Jerzy Kijewski
ATEISTA
Wydanie II – 2002 rok
(nowe teksty zaznaczone są kolorem niebieskim)
Copyright © by Jerzy Kijewski
New York 1999
All rights reserved
Washington, Library of Congress
TX4-916-898
Rozdział 1
WYŻSZOŚĆ I NIŻSZOŚĆ
¢ PRAWDA O CZŁOWIEKU. Ludzie są chamami, prymitywami, psychopatami i kryminalistami z powodu złych i podłych genów, a nie z powodu złego wychowania. Tak samo ludzie szlachetni istnieją z powodu dobrych, szlachetnych genów a nie z powodów „nabytych”. Wartości są w genach. Konflikt pomiędzy ideologicznym „człowiekiem nabytym” a naukowym „człowiekiem wrodzonym” stanowi rdzeń etycznej reformy ludzkości.
¢ ODNOWA MORALNA. Odnowy moralnej nigdy nie będzie przez lansowanie odnowy moralnej. Możemy sobie lansować i lansować odnowę moralną, a zdegenerowane genetycznie matki będą katowały swoje potomstwo tak, jak to było od zawsze. Sadyści, masochiści, koprofagi, pedofile, kleptomaniacy, kryminaliści będą robić swoje niezależnie od tego, czy jakiś nawiedzony kapłan lub polityk lansuje wartości rodzinne czy odnowę moralną czy też nie lansuje. Odnowa moralna może nastąpić tylko dzięki eugenice socjalnej, dzięki kontroli jakości urodzeń, dzięki eliminacji z procesu prokreacji ludzi złych z natury (nie z przewinień).
¢ KWALIFIKACJE CZŁOWIECZEŃSTWA I SZLACHETNOŚCI. Małpy nie można nauczyć mówić, ponieważ nie posiada ona ku temu odpowiednich kwalifikacji genetycznych. Podobnie jest z człowiekiem: jeśli dany osobnik nie posiada genetycznych kwalifikacji do osiągnięcia dostatecznych rezultatów w malarstwie, w rzeźbie, w muzyce, w poezji, w nauce, w godności, w honorze, w dzielności, w takcie, w gracji, w poczuciu humoru, w szacunku, uprzejmości i respekcie dla innych, w inteligencji, w szlachetności, w człowieczeństwie, w etyce, w moralności i w świadomości — to wówczas nie można go tych rzeczy nauczyć. Do dostatecznego stopnia człowieczeństwa, szlachetności i świadomości trzeba się urodzić, trzeba go odziedziczyć po przodkach, trzeba mieć go w genach — dopiero wówczas nauka może przynieść pożądane rezultaty. Trzeba tu wyraźnie powiedzieć, że stopień człowieczeństwa, stopień szlachetności, moralności, inteligencji, religijności, stopień wykształcenia psychiki i uczuciowości — i zbudowany dopiero na tym wszystkim stopień świadomości — to wszystko są stany biologiczne człowieka. A nie „duchowe”, ponieważ żadnego „ducha” nie ma.
¢ WIARA W MOC WYCHOWANIA. Owszem, wiara w „moc wychowania” może być pociechą dla tych, którzy mają liche, gorsze z natury, zdegenerowane potomstwo. Złudne są jednak te nadzieje, bo nigdy nie będzie takiego wychowania, by dziecko podłe z natury wychować na szlachetne, nieinteligentne z urodzenia wychować na inteligentne. Niższość wychować na wyższość. Błoto przetopić na złoto… Wiara w „moc wychowania” jest tragicznym złudzeniem naszych paranoidalnych, ideologicznych cywilizacji.
¢ WRODZONY CHARAKTER ETYCZNO-MORALNEJ ISTOTY CZŁOWIECZEŃSTWA. Szlachetność, pospolitość lub podłość człowieka jest odzwierciedleniem jego genetycznej, wrodzonej moralnej struktury mózgu; odzwierciedleniem szlachetnego, pospolitego lub podłego potencjału genetycznego.
¢ SZLACHETNOŚĆ LUB PODŁOŚĆ CZŁOWIEKA ZAWARTA JEST W GENACH. Osobnik szlachetny musi pewnych czynów dokonywać, przed innymi zaś wzdraga się instynktownie. Nie posiadając podłych uczuć — nie popełnia również podłych myśli ani czynów ponieważ wzdraga się przed nimi instynktownie; ponieważ szlachetne zasady i wartości ma w genach — a nie na piśmie. Podobnie osobnik podły — nie posiadając szlachetnych uczuć — nie miewa również szlachetnych myśli ani czynów ponieważ one dla niego nie istnieją, podobnie jak barwy dla ślepca; ponieważ podłe zasady i wartości ma w genach.
Nasze myśli, czyny i świadomość rosną na glebie naszych szlachetnych, zwyczajnych, podłych lub psychopatycznych uczuć i emocji. Z gotowym wyposażeniem uczuciowo- emocjonalnym zaś, przychodzimy na świat.
¢ Albowiem charakter nie podlega w ogóle korekturom, wszystkie postępki człowieka wynikają z wewnętrznej zasady i na skutek tego musi on zawsze postępować podobnie w podobnych okolicznościach, nie może zaś postąpić inaczej. Artur Schopenhauer
¢ Człowiek szlachetny, kiedy zachowuje się nieraz jak cham, pozostaje szlachetny. Zaś cham, kiedy zachowuje się nieraz jak szlachetny, pozostaje chamem. Trzeba nam odróżniać zachowanie i uczynki człowieka od jego wrodzonej natury, od wrodzonej kategorii jakości jego psychiki. Obecne „pospolite oceny moralne” zaś, czepiają się wyłącznie pozoru i powierzchni, chwaląc lub ganiąc pojedynczy epizod. Ocenianie człowieka z pominięciem jakości jego wrodzonej natury, biologicznego stopnia jego szlachetności, pospolitości lub podłości, to wszystko bolszewizm, prymitywizm, freudyzm, chrześcijaństwo i niesprawiedliwość.
¢ Wszelkiego rodzaju urazy i poszkodowania znosi o wiele lepiej dusza niższa, pospolitsza, niż dusza dostojniejsza. Niebezpieczeństwa tej ostatniej muszą być większe, a prawdopodobieństwo, że spotka ją nieszczęście i zagłada, dla różnorodności jej warunków życiowych, jest wprost ogromne. — Jaszczurce odrasta ucięty palec: — człowiekowi nie. Nietzsche
¢ Nie siła, lecz trwałość szczytnych odczuwań tworzy szczytnego człowieka. Nietzsche
¢ Uważam, iż wielkie duchy w równym stopniu niezdatne są do małych rzeczy, jak małe do wielkich. Michel de Montaigne
¢ W co motłoch bez dowodów uwierzył, — jakżebyśmy mogli to dowodami obalić?! Nietzsche
¢ Ludzie wyżsi, lepsi, dostojniejsi i szlachetniejsi stosują często zdwojoną uprzejmość wobec prymitywów, chamów i kryminalistów: — i zawsze z instynktownej obawy przed błotem, które w każdej chwili może ochlapać ich szlachetniejsze, wrażliwsze, lepsze i szczęśliwsze serca.
¢ Ludzie wyżsi w konfliktach z chamami, mówią im często, że są źle wychowani. Jest to nieadekwatna do rzeczywistości ocena: zakłada się mianowicie, że cham jest z natury ulepiony dobrze i prawidłowo, tylko… wychowanie zawiodło. Tymczasem cham jest właśnie z natury ulepiony z gorszej, podłej, tandetnej genetycznie gliny. Wychowanie zaś zostawmy marksistowskim przygłupom i tym religijnym oświatowcom, którzy ludzi ulepionych z błota usiłują — za pomocą ideologicznego chciejstwa — wypolerować tak, by świecili jak złoto.
¢ Autentyczny cham nienawidzi lub knuje, zazdrości, zemści, podejrzewa, klnie, złorzeczy, upadla i niszczy wszelką radość życia cały czas. Szlachetny, miewa mnóstwo dni całkiem pogodnych; wiele czasu wyższych, pięknych i szlachetnych odczuwań. Owszem, przychodzi i na niego czas szaleństwa nienawiści i złości, lecz złość człowieka szlachetnego jest o niebo sprawiedliwsza, inteligentniejsza, szlachetniejsza i mądrzejsza.
¢ PIECZĘĆ URODZENIA. Szczęście, entuzjazm, piękno, miłość, pasja, twórczość, dzielność, altruizm, optymizm, szlachetność, potencja, inteligencja i energia kipi jednym dostojnym, wyższym człowiekiem. I zważmy na wielu, którzy całe życie źle się czują, którzy cierpią z powodu siebie…
¢ JAK KŁAMIEMY. Ludzie podli kłamią z podłości, prymitywizmu, nikczemności, psychopatii i głupoty; szlachetni kłamią z konieczności, wstydu, grzeczności i dobroci.
¢ Agresję przeciwko chamowi wywołuje u ludzi wyższych potworny, palący, psychiczny ból wstydu, wstrętu, odrazy i pogardy za jego zachowanie, za jego istotę, za jego obecność.
¢ LUDZIE DOBREJ WOLI. I „dobra wola” zły skutek przyniesie, gdy światopogląd prymitywny, naiwny, głupiutki, ideologiczny, mało inteligentny.
¢ Jak ryba w wodzie czuje się cham w swojej chamskiej niszy społecznej, gdzie może nienawidzić, zemścić, zazdrościć, zawiścić, upadlać, poniżać i deptać wszelką radość życia do woli, bezkarnie i przez całe życie! Szlachetne, arystokratyczne (czyli najlepsze) natury rzadko czują się w tym podłym, okrutnym, barbarzyńskim i tak mało szczęśliwym świecie jak ryba w wodzie. Niełatwo im znaleźć niszę społeczną, gdzie mogliby żyć swym przyrodzonym, wyższym bytem.
¢ DLACZEGO RAZI SŁOWO „CHAM”? Ponieważ zmanipulowani, zbolszewizowani i napompowani bzdurnymi „szlachetnymi ideałami równości ludzi” i „przyrodzonym dobrem natury ludzkiej” jesteśmy już nawet skłonni uwierzyć, że chamów i prymitywów… nie ma! Niewiara w istnienie ludzi-chamów, czy ludzi prymitywnych (choć z całą pewnością zgodna z „poprawnością politycznego myślenia” — political correctness) obnaża patologiczny charakter marksistowsko- chrześcijańskich ideałów i wartości cywilizacji zachodniej. Być może „cham” razi też dlatego, iż wielu z nas „z braku laku” bardziej utożsamia się już z chamem niż człowiekiem szlachetnym, ponieważ gatunek szlachetny, nie będący pod ochroną, jest już na wymarciu; podczas gdy autentyczny, genetyczny cham z rodowodem istnieje i choć jest po prostu jednym z bardzo szpetnych przejawów niższości rasowej, to jednak ma się coraz lepiej, rozmnaża się szybko, zdobył już cywilizację zachodnią a obecnie przerabia na chamstwo cały świat.
