego (stanowisko tej wspólnoty w sprawie natury kapłaństwa nie jest do końca jasne). Wspólnoty te bowiem akceptują naukę o siedmiu sakramentach, z których jednym jest sakrament kapłaństwa, oraz posiadają ważną sukcesję apostolską.
W Polsce święcenie kobiet akceptuje jedynie Katolicki Kościół Mariawitów. W szeregach jego duchowieństwa jest obecnie kilkanaście kapłanek (i tylko kilku kapłanów). Mariawici są zresztą jedną z pierwszych wspólnot chrześcijańskich na świecie, które zaakceptowały kapłaństwo kobiet.
W latach trzydziestych, po reformach abp. Jana M. M. Kowalskiego, wyświęcano kobiety nawet na arcybiskupki (jedną z nich była żona abp. Kowalskiego). Te reformy oraz wprowadzenie tzw. mistycznych małżeństw zakonnic z księżmi i podejrzenia o poligamię, jakie dotknęły zwierzchnika Kościoła, spowodowały rozłam. W 1935 roku większość wiernych i duchownych odrzuciło te zmiany. W efekcie powstały dwie wspólnoty mariawickie: Starokatolicki Kościół Mariawitów (odrzucający kapłaństwo kobiet) oraz Katolicki Kościół Mariawitów (akceptujący je).
Pozostałe wspólnoty chrześcijańskie w Polsce na razie nie wyświęcają kobiet na księży. Dyskusja na ten temat toczy się już natomiast od kilku lat w Kościele ewangelicko-augsburskim (luterańskim) oraz ewangelicko-reformowanym (kalwińskim). Na razie ten pierwszy dopuszcza kobiety tylko do posługi katechetki (kobieta wprowadzona w ten urząd ma prawo sprawować nabożeństwo Słowa, głosić kazania, rozdzielać komunię, ale nie może odprawiać liturgii komunijnej).
Święcenia kapłańskie kobiet - stanowisko Magisterium Kościoła PAP, dk
Siedem kobiet - Niemki, Austriaczki i Amerykanki - zostały wyświęcone na księży przez argentyńskiego arcybiskupa dysydenckiego Kościoła katolickiego. Uroczystość odbyła się w sobotę w Pasawie na południu Niemiec.
Arcybiskup Apostolskiego Katolickiego Kościoła Charyzmatycznego Jezusa Króla Romulo Braschi udzielił święceń kapłańskich siedmiu kobietom na pokładzie statku wycieczkowego, zakotwiczonego na Dunaju w Pasawie. Uroczystość odbyła się w obecności około 300 osób.
Biskupi mieli udzielić święceń według normalnego rytu, takiego, jaki sprawowany jest w przypadku mężczyzn. Zdaniem kandydatek do święceń, powinno to zmusić Watykan do uznania kanonicznej ważności ich kapłaństwa.
Jednak według nauki Kościoła rzymskokatolickiego święcenia te będą nieważne, a kobiety im poddane nie staną się kapłankami.
Już bowiem w 1975 roku papież Paweł VI odpowiadając na list Arcybiskupa Canterbury, honorowego zwierzchnika Kościoła anglikańskiego, w sprawie kapłaństwa kobiet wyraźnie przypomniał naukę Kościoła katolickiego w tej materii.
"Kościół uważa, że udzielanie święceń kapłańskich kobietom jest niedopuszczalne z racji zasadniczych. Racje te są następujące: poświadczony przez Pismo Święte przykład Chrystusa, który wybrał swoich Apostołów wyłącznie spośród mężczyzn; stała praktyka Kościoła, który naśladuje Chrystusa wybierając tylko mężczyzn; wreszcie żywe Magisterium Kościoła, konsekwentnie głoszące, że wykluczenie kobiet z kapłaństwa jest zgodne z zamysłem Boga wobec swego Kościoła" - napisał Paweł VI.
Gdy pytanie o możliwość święceń kobiet zaczęło być zadawane przez teologów katolickich, Paweł VI nakazał Kongregacji Nauki Wiary przedstawić i uzasadnić stanowisko Kościoła w tej sprawie. 15 października 1976 roku, odpowiadając na prośbę Ojca Świętego kongregacja opublikowała deklarację "Inter insigniores" o dopuszczeniu kobiet do kapłaństwa urzędowego.
"Święta Kongregacja Nauki Wiary przypomina, że Kościół, pragnąc pozostać wierny przykładowi Pana, uważa, że nie jest upoważniony, by dopuścić kobiety do Święceń kapłańskich" - napisano w deklaracji.
Uzasadniając takie stanowisko Kongregacja powołała się na starodawną tradycję Kościoła, według której kobieta nie może być ani prezbiterem, ani biskupem.
