Renaldo puścił tutaj piękny poemat heroikomiczny dotyczący Hiszpanii przed-frankowskiej, przez przypadek zapomniawszy uwzględnić aspektów politycznych, ale co tam - nikt by tego od Renaldo nie wymagał. Nie można wymagać czegoś, co jest nieosiągalne, chyba, że jest się Janem Pawłem II - ale ja nie jestem.Ale to dzięki Kościołowi Franco utrzymał swą władzę i , co warto pamiętać patrząc na naszych świętych z AWS, oddawał Kościołowi "dług wdzięczności'' w formie, oprócz błahych licznych zabójstw i podziękowaniu 400 tysiącom obywatelom za pomieszkanie w Hiszpanii, nasz Franco uczynił JEDYNĄ RELIGIĄ religię, no kto by się spodziewał - religię katolicką.
WYZNAWANIE INNEJ RELIGII BYŁO ZAKAZANE.
Konkordat, zawarty w 1953 [dla chcących się bardziej wtajemniczyć - było to 27 sierpnia] "nieomylnie'' głosił:
"Religia katolicka, apostolska, rzymska, jest jedyną religią narodu hiszpańskiego i korzysta z praw i przywilejów, jakie jej przysługują ZGODNIE Z PRAWEM BOŻYM i PRAWEM KANONICZNYM''Po takim dupowłastwie Watykanowi, sam papież odwdzięczył się Franco, i w 1954 roku [dla pragnących gnozy - 27 lipca] udzielił mu specjalnego błogosławieństwa oraz mianował go RYCERZEM ORDERU CHRYSTUSA...
To, taki mały historyczny wywód dla poszerzenia gnozy uczestników PSR - komu mało - do historii! Ja nie będę tu bez sensu kilobajcić.
Z frankową deklaracją : "Wierzymy w Boga, Hiszpanię i Franco!''
iszbin