¢ W PRZYRODZIE ZWYCIĘŻA LEPSZY A NIE SILNIEJSZY. Ewolucja stawia na coraz wyższy, szlachetniejszy byt, a nie na coraz silniejszy byt. Gdyby silne jednostki były celem ewolucji, to jej szczytowym osiągnięciem byłyby dinozaury, mamuty słonie i nosorożce. Ewolucja stawia jednak na jakość a nie na siłę organizmów. Ewolucja jest procesem, który z niższego bytu tworzy wyższy, doskonalszy, szlachetniejszy byt.
¢ SIŁA PRZEKONAŃ. Nie chodzi o to, czy ma się silne przekonania lecz o to, czy ma się inteligentne przekonania. Inteligentne przekonania mają swoją wagę, zaś siła przekonań jest słabym argumentem.
¢ Dlatego nasze walory intelektualne, podobnie jak moralne, nie biorą się z zewnątrz, lecz wynikają z głębi naszej istoty i cały kunszt wychowawczy (…) nie zdoła przekształcić urodzonego durnia w człowieka myślącego: przenigdy! durniem się urodził i durniem niezawodnie umrze. Schopenhauer
¢ Ludzie prości często wierzą, że od wiedzy, od czytania książek bardzo łatwo można zwariować, że wielu uczonych i filozofów dostawało w końcu „kota”. Otóż prawda jest taka, że uczeni, myśliciele i filozofowie najrzadziej wariują, zaś od niższości, wrodzonego kołtuństwa i ciemnoty, mało inteligentnych, prymitywnych i podłych ludzi prawie wszyscy wariaci pochodzą, ponieważ to właśnie oni są najbliżej wszelkiej patologii psychicznej… jeśli nie samą już patologią.
¢ WULGARNA IDEA RÓWNOŚCI. Fałszująca rzeczywistość idea równości poniża szlachetnych ludzi do poziomu równości, wywyższając nieszlachetnych do tegoż poziomu.
¢ WYŻSZY WYMIAR WOLNOŚCI. Warunkiem każdej wyższej kultury, każdego wyższego środowiska społecznego, każdego szlachetniejszego, szczęśliwszego obcowania — jest wolność od chamów, kryminalistów, prymitywów, szumowiny społecznej i wszelkiej maści ludzi podłych z natury.
¢ DWULICOWOŚĆ LUDZI SZLACHETNIEJSZYCH. Gdzie nie wypada im okazywać głębokiej pogardy, odrazy, wstrętu i niechęci, tam świadczą wyjątkową uprzejmość i takt.
¢ POCZUCIE NIŻSZOŚCI. Człowiek, którego gnębi poczucie niższości, często też, rzeczywiście bywa niższy.
¢ CIERPIEĆ ZE WSTYDU I POGARDY. Wyższość i niższość przejawia się, być może, najsilniej tam, gdzie jeden człowiek wstydzi się drugiego człowieka: gdzie wyższość cierpi ze wstydu, odrazy, wstrętu i pogardy wobec chamstwa, plugastwa, prymitywizmu, kołtuństwa, okrucieństwa i wszelkiej niższości.
¢ HIPPISI. Nawet hippisi, którzy połknęli bolszewickiego bakcyla równości, mieli już swój „raj” na Ziemi: kulturę nędzy, brudu, nihilizmu, lewactwa, zaniedbanych dzieci, infantylnego „pacyfizmu” i głuptackiej „filozofii Wschodu”. Według „filozofii Wschodu” najmądrzejszy guru, jogin czy inny głodomór, to ten, który najdłużej wytrzyma bez jedzenia, siedząc nieruchomo ze skrzyżowanymi na plecach nogami. Kołtuństwo to nazywa się „kontemplacją” lub „nirwaną”.
¢ PATOLOGIA RÓWNOŚCI. Mnie najbardziej interesuje to, co ludzi różni, bo to, co ludzi ujednolica i zrównuje, to wszystko bolszewizm, prymitywizm, niesprawiedliwość, chrześcijaństwo i patologiczna teoria równości.
¢ U ludzi podłych jest więcej nienawiści. U szlachetnych — więcej pogardy.
¢ Bywało, że wielu dostojnych, szlachetnych, wywyższonych przez ewolucję genetyczną ludzi, stawało się pastwą dla motłochu. Na szczęście, bywa od czasu do czasu, że motłoch wydany zostaje na pasję jakiegoś myśliciela…
¢ NA DNIE. Spośród ludzi, którzy nisko upadli znakomita większość to ci, którzy wpierw urodzili się nisko, później zaś ulegli tylko swemu przeznaczeniu.
¢ MANIA WIELKOŚCI. „Cierpieć na manię wielkości?” — Jakżesz to? Przecież poczucie wielkości przyprawia raczej o dobry nastrój!
¢ Autentycznego arystokratę poprzedza arystokratyczny rodowód. Autentycznego chama — chamski rodowód.
¢ Lubię nieszczęśliwych, którzy się wstydzą: którzy nie wylewają na ulicę swych nocników pełnych nędzy; którym pozostało tyle dobrego smaku w sercu i w języku, żeby rzec sobie: „należy we czci zachować swoje nieszczęście, należy je ukryć”… Nietzsche
¢ Największym z tych, których znałem poufale — mam na myśli największym co do wrodzonych przymiotów duszy i w ogóle wyborności wrodzonej natury — był Szczepan de la Boetie. Była to w istocie dusza pełna i w każdym sensie jawiąca piękne oblicze; dusza starego autoramentu, która byłaby zdziałała wielkie rzeczy, gdyby losy dozwoliły; ile że do tych darów bogatej natury wiele przyczynił nauką i wiedzą. Michel de Montaigne
¢ Wbrew komunistyczno- demokratycznej propagandzie równości, są społeczeństwa i narody lepsze i gorsze. Społeczeństwo USA np., za 10 lat będzie o wiele gorsze i głupsze niż było 30 lat temu. Polski naród za 10 lat będzie również gorszy i głupszy niż był 30 lat temu. A dzieje się tak, ponieważ nie uwzględniamy biologicznych czynników degenerujących społeczeństwo; ponieważ nie czerpiemy z etycznych praw eugeniki socjalnej. Iloraz inteligencji społeczeństwa USA spada o 1 punkt na 10 lat. To znaczy spada iloraz inteligencji motłochu, bo elity — zawierając małżeństwa między sobą — mają się dobrze.
¢ POSTĘP LUDZKOŚCI. Symbolem świata antycznego być może byłby Pegaz: półczłowiek-półkoń. Obie szlachetne ponoć istoty. Symbolem zaś świata obecnego byłby może półczłowiek-półświnia. Ponieważ półczłowieka-półświnię spotykamy na każdym kroku…
¢ RODOWÓD CHAMSTWA. Autentyczne, genetyczne chamstwo wywodzi się od chamów z rodowodem.
¢ IDEOLOGICZNA PATOLOGIA RÓWNOŚCI. Kto wyższości nie widzi, ten i niższości nie dostrzeże. Kto szlachetnymi odczuwaniami nie żyje, ten i bylejakości swej godziny nie pojmie. Kto o szlachetnych kamieniach nie ma pojęcia, dla tego, wszystkie kamienie są, będą i muszą być równe.
¢ Chamstwo, prymitywizm, podłość, niska inteligencja pochodzą z przekazu genetycznego; są dziedziczne, wrodzone; są jednym z przejawów prymitywizmu psychicznej struktury mózgu. I nic tu już nie pomoże najlepsze nawet wychowanie, wpajanie wartości, dobre wzorce, czy praca nad sobą.
¢ PESYMIZM. Pesymizm często bywa objawem nieszlachetnego wykształcenia psychicznej struktury mózgu.
¢ Wszelka ordynarność, wszelka niższość, wszelkie robociarstwo chwali się swą praktycznością: — bo na wyższe życie ich nie stać. Każdy zwierzak żyje praktycznie.
¢ Uprzejmość i policja są najlepszymi, na codzień, zabezpieczeniami przed chamami, kryminalistami, prymitywami i wszelkim motłochem.
¢ Ludzie są jak grzyby: szlachetne, półszlachetne, pospolite, nieszlachetne, trujące i śmiertelnie trujące.
¢ AGRESJA. Silnie rozbudowany, normalny ośrodek agresji w mózgu, jest u jednostek twórczych, inteligentnych, szlachetnych rzeczą bardzo pozytywną: wzmaga życie, przyczynia się do przezwyciężenia wielu niesprzyjających sytuacji, zwiększa skuteczność działań, wzmaga odwagę, dzielność, waleczność i dynamizuje ciało i myśli. U ludzi prymitywnych, podłych, mało inteligentnych, nieszlachetnych genetycznie, silny ośrodek agresji jest i musi być przyczyną nieszczęść, tragedii, nędzy i wszelkiego upodlenia, poniżenia i zbarbaryzowania życia.
¢ Ludzie podobniejsi, ludzie zwyklejsi mieli i mają zawsze przewagę, natomiast niezwyklejsi, doborowsi, niepospolitsi, trudniej zrozumiali, popadają łatwo w osamotnienie, ulegają dla swojego osamotnienia zagładzie i rozradzają się tylko w rzadkich wypadkach. Należałoby użyć niesłychanych sił hamujących, by powstrzymać ten naturalny arcynaturalny „progressus in simile”, ten postępujący rozwój rodzaju ludzkiego w kierunku wszystkiego, co podobne, zwyczajne, poziome, stadne — pospolite! Nietzsche
¢ Gorsi, nawet zmysł piękna miewają upośledzony: podoba im się bowiem często to, co brzydkie; co dla nas jest już brzydkie. A więc jeśli nawet brzydotę za coś ładnego biorą… jakżeby mogli wyższość pokochać?…
¢ Prawo do filozofii — w wielkim znaczeniu tego słowa — ma się tylko dzięki swemu pochodzeniu, swym przodkom, „krew” rozstrzyga tu także. Praca wielu pokoleń musiała poprzedzić powstanie filozofa; każda z jego cnót musiała być z osobna nabyta, wypielęgnowana, wcielona, przekazana dziedzicznie (…). Nietzsche
¢ PROŚCI LUDZIE. Ich najłatwiej nauczyć zabijać.