"Wprawdzie w pierwszych wiekach niektóre sekty heretyckie, zwłaszcza gnostyckie, zaczęły powierzać kobietom posługę kapłańską, ale Ojcowie Kościoła od razu potępili taką nowatorską praktykę stwierdzając, że Kościół w żadnym wypadku nie może jej przyjąć" - przypomina deklaracja.
Również teologia średniowieczna i nowożytna nigdy nie podważały tej zasady. "Tradycja Kościoła była w tej kwestii tak zgodna w ciągu wieków, że Urząd Nauczycielski Kościoła nie potrzebował interweniować, potwierdzając zasadę, która nie była kwestionowana" - uzupełniła Kongregacja Nauki Wiary.
Tradycja Kościoła, dodali autorzy deklaracji, opiera się na postawie Jezusa Chrystusa, który "nie powołał żadnej kobiety do grona Dwunastu".
Odpowiadając na często podnoszone zarzuty, że postawa Chrystusa mogła być spowodowana dostosowaniem się do współczesnych obyczajów, kongregacja zwraca uwagę, iż postawa Jezusa wobec kobiet "różniła się wyraźnie od postawy Jego współczesnych; co więcej, świadomie i odważnie zrywał z taką postawą. Jezus rozmawia więc publicznie z Samarytanką, zaskakując tym swoich uczniów (...) Nie wahając się odstąpić od prawa Mojżeszowego, głosi równe prawa oraz obowiązki mężczyzny i kobiety w małżeństwie".
Również to, że zmartwychwstałego Chrystusa, jako pierwszego widzą właśnie kobiety pokazuje, iż Jezus zrywa z żydowską tradycją swoich czasów, według której świadectwo kobiety pozbawione jest jakiegokolwiek znaczenia.
Wiążąca dla Kościoła jest także tradycja apostołów. "Chociaż wśród tych, którzy zgromadzili się w Wieczerniku po Wniebowstąpieniu, Maryja zajmowała uprzywilejowane miejsce (por. Dz 1, 14), to jednak nie Ona została włączona do Kolegium Dwunastu, ale wybrano św. Macieja" - przypomina Kongregacja Nauki Wiary.
Stanowisko Kościoła katolickiego powtórzył również Jan Paweł II. Papież w liście apostolskim "Ordinatio sacerdotalis" wskazał, że stanowiska Kościoła w sprawie święceń kapłańskich nie można traktować tylko jako rozstrzygnięcia dyscyplinarnego czy prawnego, które może zostać zmienione w kolejnym kodeksie kanonicznym.
"Aby (...) usunąć wszelką wątpliwość w sprawie tak wielkiej wagi, która dotyczy samego Boskiego ustanowienia Kościoła, mocą mojego urzędu utwierdzania braci oświadczam, że Kościół nie ma żadnej władzy udzielania święceń kapłańskich kobietom oraz że orzeczenie to powinno być przez wszystkich wiernych Kościoła uznane za ostateczne".
Stanowisko to, wyjaśniła w kilkanaście dni po opublikowaniu listu Jana Pawła II Kongregacja Nauki Wiary, nie zostało wprawdzie wyrażone ex cathedra (czyli w sposób nieomylny), ale należy je tak (jako nieomylne) traktować, bowiem oparte jest na tradycji zawartej w Objawieniu, której Kościół ma być strażnikiem i nie może, nawet orzeczeniami papieskimi, jej zmieniać.
Również prawnie sprawa święcenia kobiet ma jednoznaczne rozstrzygnięcie w Kodeksie Prawa Kanonicznego. "Święcenia ważnie przyjmuje tylko mężczyzna ochrzczony" - precyzuje kanon 1024 kodeksu.
Wszystko to powoduje, że święcenia, jakie w sobotę przyjęła grupa kobiet, są nieważne i pozbawione jakiegokolwiek znaczenia. Co więcej, biskupi je sprawujący i przyjmujące je kobiety, zostaną ekskomunikowani. Wbrew deklaracjom samych zainteresowanych sakramenty przez nie sprawowane nie będą więc ważne.
Wbrew sugestiom kobiet-księży ich sytuacja nie jest podobna do sytuacji kapłanów należących do Bractwa św. Piusa X (tzw. lefebvrystów). Ich święcenia bowiem, mimo iż sprawowane w sposób niegodny (bez zgody biskupa Rzymu i wbrew przepisom kanonicznym), są jednak ważne, podobnie jak sprawowane przez nich sakramenty.
Święcenie kobiet jest natomiast aktem nie tylko niegodnym (niezgodnym z dyscypliną kościelną i prawem kanonicznym), ale również nieważnym, bowiem niezgodnym z doktryną Kościoła i doktrynę tę negującym.