Dziś w TV pokazywali papieża, jak błogosławił kogoś tam, z powodu jakiegoś tam... wyglądał jak żywy...
To niezwykłe, jaki postęp uczyniła nauka w dziedzinie mumifikacji...
Nawet się poruszał! Ale w sumie to nic zaskakującego, teraz produkują takie cieniutkie żyłki, mocne i niewidoczne dla ryb... i owiec.
Też mówił... ale mówienie zmarłych opracowała nawet konkurencyjna do TVP telewizja arabska - patrz, przemówienia: Ben Ladena i Saddama.Szkoda, że Sowieci nie mieli takich możliwości, bo wtedy Lenin do dziś by rządził i Stalin nie doszedłby do władzy.
Watykan pewnie korzysta z technik opracowanych przez ludzi z kręgu "prawie wiecznie żywego Breżniewa"...
Tym od Breżniewa nie wyszło... bo Breżniew w końcu zmarł. Za to Wojtyła jest na najlepszej drodze do tytułu "Karol - wiecznie żywy".
Może nawet za to osiągnięcie dostanie upragnioną nagrodę Nobla? Nagrodę za osiągnięcia medyczne, bo z "pokojowymi" to gówno zdziałał.Jest tylko jeden problem... Otóż, ten wybitnie skromny człowiek, który w swojej niedoścignionej pokorze poświęcił własny pomnik w Licheniu i za którego przykładem poszli inni skromni i pokorni sukienkowcy, pragnie także zostać świętym.
Ponoć już jakieś cuda uczynił... na Ukrainie niczym afrykański szaman - zaklinacz pogody zaśpiewał:
"nie lej deszczu nie lej" i padać przestało...
Jeno... jak tu zostać świętym, jak się jest wiecznie żywym?!
Ot, problem dla teologów...Myślę, że mam rozwiązanie drogie katoliki!
Wojtyła mógłby pierdolnąć w kalendarz na 3 dni... umrze, szybko się go świętym obwoła i po 3 dniach zmartwychwstanie!
2 tys. lat temu ponoć innemu magikowi udała się ta sztuczka!
Tamten, po tym spektakularnym osiągnięciu został nawet ogłoszony Bogiem.
A Wojtyła już dziś dochrapał się tytułu "Ojca Świetego"!
Co dzień miliony katolików modlą się do Wojtyły słowami: "Ojcze Święty, święty a nieśmiertelny..."Czyż w świetle powyższego, ktoś zaprzeczy, że Wojtyle tytuł "Boga", "świętego" i "nieśmiertelnego" należy się jak psu kiełbasa?
No i najważniejsze... ta Nagroda Nobla....
strona głowna