¢ Wprost niepodobna przypuścić, aby w człowieku n i e tkwiły właściwości i upodobania jego rodziców i przodków: chociażby oczywistość przeczyła pozornie temu. I to jest problematem rasy. Wiedząc cośkolwiek o rodzicach, można już snuć wnioski o dziecku: dajmy na to, plugawa niewstrzemięźliwość, pokątna zawiść, prostackie wdzieranie się w nie swoje prawa — ta łączna trójca, stanowiąca po wszystkie czasy istotę gminnego typu, musi przejść na dziecko z taką samą pewnością, jak zepsuta krew; i z pomocą najlepszego wychowania i wykształcenia udaje się osiągnąć zaledwie pozory, przysłaniające dziedziczność tego rodzaju. — A do czegoż innego zmierza dzisiejsze wychowanie i wykształcenie! W naszej wielce demokratycznej, chcę powiedzieć, gminnej epoce, „wychowanie” i „wykształcenie” musi być w istocie sztuką pozorów — by łudzić co do pochodzenia i dziedzicznego chamstwa ciała i duszy. Nietzsche
¢ SZACUNEK DLA SIEBIE. Świadomość tego, iż jest się człowiekiem szlachetnym, podnosi go w jego własnych oczach — ma szacunek dla siebie. I cóż z tego? Jeśli cham, plugawy prymityw, kryminalista, lub jakaś inna zdegenerowana kanalia też może mieć szacunek dla siebie.
¢ DOBRODZIEJSTWA PRZELUDNIENIA. Może dopiero dzięki przeludnieniu zostaniemy zmuszeni sterylizować tych, „którzy nie podlegają racji rozmnażania się”? Może dopiero dzięki przeludnieniu degeneracja gatunku ludzkiego zostanie ograniczona?
¢ NIENORMALNI WŚRÓD NORMALNYCH. Nienormalnego człowieka identyfikuje się przeważnie na podstawie jego nienormalnych zachowań — rzadko zaś — jego nienormalnych poglądów. Oto dlaczego wśród normalnych jest tylu nienormalnych!
¢ Człowiek uczony nie jest we wszystkim uczony, lecz człowiek rozumny jest we wszystkim rozumny, nawet w tym, czego nie wie. Michel de Montaigne
¢ MY, FRAJERZY. To nie poczucie wyższości karze kryminalistom uważać ludzi za „frajerów”, lecz podłe urodzenie, podli przodkowie, podła wrodzona natura, podłe złe geny.
¢ Wielu „pnie się w górę”, zaś arystokraci ducha przebywają na swych górach od urodzenia.
¢ Wielu „pnie się w górę”, przy czym góra kołtuństwa jest najbardziej zatłoczona.
¢ Mezalians wyższości i niższości degeneruje. Złoto diamentem się uszlachetnia.
¢ HISTORIA CZŁOWIEKA. Historia człowieka jest ewolucją człowieka. Jest przede wszystkim rozwojem światopoglądu człowieka: od prymitywnych, magicznych interpretacji świata — ku doskonalszym, postmagicznym, postreligijnym — wyższym.
¢ DOBRA POGARDA. Pogarda dla chamów, kryminalistów i wszelkiej maści ludzi podłych jest oznaką zdrowia. Ci więc, ciemni ideologowie, kórzy uczą „równego szacunku dla wszystkich”, są producentami „końskich okularów”.
¢ Nawet „głupie kamienie” są szlachetne i nieszlachetne — a cóż dopiero ludzie! Przetrzyjcie oczy, albowiem odsłonięta jest prawda o wrodzonej naturze ludzkiej!
¢ EWOLUCJA SZCZĘŚCIA. Ludzie wyżsi cierpią głębiej, a szczęście ich jest większe i lata wysoko.
Ludzie niżsi cierpią więcej, a szczęście ich jest małe i przyziemne. Robak cierpi niewiele — zaprawdę, a radość jego życia jest znikoma. Oto słowo o ewolucji szczęścia na Ziemi.
¢ POKOCHAĆ WYŻSZOŚĆ. Ja uczę wyższość pokochać. Bo nie ma wyższej nauki, jak wyższość dostrzegać, pokochać i poślubiać. Nie ma wyższej miłości, jak wyższość umiłować. I nie ma wyższej miłości, jak w szlachetności miłość.
¢ Wszystkie arystokracje świata powstawały w ten sposób, że dobrze oceniały one wyższość i niższość ludzi. I że nieustannie, w ciągu długich wieków, wybierały zawsze w wyższości. Oto dlaczego arystokracja najlepiej orientuje się w wyższości i niższości ludzi.
Tylko orły wszystko widzą. Z czeluści nieba nie zobaczysz… i czeluści swojej nie pojmiesz.
¢ Ludzie wyżsi są szcześliwsi — w małym sercu wielkie szczęście się nie zmieści.
Ludzie wyżsi są szlachetniejsi, zaś małe serce pomieści nieskończony ogrom podłości.
¢ GŁUPIZM. Kierunek światopoglądowy powstały w jaskiniach epoki kamienia łupanego; charakteryzuje się odwrotnym w stosunku do rzeczywistości interpretowaniem jak największej liczby zjawisk; przetrwał do naszych czasów; obecnie najbardziej rozpowszechniona forma światopoglądowa na Ziemi. W Polsce przedstawiciele GŁUPIZMU znani są powszechnie pod nazwą „oszołomy”.
¢ DROGA ŻYCIA. Jeżeli człowiek wybiera sobie drogę życia, to droga ciemnoty, kołtuństwa, zabobonu, magii i motłochu ma największe powodzenie.
¢ Sądzenie i potępianie moralne jest ulubioną zemstą ludzi ograniczonych duchowo na ludziach mniej tępych, jako też rodzajem odszkodowania za to, czego poskąpiła im przyroda. Nietzsche
¢ SZLACHETNOŚĆ WARUNKIEM PRZYJAŹNI. Tylko szlachetnych ludzi może połączyć węzeł przyjaźni. Tylko szlachetne kamienie mogą migotać ku sobie kolorami swojego szczęścia. Zwykłe kamienie łączą się najczęściej we współczuciu dla własnej niedoli.
¢ Wielkie idee nie czynią ludzi wielkimi — podobnie jak inteligentne idee nie czynią ludzi inteligentnymi. Otóż wielcy i inteligentni z urodzenia dochodzą do swego przeznaczenia. Ciemni i prymitywni z urodzenia — do swego…
¢ SELEKCJA ŻYCIA. Wszędzie na świecie, gdzie zachodzi jakakolwiek ewolucja, jakikolwiek rozwój, jakiekolwiek uszlachetnianie, tam występuje także selekcja. Bo tam, gdzie nie ma selekcji, tam nigdy nie będzie pięknych ogrodów, bo chwasty zdominują wszelkie piękno. I szczęście. Bo tam, gdzie nie przestrzega się prawa selekcji i eugeniki, tam będziemy coraz bardziej chwastem człowieczym zarastać. Tam, coraz bardziej będzie nas zalewać chamstwo, zbrodnia, podłość i nieszczęście. …I głupota przepastna.
¢ Tak jak jest próba złota, tak istnieje próba szczęścia — wybita na pieczęci twojego urodzenia. Bacz więc, aby twoje potomstwo nie miało lichej próby.
¢ SIŁA WRODZONEJ NATURY. Ani wychowanie, ani wiedza, ani zmiana światopoglądu — nie zgwałcą twojej wrodzonej natury.
¢ Ubóstwo poniża
¢ LUDZKIE POGLĄDY. Oczywiście nie należy prześladować ludzi za poglądy, jednakże należy dostrzegać w nich wyższość lub niższość, inteligentność lub prymityw. Zrównywanie wartości wszystkich poglądów to — przykładowo — prymityw.
¢ OGRÓD LUDZKOŚCI. Chamstwo, kołtuństwo, nieinteligentność, podłość, plugastwo, psychopatia, prymitywizm, kryminalizm i wszelka niższość przepastna nie byłyby może tak straszne, gdyby nie były dziedziczne, gdyby nie rozmnażały się zastraszająco, gdyby nie zalewały świata. Chwastem zarasta nam ogród ludzkości. Chwastem człowieczym zarasta nam ogród nasz.
¢ PRZYSTOSOWANIE DO ŚRODOWISKA OZNAKĄ INTELIGENCJI? Bzdura. Do jakiego środowiska? Otóż przynależność do inteligentnego środowiska jest jakąś oznaką. I przynależność do nieinteligentnego środowiska jest również oznaką. A przystosowanie? Otóż przystosowanie natur wyższych, inteligentnych, szlachetnych do środowiska chamów, prymitywów lub kryminalistów jest w ogóle niemożliwe. A tam, gdzie takie „przystosowanie” się odbywa, tam jest zawsze wielkie poniżenie i upodlenie ludzi szlachetnych, nieszczęście lub tragedia.
¢ DOBRE OBYCZAJE. Musimy zmienić pogląd na „dobre obyczaje”, ponieważ nie one wytwarzają szlachetnych, dobrych i inteligentnych ludzi, lecz szlachetniejsi, lepsi genetycznie ludzie samoistnie współtworzą społeczną niszę dobrych obyczajów, nie będąc w stanie tolerować chamstwa, nieinteligencji i prymitywizmu we własnym środowisku. Dobre obyczaje, czyli szlachetniejsze, wyższe obcowanie lepszych ludzi są następstwem — przyczyną zaś jest szlachetniejsza wrodzona natura człowieka, jego genetycznie wyższy byt. A więc „dobre obyczaje” nie są wynikiem „dobrego wychowania” lecz genetycznej sublimacji pokoleń, która wydaje ludzi szlachetniejszych, inteligentniejszych — lepszych.
I odwrotnie: schamienie, sprymitywizowanie, zdeprawowanie i zbarbaryzowanie większości środowisk ludzkich jest skutkiem genetycznej degeneracji pokoleń. Wartości są w genach.
¢ Człowiek, którego gnębi pesymizm i poczucie niższości, często też rzeczywiście bywa niższy i gorszy.
¢ PIEKŁO Z WYROKU NATURY. Straszliwe bywają tragedie, okrucieństwo, poniżenie i upodlenie życia… jakie zadawają sobie ludzie mało inteligentni i prymitywni. Ludzie szlachetni są z reguły delikatni i uprzejmi.
¢ Czy kochasz ludzi? — Nie wszystkich. Kiedyś kochałem wszystkich. Miłość do wszystkich ludzi jest złą ideologią.
¢ „LUDZIE DĄŻĄ DO SZCZĘŚCIA”. I paskudne, do jakiego szczęścia dąży wielu…
¢ DZIECI. Otrzymując głupie odpowiedzi, nie zadawają więcej „głupich pytań”.
¢ ZAKAŁA LUDZKOŚCI. Chamy, prymitywy, kołtuny i wszelkiej maści ludzie gorsi, podli, mało inteligentni — nieustannie pracują nad tym, aby obrzydzić sobie i innym życie.
¢ PRZYROST LUDNOŚCI. Mnie interesuje przede wszystkim jakiej ludności przyrasta światu najwięcej. Jaki jest przyrost ludności szlachetniejszej, dostojniejszej, inteligentniejszej, lepszej, wyższej. I przeraża mnie ogromny przyrost ludności niższej z urodzenia: — mało inteligentnej, podłej, chamskiej, lichej, kryminalnej, psychopatycznej, zdegenerowanej moralnie — nieszlachetnej.
¢ CZŁOWIECZEŃSTWO CZŁOWIEKA. Mówiąc o „człowieczeństwie” człowieka, myślimy ideologicznie. Zakładamy fałszywie, że człowiek jest z wrodzonej natury dobry, że każdy człowiek ma tą samą dobrą, wrodzoną naturę. Prawda jest taka, że jeden człowiek jest z wrodzonej natury rzeczywiście dobry i szlachetny; inny — z wrodzonej natury jest zły i podły, a jeszcze inny jest potworem, bestią, sadystą. A więc w jednym człowieku jest rzeczywiście jego ludzkość i człowieczeństwo, w drugim — plugastwo i bestialstwo.
¢ DEGENERACJA LUDNOŚCI. Generalną przyczyną naszego społecznego zła jest tragedia biologicznego nieporządku naszego ludzkiego świata, gdzie swobodna reprodukcja jednostek jakościowo podłych, prymitywnych, psychopatycznych, złych, wydaje potężny margines gorszych wrodzonych natur ludzkich.
¢ EWOLUCJA I DEGENERACJA. Alternatywą ewolucji jest degeneracja pokoleń. Destrukcją szlachetnych pierwiastków człowieka jest mezalians: potomstwo wyższości i niższości, szlachetności i lichości.
¢ EWOLUCJA ŻYCIA. Jest biologicznym procesem, który z niższego bytu tworzy wyższy byt.
¢ My — przodkowie wyższego bytu. A pod nami morze — przeszłość paranoidalnych cywilizacji.
Rozdział 2
RZECZYWISTOŚĆ I ŚWIATOPOGLĄD
¢ ŚWIATOPOGLĄDOWA LOGIKA. Od biedy prawie wszyscy myślimy logicznie. Chodzi o to, w ramach jakiego światopoglądu, w ramach jakiego systemu wartości myśli się logicznie. Gdyśmy budowali piramidy, gdyśmy palili swoje dzieci dla „Boga” — też myśleliśmy logicznie.
¢ Nietzsche napisał: „Życie jest tym, co się nieustannie przezwyciężać musi”. Życzę wam zatem, przyjaciele moi, choć jednego przezwyciężenia (światopoglądu) za życia.
¢ Człowiek wierząc w swój światopogląd, jest zarazem święcie przekonany, że jest on całkowicie zgodny z „obiektywną rzeczywistością”. Nie ma dwóch rzeczy tak szczerze i fanatycznie utożsamionych przez człowieka jak rzeczywistość i światopogląd.
¢ HISTORIA LUDZKOŚCI. Jest przede wszystkim rozwojem światopoglądu ludzkości: od prymitywnych, magicznych, religijnych interpretacji świata, ku inteligentniejszym, postreligijnym, ateistycznym, ewolucjonistycznym interpretacjom świata.
¢ Wielu dzieli z grubsza idee, ideologie, religie, światopoglądy na prawdziwe lub fałszywe. Wydaje mi się, że inteligentniejszym jest podział na prymitywne i inteligentniejsze.
¢ ŚWIATOPOGLĄD KOMPROMITUJE. Pospólstwo słusznie unika dyskusji o charakterze światopoglądowym, ponieważ światopogląd najbardziej obnaża patologię ich myślenia; jest tym, czym najbardziej kompromituje się przeciętny człowiek.
¢ GRZECH PIERWORODNY. Pierworodnym grzechem ludzkości nie jest to, że zły (mówiący zapewne po niemiecku) wąż namówił do grzechu kobietę, lecz przymusowy i konieczny pierwotny światopogląd magiczny. Rozwój światopoglądu ludzkości miał i musiał mieć charakter paranoidalny.
¢ Stopień religijności człowieka (wielki, średni lub zerowy) jest jego stanem biologicznym, a nie „duchowym”, ponieważ żadnego „ducha” nie ma.
¢ WALKA DOBRA ZE ZŁEM. Nie walka dobra ze złem, lecz walka różnych interpretacji dobra i zła, była i jest jednym z głównych motorów ewolucji światopoglądu ludzkości.
¢ W kwestiach światopoglądowych odwołujemy się często do rzeczywistości, jednakże wnioski wyciągamy zawsze z naszego światopoglądu. Otóż rzeczywistość służy nam zawsze do uzasadnienia naszych przekonań. Nie wyciągamy wniosków z rzeczywistości, lecz z interpretacji rzeczywistości.
¢ W dyskusjach światopoglądowych nie liczą się argumenty: — liczy się stopień inteligencji i świadomości, który dane argumenty rozważa.
¢ Przez ostatni wiek socjologowie i psycholodzy przekonują nas o roli społeczeństwa w kształtowaniu ludzkiej osobowości. W rezultacie, zapomnieliśmy niemal o znaczeniu biologii. Jeśli miałbym konkretne liczby, zaryzykowałbym twierdzenie, że dziedziczenie odpowiada za 50% naszych zachowań. Wielu amerykańskich intelektualistów uważa to za herezję — widzą człowieka prawie wyłącznie jako produkt kultury. (…) W przyszłości, kiedy poznamy lepiej nasze mechanizmy genetyczne, ewolucję naszej rasy i działanie ludzkiego mózgu, częściej będziemy w nich właśnie szukać klucza do zrozumienia swoich problemów i niepowodzeń, zamiast upierać się, że wszystkiemu winni są rodzice, szkoła i represyjna kultura. Amerykański antropolog Melvin Konner, 1991 r.
¢ PATOLOGIA RÓWNOŚCI. Kto wyższości nie widzi, ten i niższości nie pojmie. Kto o szlachetnych kamieniach nie ma pojęcia, dla takiego, wszystkie kamienie będą równe.
¢ Stary kartezjański konflikt pomiędzy duchem (res cogita) a ciałem (res extensa)? Nie ma żadnego konfliktu między „duchem” a ciałem, ponieważ „duch” jest również ciałem. Człowiek jest w stu procentach ciałem, zaś „ducha” żadnego — nie ma.
¢ Powszechna nieuchronność przyczyn i skutków przesądza o uwarunkowaniach „wolnej woli”. A więc „wolnej woli” nie ma.
¢ ABSURD „WOLNEJ WOLI”. Założenie, że „wolna wola” musi mieć jakieś uwarunkowania, odbiera jej cały autorytet. Założenie, że „wolna wola” nie ma żadnych uwarunkowań nadaje jej charakter czysto magiczny, „duchowy”.
¢ „WOLNA WOLA”. Wiele przykładów mamy na to, ze zarówno szlachetny jak i podły człowiek nie mają wyboru swoich uczuć, myśli, czynów i zamiarów. Nasze wybory nie są zależne od jakiejś magicznej „wolnej woli”, lecz wynikają z przekazu genetycznego, z naszej wrodzonej natury. Ani nie odczuwamy, ani nie myślimy, ani nie czynimy tak jak byśmy chcieli, lecz tak jak musimy. A więc „wolna wola” jest absurdem.
¢ MIT LUDZKIEJ WINY. Człowiek nie posiada żadnej bzdurnej „wolnej woli”. Nie posiadając „wolnej woli”, nie może ponosić jakiejkolwiek odpowiedzialności za swą istotę, myśli, uczucia, czy swe postępowanie. Nie może być też nigdy „winny” z powodu swej istoty, osobowości, myśli, uczuć, czy zachowań. Odrzucając istnienie „wolnej woli”, negujemy automatycznie całą teorię o człowieku jako „istocie odpowiedzialnej” z zainstalowaną gdzieś tam, jakąś magiczną — wymyśloną w epoce kamienia łupanego — „duszą”. Człowiek jest — w stu procentach — istotą biologiczną.
¢ „Wolna wola” jest pojęciem ideologicznym.
Rozdział 3
BYT NIE KSZTAŁTUJE ŚWIADOMOŚCI
¢ WRODZONE UCZUCIA, POPĘDY, EMOCJE KSZTAŁTUJĄ ŚWIADOMOŚĆ. Pierwsza jest uczuciowa (uczucia przyjemności i nieprzyjemności) interpretacja rzeczywistości. Myślowa, werbalna, świadoma interpretacja rzeczywistości jest wtórna i zbudowana na tej pierwszej. Myśli, logika i świadomość są zbudowane na bazie wrodzonych uczuć i emocji. Rozważmy kilka przykładów:
¢ ZAWIŚĆ. Czyli moralne uczucie zawiści. Wielu ludzi rodzi się z bardzo rozwiniętym (hipertrofia), podłym, złym uczuciem zawiści, które zżera, spala, redukuje radość życia a w niektórych przypadkach prowadzi nawet do zbrodni. Inni ludzie, nie odczuwają natomiast uczucia zawiści nigdy i w żadnej sytuacji, nawet, kiedy jako dzieci, młodzież, lub dorośli, pozostają biedni wobec swego otoczenia, nie cieszą się powodzeniem, urodą itp. to uczucie zawiści n i g d y się u nich nie wzbudzi. I nie dlatego, że są „dobrze wychowani”, że „wpojono” im, lub „zaszczepiono” zasady moralno-etyczne, lecz dlatego, że nie mają (nie odziedziczyli) w ogóle tego złego, aspołecznego uczucia w neuronowej, psychicznej strukturze mózgu.
¢ SCHIZOFRENIA. UMYSŁ W NIEWOLI WRODZONYCH UCZUĆ. Zwróćmy uwagę, że zideologizowana do szpiku kości psychologia, psychiatria, czy inna tam „filozofia” przyznaje, że nie wiadomo właściwie jakie są przyczyny schizofrenii, ale wszyscy — jak jeden mąż — „wiedzą” już z góry, że to jest… choroba! Otóż schizofrenia nie jest żadną „chorobą” i nie można na nią „zachorować”. Najprawdopodobniej schizofrenia jest po prostu kalectwem psychicznym, skutkiem genetycznej, neuropsychicznej degeneracji pokoleń.
U wielu ludzi, w określonym momencie życia pojawia się nagle przejmujące, potworne uczucie lęku zagrożenia: że ktoś się na nich patrzy, że śledzi ich ze złymi zamiarami. To psychopatyczne straszliwe uczucie występuje oczywiście w większym lub mniejszym natężeniu, niemniej jednak osoba nim dotknięta zbuduje (musi zbudować) — na bazie tego uczucia — adekwatną do niego i zupełnie logiczną interpretację rzeczywistości. Mianowicie logiczne staną się wnioski o istnieniu spisku, o „tajemniczych siłach psychicznych”, o „tajemniczych złych istotach”, „siłach nadprzyrodzonych” i całej masie innych absurdów i nonsensów.
Normalny człowiek nigdy w życiu i w żadnej sytuacji nie doświadczy uczucia,
„że ktoś się na niego patrzy”.
W przypadku pojawienia się hipertrofii tego uczucia (na skutek genetycznego wzmocnienia), nastąpi silna mania prześladowcza prowadząca do schizofrenii. Możemy w tym miejscu postawić wniosek, iż schizofrenia nie jest żadną „chorobą” lecz neuro-psycho-endokrynologiczną hipertrofią rozmaitych struktur uczuciowo- emocjonalnych. Można by w tym miejscu postawić też wniosek, iż wszystkie psychopatie, wynaturzenia osobowości, wszystkie wynaturzenia seksualne i wszystkie rodzaje schizofrenii są wynikiem neuro- endokrynologicznej degeneracji rozmaitych struktur uczuciowo- emocjonalnych.
Jeśli schizofrenik ma lęki napadowe, sadysta, masochista, kleptoman marzy o „swoim”, to znaczy, że doszło tu do neuro- strukturalnej hipertrofii danego, konkretnego zespołu uczuciowego.
¢ DYSLEKSJA. MYŚLENIE OBRAZKOWE I WERBALNE. Ogromne znaczenie dla zrozumienia procesów myślowych ma analiza różnic wzrokowej wyobraźni- pamięci u ludzi. Osobnicy posiadający wyobraźnię- pamięć fotograficzną, potrafią zapamiętać wielką masę informacji, ponieważ „na żądanie” mogą „wyświetlić sobie w wyobraźni” np. poszczególną stronę dowolnej książki jak na ekranie… i czytać. Jednakże osoby takie mają poważne problemy w określaniu sensu, znaczenia i wartości czegokolwiek, ponieważ sprawia im trudność myślenie słowami, znaczeniami, zdaniami i czystymi abstrakcyjnymi pojęciami. Zmuszeni są niejako do myślenia niemal wyłącznie obrazkowego. Na przykład na hasło „sprawiedliwość”, „czas”, czy „wiedza”, pojawia się u nich automatycznie prawie zawsze jeden i ten sam bardzo konkretny obraz, będący niejako symbolem tych czysto opisowych pojęć: może to być wieża, drzewo z korzeniami lub jakiś pałac.
Natomiast osobnicy absolutnie nie posiadający wyobraźni a więc i pamięci wzrokowej, obrazkowej (niektórzy dyslektycy nie wyobrażają sobie żadnych kształtów), myślą zupełnie inaczej. Nie potrafiąc w żaden sposób, nigdy w życiu, wyobrazić sobie absolutnie niczego, np. gwoździa, kromki chleba, czy krzesła (przy zamkniętych oczach jest u nich zawsze jednakowo ciemno) mają duże trudności w uczeniu się czegokolwiek na pamięć, wykazują słabą orientację topograficzną i antytalent do nauk ścisłych jak np. matematyki, gdzie choć jakieś minimum wyobraźni wzrokowej, obrazkowej jest niezbędne.
Myślenie u tego rodzaju ludzi polega wyłącznie na kojarzeniu słów, zdań, pojęć, interpretacji, wartości i sensu. Doskonale zapamiętują (werbalnie, skojarzeniowo) przede wszystkim te informacje, pojęcia, czy słowne interpretacje, które mają dla nich wartość, sens i znaczenie. Sprawność intelektualna, jak i inteligencja (poza „techniczna”) tego rodzaju osobników może być nieporównywalnie wyższa od przeciętnej.
Widzimy więc, że myślenie i inteligencja człowieka funkcjonuje nie tylko na bazie
naszych uczuć i emocji, lecz także sama struktura myślenia i inteligencji
istnieje w wielu neuro-biologicznych wariantach.
Pierw są uczucia i emocje — później myśli. Na wrodzonej bazie uczuciowo- emocjonajnej kształtują się dopiero myśli, świadomość, inteligencja.
¢ UCZUCIA nie muszą pochodzić z bodźców. Mózg nie tylko analizuje bodźce, które powstają na styku z otoczeniem, ale sam odtwarza zaprogramowane w nim uczucia. Uczucia takie jak lęk napadowy, agresja napadowa, homoseksualizm, kleptomania, sadyzm, masochizm, lęk wysokości itp. uaktywniają się często samoistnie: albo na jawie, albo też we śnie.
Chociaż np. dziecko nigdy jeszcze nie było nad żadną przepaścią, ani w ogóle nigdzie wysoko, to mogło już doświadczyć przejmującego uczucia lęku lub radości wysokości we śnie. Z chwilą, kiedy znajdzie się nad przepaścią, uaktywnią się w związku z tą sytuacją wyłącznie takie uczucia, jakie są już w mózgu od chwili urodzenia. A więc niektóre marzenia, uczucia i emocje senne z całą pewnością są uwarunkowane genetycznie, dziedzicznie.
Dziecko nie tyle uczy się świata, ile reaguje na świat ściśle według
konkretnego, indywidualnego zaprogramowania genetycznego.
W ten sposób biologia narzuca nam ściśle określone, bezwarunkowe nakazy i zakazy
moralne, zachowania, postawy i interpretacje rzeczywistości.
Z wyroku natury, od urodzenia jesteśmy skazani na wyższość lub niższość;
na szlachetność, przeciętność lub podłość.
¢ HOMOSEKSUALIZM. Możemy przyjąć, ze homoseksualizm jest zboczeniem, jednakże będzie to zboczenie natury, przyrody, a nie zboczenie „winnego zboczeńca”. Homoseksualizm jest anomalią przyrody.
Kierunek potrzeby seksualnej jest uwarunkowany dziedzicznie, a więc nie można tu nikogo za nic „winić”. W październiku 1995 r. media amerykańskie podały do wiadomości, że zlokalizowano gen powodujący homoseksualizm. Gen ten znajduje się w chromosomie X, przenoszony jest przez kobiety. Chrześcijańskie, maniakalne przypisywanie Bogu ducha winnym ludziom ich rzekomej „winy”, na każdym kroku, — jest jednym z fundamentalnych nieszczęść świata.
Ani cham, ani prymitywny kołtun, ani psychopata, ani osobnik mało inteligentny, ani sadysta nie mogą ponosić winy za swą uwarunkowaną dziedzicznie, genetycznie istotę; za swą wrodzoną podłą naturę. Ludzie ci są jedynie produktami i ofiarami złych genów.
Ofiary psychopatów są w pewnym stopniu ofiarami ideologii. Gdyby nie zmarnowano drugiej połowy XX w. na ideologiczne walki prowadzone przeciwko ewolucjonistycznemu świato-poglądowi naukowemu przez demokratyzm, masonerię i komunizm, to dzisiaj nie mielibyśmy takiego barbarzyństwa. Szczególnie pojałtańska maszyna ideologiczna aliantów wydała destruktywną walkę ewolucjonizmowi i eugenice. W rezultacie mamy dzisiaj zgęstniały od motłochu, od ludzi II kategorii, zdegenerowany moralno-etycznie świat.
¢ Postęp naukowo- techniczny nigdy nie zlikwiduje nędzy, przestępczości, barbarzyństwa, ciemnoty, kołtuństwa, prymitywizmu i innych, rozlicznych patologii społecznych.
Ludzkość nie idzie naprzód. Ludzkość idzie do tyłu: degeneruje się. Naprzód idzie technika i wiedza. Ludzkość pójdzie do przodu tylko wówczas, kiedy nastąpi jej biologiczna, permanentna sublimacja. Dopiero postęp naukowo- antropologiczno- światopoglądowy otwiera nam drogę do przyzwoitego, godnego i szczęśliwszego ludzkiego bytu — do lepszego, szlachetniejszego społeczeństwa.
Rozdział 4
ODKŁAMANIE „UPADKU CESARSTWA RZYMSKIEGO”
Wysoką kulturę i cywilizację Imperium Romanum zniszczył ogólnodestruktywny, znikczemniający ludzkie życie zabobon chrześcijański. Zwyciężyła ciężka patologia: ideologia zwalczająca radość ludzkiego życia, ideologia poniżająca, redukująca i znikczemniająca ludzkie życie. Zabobon chrześcijański był bardziej nośny, bardziej „wiarygodny”, bardziej fanatyzujący, bardziej „religijny” od wszystkich religijnych zabobonów Iperium Romanum.
Starożytny Rzym został zniszczony przez odrodzenie potężnego atawizmu religijnego.
A oto jak następowało utrwalanie władzy i ideologii chrześcijańskiej aż do zupełnego totalitaryzmu:
Zbiegły z Rzymu biskup chrześcijański Militades nakazał swoim współwyznawcom zaciągnąć się w szeregi legionów Konstantyna. Na swoich tarczach mieli znak Chrystusa a na proporcach — jego wizerunek.
27-X-312 – Wojska Konstantyna, wzmocnione ogromną liczbą chrześcijan, odnoszą zwycięstwo nad cesarzem rzymskim Maxentiusem na Moście Milviańskim i zdobywają Rzym.
Konstantyn jako nowy cesarz imperium ogłosił natychmiast dekret znoszący wszelkie prześladowania chrześcijan: „Już od dawna jesteśmy zdania, że nie należy ograniczać wolności wyznania. Każdy człowiek ma prawo do myśli i pragnień, aby jego świat duchowy był taki, jaki sam sobie wybrał. Dlatego wydaliśmy rozkazy, aby każdy mógł być wyznawcą takiej religii i wiary, która jest zgodna z jego sumieniem”.
313 – Ustało prześladowanie chrześcijan w świecie rzymskim, za czasów Konstantyna, gdy Edykt mediolański zagwarantował im wolność wyznawania swej religii na równi z religią rzymską. Legalizacja chrześcijaństwa w imperium spowodowała przełom.
Od tego czasu zaczyna się jedno z największych nieszczęść ludzkości: chrystianizacja — potworna destrukcja cywilizacji świata antycznego i męczeństwo i upodlenie Europy. Ustało prześladowanie chrześcijan i zaczęło się potworne prześladowanie Europy i niemal całej ludzkości.
POST-ANTYCZNY (ŚREDNIOWIECZNY)
„PORZĄDEK” CHRZEŚCIJAŃSKI
Średniowiecze. Kiedy było średniowiecze? Było to wtedy, kiedy dumę, godność i „wyprostowaną” postawę człowieka, jego odwagę, rozum, własne zdanie, niezależny osąd wartości — nazywano „pychą”. Kiedy było średniowiecze? Było to wtedy, kiedy człowieka nazywano prochem, pyłem, brudem, marnością, kałem, grzechem i nicością… Było to wtedy, kiedy człowiek był pokutą, postem, niegodnością, pokorą i winą… I bólem, cierpieniem, smutkiem i nieszczęściem…
¢
330 – Cesarz Konstantyn przeniósł stolicę z Rzymu do Bizancjum, którego nazwę zmieniono na Konstantynopol.
Około roku 340 pewien pisarz chrześcijański zaczął nawoływać do prześladowania „pogan”.
380 – Cesarz rzymski Teodozjusz Wielki (chrześcijanin) ogłosił w 380 r. chrześcijaństwo religią panującą i w 381 r. potwierdził to edyktem.
LIKWIDACJA WOLNOŚCI RELIGIJNEJ
391 – W roku 391 wydał edykt nakazujący zamknięcie wszystkich świątyń „pogańskich”. W następstwie tego, w tym samym już roku chrześcijański motłoch spalił Bibliotekę Aleksandryjską! No bo po co ludzkości potrzebna taka „pogańska” biblioteka?! Czyż po to Chrystus cierpiał na krzyżu, abyśmy teraz czytali „takie” książki?!
392 – Cesarz Teodozjusz I (chrześcijanin) wydał w Konstantynopolu edykt, w którym zabronił praktykowania kultów „pogańskich” w cesarstwie; tym samym położono kres wolności religijnej, gdy była jeszcze w powijakach. Zakazał także wszelkich praktyk religijnych odbiegających od chrześcijańskich (czyli od teraz „jedynie słusznych”).
395 – Cesarstwo Rzymskie rozpadło się na część wschodnią i zachodnią.
Sponiewierany, szlachetny starożytny Rzym i barbarzyński Kościół katolicki. Enciclopedia Universale w tomie 4 podaje, że „brak dowodów historycznych, iż Koloseum było miejscem męczeństwa Chrześcijan”. Rzymianie też, w przeciwieństwie do Kościoła katolickiego nigdy nie zalegalizowali ustawowo tortur i nie palili żywcem ludzi. Rozkwit nauk i filozofii w starożytnej Grecji i w Rzymie był możliwy głównie dzięki temu, że nie wynaleziono jeszcze „prawd ostatecznych”, „objawionych” i „absolutnych”. …I oczywiście policji tychże. ¯e nie wynaleziono jeszcze totalitaryzmu i tragedii religii przymusowej.
UPODLENIE PŁCIOWOŚCI CZŁOWIEKA
Chrześcijaństwo od początku było do seksu ustosunkowane skrajnie negatywnie jako do sfery niegodnej człowieka: — no bo przecież bóstwa chrześcijańskie „tych rzeczy” nie robiły…
I przez to właśnie nie zaistniała w ogóle chrześcijańska sztuka miłosna zmierzająca do osiągania maksymalnej rozkoszy seksualnej. Przeciwnie, cały czas utrzymywany był represyjny stosunek do seksu upadlając ludzkie życie na każdym kroku.
Złem była miłość erotyczna przejawiająca się w namiętnościach, ponieważ była ona dziełem „Szatana”. Szczególnym złem był seks kobiety, ponieważ była ona „nieczysta”, „grzeszna” i szczególnie uległa pokusom „Szatana”. Na kobietę czyhało wyjątkowe ciemniactwo: „grzech popełnienia aktu seksualnego z namiętności”. Im mniej było radości życia w ludziach-chrześcijanach, tym większą szansę mieli oni na „zbawienie” i „życie wieczne”. Upodlenie radości ludzkiego życia było niezbędnym warunkiem „zbawienia”, „łaski” i „odpuszczenia grzechów”.
¢ Chrześcijaństwo napoiło Erosa trucizną: — nie umarł on wprawdzie, lecz wyrodził się, w występek. Nietzsche
LIKWIDACJA IGRZYSK OLIMPIJSKICH
393 – W 393 roku zaś, cesarz Teodozjusz I (chrześcijanin) zakazał dalszego rozgrywania igrzysk olimpijskich trwających od 776 roku p.n.e.! Dopatrywał się on w igrzyskach olimpijskich kultywowania obyczajów „pogańskich”! Dopiero w roku 1896 otwarto pierwszą nowożytną Olimpiadę w Atenach. Oczywiście — „pogańską”!
415 – W Aleksandrii chrześcijański motłoch pod przywództwem ciemnych kapłanów rozszarpał na kawałki Hypatię, ostatnią filozofkę ze szkoły neoplatońskiej.
Zmarły w 430 r. św. Augustyn tępił pozostałości „pogańskich” obyczajów m.in. taniec: „taniec to koło, którego środkiem jest diabeł”. „Logika” chrześcijańska była bardzo prosta: nie po to Jezus cierpiał na krzyżu, abyśmy sobie teraz tańczyli i bawili się. Jezus cierpiał, a więc i my mamy cierpieć. I tak więc cierpiała upodlona i poniżona chrześcijaństwem Europa (ok. 1500 lat) pod panowaniem tej antyludzkiej religii i jej fanatycznych kapłanów, którzy nigdy nie szczędzili ludzkości bólu, cierpienia, makabry i wszelkiego poniżenia i degradacji życia.
WPROWADZENIE CENZURY
496 – Dekret papieża Gelasiusa I z 496 r. zawierał pierwszy spis ksiąg zakazanych oraz polecanych. Totalitaryzm Kościoła katolickiego umacnia się. Na Indeks Librorum Prohibitorum wciągano książki niebezpieczne dla „jedynie słusznej” ideologii Kościoła. Ostatnie, dwudzieste wydanie indeksu ksiąg zakazanych ukazało się w roku 1948. Ostatecznie Kościół zaniechał prowadzenia tego antyludzkiego wykazu w czerwcu… 1966 r.
LIKWIDACJA SZKÓŁ NEOPLATOŃSKICH
529 – Totalitaryzm Kościoła katolickiego umacnia się. Justynian I Wielki (483-565), cesarz bizantyjski zamknął neoplatońskie szkoły „pogańskie”. Totalitaryzm chrześcijański umacnia się.
UPODLENIE WYMIARU SPRAWIEDLIWOŚCI
Inkwizycja nie gwarantowała oskarżonemu sprawiedliwego wyroku. Inkwizytor posiadał nieograniczoną władzę. Mógł postawić człowieka przed sądem na podstawie samych podejrzeń, posądzeń, a nawet pogłosek. Hierarchia katolicka stworzyła i zaczęła stosować inkwizycyjny system wymierzania sprawiedliwości, zaniechawszy postępowania skargowego, które w starożytności wprowadzili i stosowali Rzymianie. Według prawa rzymskiego osoba wnosząca oskarżenie musiała je poprzeć dowodami. W razie jakichkolwiek wątpliwości lepiej było uniewinnić oskarżonego, niż ryzykować skazanie niewinnego. Hierarchia katolicka zastąpiła tę fundamentalną zasadę regułą, według której podejrzenie nasuwa wniosek o występku i to oskarżony ma dowieść swej niewinności.
Imiona świadków oskarżenia (donosicieli) zachowywano w tajemnicy, a obrońca — jeśli taki w ogóle był — który nie dopuścił do skazania domniemanego „heretyka”, mógł okryć się niesławą i stracić posadę. W rezultacie oskarżeni nie mieli w zasadzie możliwości obrony. Rola prawnika ograniczała się do poradzenia klientowi, by się przyznał do winy.
ROZKWIT FANATYZMU, OKRUCIEŃSTWA I LUDOBÓJSTWA
Żyję w czasach obfitujących w niewiarygodneŁ wprost przykłady okrucieństwa, a to przez rozpasanie wojen domowych. W całych starożytnych dziejach nie znajduję nic straszliwszego nad to, czego doświadczamy każdego dnia (…) Michel de Montaigne (zm. 1592 r.)
LEGALIZACJA TORTUR
5 grudnia 1484 papież Innocenty VIII wydał bullę „Summis Desiderant”. Miesiąc później w całej Europie zapłonęły stosy na których spłonęły żywcem miliony ludzi.
Za panowania „Ojca Świętego”, Papieża Innocentego VIII (1484-1492) „wartości chrześcijańskie” osiągnęły swą najwyższą, moralną wymowę w dziejach ludzkości. Otóż papież ten bullą „Summis desiderantes affectibus” (1484 rok) oficjalnie zezwolił na torturowanie ludzi i skazywanie na spalanie żywcem osób podejrzanych o „czarownictwo”. Papieża tego nazywano powszechnie „ojcem ojczyzny”, ponieważ miał aż 16 nieślubnych dzieci. Był także aktywnym homoseksualistą.
¢ Jan Hus został skazany na śmierć przez sobór w Konstancji i spalony na stosie wraz ze swymi dziełami w 1415 r.
W 1553 roku został spalony żywcem na stosie hiszpański lekarz Serveto — odkrywca płucnego obiegu krwi — za to, że powątpiewał w istnienie nielogicznej, według niego, Trójcy Świętej, choć wierzył w Boga i Jezusa.
¢ 17 lutego 1600 roku, z rozkazu inkwizycji rzymskiej, zatwierdzonego przez papieża Klemensa VIII, po 8 latach spędzonych w więzieniu i po torturach, spłonął żywcem na stosie jeden z największych umysłów — ateista Giordano Bruno. Jednym z głównych oskarżeń przeciwko niemu było głoszenie teorii Kopernika. W 1889 roku, na placu Campo di Fiori, w miejscu gdzie został spalony, postawiono pomnik Giordana Bruna.
¢ 9 lutego 1619 roku Święta Inkwizycja torturuje i zabija filozofa-ateistę 33-letniego Vaniniego. Kat wyrywa (przywiązanemu do pala) obcęgami język, a następnie dusi go i spala na stosie.
Czasopismo Mercure Francois z roku 1619 podało, że Vanini w drodze na egzekucję zawołał w obecności tysięcy osób:
Nie ma ani boga ani diabła; gdyby istniał bóg, to modliłbym się do niego, aby uderzył piorunem w ten niesprawiedliwy i nikczemny trybunał; gdyby istniał diabeł, to również
modliłbym się do niego, aby ten trybunał pochłonęły czeluście piekielne.
Nie ma ani jednego ani drugiego, więc nie uczynię tego.
Tak szedł na śmierć jeden z najszlachetniejszych i najodważniejszych filozofów nowożytności. W 1888 roku w Lecce miejscu urodzenia Vaniniego został postawiony pomnik wielkiego filozofa. Dzieła Vaniniego były na kościelnym indeksie ksiąg zakazanych jeszcze w 1970 roku. Czy Jan Paweł II usunął ten zakaz? Hańba ta nadal plami Kościół.
¢ W 1633 roku Święta Inkwizycja potępia i skazuje 70 letniego Galileusza na areszt domowy za to iż uparcie popierał i głosił tezy Kopernika. Galileusz w obliczu tortur i okrutnej śmierci, załamał się i odwołał swoje „absurdalne” i „potępione” tezy. Kartezjusz, przebywając w Holandii, pisze dzieło „Traktat O Świecie”, które niszczy na wieść o skazaniu Galileusza.
Kościół rzymsko-katolicki w 1992 r. oficjalnie zrehabilitował Galileusza. A więc po 359 latach!!! Jan Paweł II powołał specjalną komisję papieską, która badała sprawę Galileusza 13 lat (!!!), po czym papież uznał rezultaty jej badań i uroczyście ogłosił, iż Galileuszowi zostaje zwrócony honor i uznanie…
¢ „Prosty lud oszukiwany jest wymysłem wiary w Boga na swoje własne uciemiężenie”. Kazimierz Łyszczyński, ścięty na rynku w Warszawie 30-III-1689 r. „za ateizm”, napisał książkę „O Nieistnieniu Boga”.
¢ We Francji ostatni stos zapłonął w 1745 r., w Niemczech ścięto ostatnią „czarownicę” w 1775 r. W Szwajcarii ostatni proces „o czary” odbył się w 1782 r. W Anglii ostatni wyrok zapadł w 1684 r. W Polsce — w 1795 roku.
Rozdział 5
RELIGIA i ATEOLOGIA
¢ ATEOLOGIA. Jeśli teologia jest nauką o istnieniu Boga — ateologia niech będzie nauką o nieistnieniu Boga.
¢ WARTOŚCI CHRZEŚCIJAŃSKIE. Aby uczynić z cierpienia religię?! łaskę?! świętość?! i drogę zbawienia?!… Czyż nie jest to raczej cel Szatana?!
¢ O POKÓJ NA ŚWIECIE. Niechże się pojedna Bóg z Szatanem! Niech pierwszy wyciągnie do niego rękę! Niech pokój nastanie! Niech idzie przykład z góry! Bo przecież jako w Niebie… tak i na Ziemi.
¢ BÓG A PRAWA CZŁOWIEKA. Żaden Bóg nigdy nie dał człowiekowi prawa do wolności przekonań…
¢ Rozwój światopoglądu człowieka następował mniej więcej równolegle z rozwojem inteligencji bogów. Do pewnego jednak czasu… Gdy bogowie zatrzymali się w rozwoju (osiągając doskonałość absolutną) część mądrzejszych ludzi zaczęła rozwijać się całkiem samodzielnie.
¢ Osobnicy silnie wierzący nigdy nie poddają się zwątpieniu. Myśliciel zaś rodzi się przez zwątpienie i ginie, kiedy wątpić przestaje.
¢ GRZECH. Grzech jest występkiem wiernego przeciwko Bogu. Ateiści więc — nie grzeszą.
¢ NIEKONSEKWENCJA JEZUSA. Jezus Chrystus uczył ludzi, aby miłowali również swoich wrogów. Nie dał jednak przykładu: nie umiłował Szatana — wroga swego.
¢ BÓG JEST MIŁOŚCIĄ? Jeśli Bóg jest miłością, to w jakim celu „zamontował” potężny ośrodek agresji w naszych ludzkich mózgach? Bo chyba nie po to, abyśmy się wzajemnie miłowali?…
¢ BÓG JEST NIERUCHOMY. Jeżeli Bóg jest wszędzie, w całym wszechświecie, to absolutnie nie może się poruszać, ponieważ ruch jest zmianą miejsca w przestrzeni. Gdyby Bóg zmienił miejsce w przestrzeni, to nie byłby obecny w miejscu poprzednim. Nie będąc zaś obecnym w jakimś miejscu, nie mógłby być wszędzie. A więc będąc wszędzie — jest absolutnie nieruchomy. Jeżeli Bóg jest wszędzie, to musi być absolutnie wszystkim. Będąc zaś wszystkim — jest wszechświatem?
¢ ESENCJA CHRZEŚCIJAŃSTWA – DROGA DONIKĄD. „Gdy ktoś uderzy cię w policzek, nadstaw mu drugi”. Gdy uderzy cię nożem, podaj mu siekierę. I kochaj go, wroga swego, nim skonasz.
¢ PRZEZNACZENIE I GŁUPOTA. Jeżeli Bóg wszystko wie, to również wie, co będzie. Jeżeli zaś wie co będzie, to nie może być to zmienione, co będzie. Jeżeli zaś nie może być zmieniona przyszłość, to Bóg nie ma żadnego wpływu na to co się stanie. Ani my… Oto słowo o głupocie „boskiego przeznaczenia”.
¢ BOSKI PLAN. „Boski plan”? I epoka stosów!? I epoka pieców?!… Boski plan?… Boski?!…
¢ BÓG NIC NIE WIE. Jeżeli Bóg wszystko wie, to: niczego nie rozważa, niczego nie docieka i nic nie bada, nie rozwiązuje żadnych problemów, żadnych zagadnień, nic nie planuje, nie ma żadnych zainteresowań, nad niczym się nie zastanawia, nie wyciąga wniosków, nie ma o czym myśleć, o niczym nie myśli, a więc — nic nie wie.
¢ O „NIEŚMIERTELNOŚCI” BOGÓW. Nawet ci bogowie, którzy już dawno pomarli, byli swego czasu… nieśmiertelni.
¢ POKORA. Pokora? My, ateiści?… Przed kim? Po co?
¢ Jest polskie przysłowie: „Pokorne cielę dwie matki ssie”. Prawda. A gdy dorośnie, dwa pługi ciągnąć będzie. Pokornie…
¢ MEMENTO MORI. Memento mori — powtarzał bogobojny mnich. Memento mori — groziła inkwizycja.
¢ FANATYZM W POKORZE. W pokorze zawarty bywa najwyższy stopień fanatyzmu. Czyż nie dlatego, najbardziej pokorni przed Bogiem, bywali najbardziej okrutni dla człowieka?
¢ Ewolucja jest prawem powszechnym: — nawet bogowie, w dawniejszych czasach, byli bardziej prymitywni i barbarzyńscy. Przyczynek do ewolucji bogów.
¢ „HUMANITARNE” METODY BOGA. Jahwe (żydowski Bóg), chcąc sprawdzić wiarę Abrahama, kazał mu zabić swego syna Izaaka. Wynika stąd, że Bóg nie wiedział jak silna jest wiara Abrahama. Gdyby Bóg był wszechwiedzący, to by wiedział, i nie wystawiał Abrahama na tak okrutne i barbarzyńskie próby. Wynika stąd, że Bóg nie jest wszechwiedzący.
¢ BÓG WSZYSTKO WIE. Jeżeli Bóg wie wszystko, to wiedział, wie i będzie wiedział cały czas jedno i to samo. Cały czas absolutnie jedno i to samo: — wszystko! I tak całą wieczność!!!…
¢ SIŁA DOWODU. Podczas gdy jeden naukowiec raz na zawsze udowodni jakąś naukową prawdę, zastępy kapłanów, przez tysiące lat „udowadniają” prawdy wiary.
¢ DLACZEGO JEST MASOWE ZWĄTPIENIE W WIARĘ? Bo zbyt często to, w co kiedyś wierzono, w końcu zrozumiano. Bo zbyt często zjawiskom — dawniej „nadprzyrodzonym” — odbierano ich „nadprzyrodzony” autorytet. I bezpowrotnie.
¢ WOLNOŚĆ BOGA I SZATANA. Bóg, będąc miłością, nie jest zbyt wolny. Szatan cieszy się chyba większą wolnością — bo nie kocha. Miłość jest obowiązkiem.
¢ „LOGIKA” WIARY. Choć Bóg jest wszędzie, to jednak nie można Go stwierdzić nigdzie…
¢ Kościół Katolicki źle walczył z diabłami: pełno ich było… w Watykanie i urzędach „świętej” inkwizycji.
¢ ZEMSTA ATEISTÓW? Kiedyś Bóg wyrzucił nas z raju. Dziś, my, odrzuciliśmy Boga.
¢ ATEISTA I SZATAN. Różnica między Szatanem a ateistą: — Szatan jest wierzący…
¢ NASZE NIESZCZĘSNE ERY. Przed naszą erą palono ludzi dla Boga. W naszej już, chrześcijańskiej („lepszej”) erze — palono ludzi w imię Boga.
¢ Klecha twierdzi, że „Boga odnajduje się w cierpieniu”. Ale czyż i Szatana nie odnajduje się w cierpieniu?…
¢ BÓG JEST JEDEN? Ale który Bóg jest jeden? Jahwe jest ten jeden? Allach jest ten jeden? Manitou? Sziwa? Inti? Pan? A może masoński Wielki Architekt Wszechświata jest ten jeden? Hę?…
¢ Bóg jest niewierzący! – Bo jeżeli wszystko wie?…
¢ BOSKA LOGIKA. Bóg dał człowiekowi „wolną wolę” a potem zażądał, aby człowiek „zaparł się siebie” i wypełniał Jego wolę…
¢ Trudno udowodnić ludziom Boga. I Bogu trudno…
¢ BÓG PONIŻA. Człowiek jest najbardziej poniżony przed Bogiem. I „nicość człowieka” i „proch człowieka” — też tylko przed Bogiem…
¢ Egzorcyzmami wypędza się diabła. Wiedzą, mądrością, inteligencją, odwagą i godnością — Boga.
¢ Wiara poniża.
¢ Atawistyczne uczucia religijne są obciążeniem genetycznym.
¢ NIEWIERZĄCY. Niewierzący nie dlatego nie wierzą, że wiary nie mają, lecz dlatego wiary nie mają, iż wszystko, co od niej pochodzi uważają za absurdalne, prymitywne, nielogiczne, odstręczające i nieinteligentne.
¢ KUSZENIE DO GRZECHU. Wydaje się, że Szatan, Lucyfer, diabły i złe duchy nie mają aż tak wiele do roboty: nie muszą przecież „kusić do złego” genetycznych psychopatów, zboczeńców, ludzi mało inteligentnych z urodzenia, zwyrodnialców, schizofreników, chamów, kryminalistów czy ludzi jakkolwiek inaczej zdegenerowanych, bo ci i tak — bez żadnego „kuszenia” — narobią masę zła, tragedii, barbarzyństwa, nieszczęścia, makabry, biedy, zbrodni, nędzy i poniżenia ludzkiego życia.
¢ BÓG I RZECZYWISTOŚĆ. Chociaż Bóg jest po stronie słabszych, to jednak silniejsi zwyciężają…
¢ ŚWIATŁOŚĆ ŚWIATA. Od tej właśnie „światłości, która z nieba zstąpiła” zapaliła się… Biblioteka Aleksandryjska i Biblioteka Komensky’ego w Polsce, w Lesznie.*
¢ EUROPA POD PALCEM BOŻYM. Kto nie bał się wówczas Boga, bał się Jego policji. Było to wtedy, kiedy policja była święta!
¢ RELIGIA JEST MAGIĄ. Nie każda magia jest religią (np.: astrologia, wróżbiarstwo, parapsychologia, radiestezja, jasnowidztwo, numerologia, horoskopizm, czy uzdrawiactwo), lecz każda bez wyjątku religia jest magią.
¢ Dobry, litościwy Bóg widząc jak ludzkość cierpi — również cierpi. Szatan zaś, widząc cierpienia ludzi — cieszy się. Wydaje się, że Szatan ma więcej powodów do radości niż Bóg. Czyżby więc Szatan był szczęśliwszy?…
¢ „CIERPIENIE JEST ŁASKĄ U BOGA”. Natomiast u Szatana cierpienie jest celem. Czyżby więc razem pracowali?…
¢ SODOMA I GOMORA. Kiedyś, za rozwiązłość, Bóg zniszczył Sodomę i Gomorę. Obecnie zaś jest milion razy większa rozwiązłość… i co? Czyżby Bóg się przyzwyczaił?…
¢ STARY ADRES. „Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną”. Cudzych?… My, ateiści, nie mamy żadnych „bogów”!
¢ OGROM ZŁA I NIESZCZĘŚCIA NA ZIEMI. Szatan, Lucyfer, diabły i złe duchy muszą być nieprawdopodobnie wręcz wydajni w swej nikczemnej robocie. Czyżby pracowali z poświęceniem?…
¢ Modlitwa jest formą żebrania.
¢ Modlitwa jest stuprocentowym aktem magicznym.
¢ (…) ateizm bowiem, jako jeden z podstawowych problemów ludzkości, jest bardzo złożony.
Prymas Polski, kard. J. Glemp, Warszawa, VII-1984 r.
Religijność jest jednym z podstawowych problemów ludzkości. Jerzy Kijewski
¢ Wiara wypływa także z niewiedzy, z braku podstawowych wiadomości i wniosków płynących z rzeczywistości, która wyraźnie mówi nam, iż „Boga” nie ma.
¢ Światopoglądy religijne i niereligijne są niejako tym samym, ponieważ jedne i drugie są interpretacjami świata, i jedne i drugie są naszą wiarą.
¢ Pod jednym względem wszystkie religie są sobie równe: wszystkie są absurdalnymi interpretacjami rzeczywistości, przywleczonymi do naszych czasów, w uszlachetnionych formach, z epoki kamienia łupanego.
¢ SZATAN JEST MAŁO INTELIGENTNY. Oto dowód niskiej inteligencji Szatana: — Szatan nie jest osobą szlachetną. Inteligencja zaś osoby nieszlachetnej musi być upośledzona.
¢ KOŁO BYŁO TRUDNIEJSZE. Boga wymyślono tysiące lat wcześniej, zanim nasi prymitywni przodkowie wymyślili koło transportowe.
¢ ŚWIĘTA INKWIZYCJA. Święta?! A więc niechybnie i w niebie jest policja!
¢ „JEDEN PASTERZ I JEDNA OWCZARNIA”. — I niechybnie… jednomyślenie.
¢ BÓG W OŚWIĘCIMIU. Oświęcim jest miejscem, po którym wielu ludzi przekonało się jak Wszechmocny Bóg kocha ludzi. Szczególnie dzieci… W Oświęcimiu Bóg poniżył człowieka. Palcem w bucie nie kiwnął, aby modlącym się do Niego i wchodzącym do komór gazowych dzieciom jakoś pomóc… I tylko patrzył się… godzinami, dniami, tygodniami, miesiącami i latami… I wąchał dym z komina. Jeśli Bóg ponosi odpowiedzialność za Oświęcim, to jest zbrodniarzem. Jeśli nie — to cóż takiego wielkiego On znaczy?…
¢ EWOLUCJA ROZUMU. Dla większości ludzi wiele zjawisk w dalszym ciągu na charakter „nadprzyrodzony”. Im bliżej epoki kamienia łupanego, tym liczba „zjawisk nadprzyrodzonych” wzrasta. Dzisiaj, dla nas, ateistów i ewolucjonistów, NIC nie jest „nadprzyrodzone”. Wszystkie zjawiska należy wyjaśniać przyczynami naturalnymi.
¢ NADZIEJA BOGA. Każda wyższa inteligencja jest grobem Boga. Czyżby dlatego Bóg pokładał nadzieję swej nieśmiertelności w „maluczkich”?…
¢ RELIGIA BAZĄ CIEMNOTY. Czy jest choćby jeden na świecie jasnowidz, wróżbita, zaklinacz, różdżkarz, zamawiacz chorób, uzdrawiacz, znachor, czarownik, astrolog, który by nie był religijny?… Który byłby ateistą?…
¢ SZATAN JAKO OSTOJA WOLNOŚCI I PLURALIZMU W ŚWIECIE. Gdyby nie Szatan, to dopiero byłby totalitaryzm! Po wieki wieków jeden pasterz, jedna owczarnia i… jedno-myślenie!
¢ PROPAGANDA UBÓSTWA. Kościół katolicki zawsze zaleca ubóstwo. Naucza, aby ludzie nie posiadali skarbów „doczesnych”, szczególnie jednak skarbu własnych, niezależnych poglądów. Ubóstwo rozumowania — jest tu najgorliwiej zalecane.
¢ INKWIZYCJA I HITLEROWCY. Stokroć lepsza hitlerowska komora gazowa, niż byłe tortury Kościoła katolickiego.
¢ JAK KOŚCIÓŁ LECZYŁ ZŁO MIŁOŚCIĄ. Kościół katolicki głosi, że „zło można uleczyć tylko miłością”. W przypadkach, gdy nawet największa miłość nie pomagała… stosowano tortury.
¢ GODNOŚĆ MYŚLICIELA. Być krytycznym. Choćby był „jeden pasterz i jedna owczarnia”.
¢ SMUTNY RAJ. W niebie, czy w raju, nie może być szczęśliwości i radości, gdyż widząc przecież co się dzieje na Ziemi — muszą być smutni.
¢ SZCZYTY KATOLICKIEJ MIŁOŚCI BLIŹNIEGO. Gdzie katolicka miłość leczyła świat z nienawiści, tam nienawiść jej w końcu pomagała…
¢ Trzyosobowy katolicki Bóg utrzymywał się 1000 lat przy absolutnej władzy w Europie nie tylko dzięki „duszpasterstwu” swoich kapłanów, lecz głównie dzięki swojej policji.
¢ NIE ZABIJAJ. A na straży tego przykazania stali zbrodniarze z Watykanu i Świętej Inkwizycji przez 1000 lat…
¢ CIERPIENIE NA ZIEMI. Może dlatego jest tak wiele cierpienia na Ziemi, że „cierpienie jest łaską u Boga”?…
¢ JAKOŚĆ DUSZY. Jeśli dusza istnieje, to muszą być dusze lepsze i gorsze, szlachetne i prymitywne, upośledzone i zdrowe, brzydkie i piękne, mądrzejsze i głupsze. Bo czy może debil lub prymityw mieć inteligentną duszę? A cham — duszę szlachetną?…
¢ POTOP. Jeżeli Bóg Jahwe z premedytacją przeprowadził eksterminację ludzkości — zabijając wodami potopu — to można by to określić jako pierwszą zbrodnię ludobójstwa w dziejach.
¢ „JEDEN PASTERZ I JEDNA OWCZARNIA”. — Oto szczyt totalitaryzmu!
¢ ZAKON KAMEDUŁÓW. Potężne bywa dążenie do wiedzy. I potężne też bywa (katolickie) dążenie do niewiedzy…
¢ W religii nie ma — za grosz, za złamany szeląg — logiki.
¢ Wszyscy bogowie są diabła warci.
¢ ANTYLUDZKIE KOŁTUŃSTWO „PRYMASA TYSIĄCLECIA”. „Im więcej jest w nas cierpienia, tym bliższy jest Bóg.” Stefan kardynał Wyszyński
A więc pamiętajmy: im więcej jest w nas szczęścia i radości życia, tym bardziej oddalamy się od tego zatraconego Boga! I bardzo dobrze!
¢ UWARUNKOWANIA CUDÓW. Nauka np. nigdy nie dokona cudu, ponieważ warunkiem każdego cudu jest kołtuństwo.
¢ Bóg, który byłby miłością — nie żyje. Już dawno serce pękło mu z rozpaczy…
¢ „Cierpienie jest łaską u Boga”. — Czyżby więc radość była łaską Szatana?
¢ Największym wrogiem Boga jest inny Bóg.
¢ CZY BÓG JEST WSZĘDZIE? — Nie. Bóg znajduje się wyłącznie w sieci neuronowej kory mózgowej człowieka. …Diabeł też.
¢ WIARA JAKO ARGUMENT. — Wiara jako argument może służyć do uzasadnienia czegokolwiek. I służy. I dlatego właśnie jest słabym argumentem.
¢ POCHODZENIE PRAWDY. — Prawda z błędu powstaje. Kto więc błędu nie szuka, i prawdy nie znajdzie.
¢ Motłochowi łatwiej uwierzyć w to, co nieistnieje, niż w to, co istnieje, ponieważ do tego pierwszego nie potrzeba ani rozumu ani dowodów. Błogosławieni, którzy nie uwierzyli — a zrozumieli.
¢ ZŁE OSWIETLENIE. — Boska światłość zbytnio oślepia i zbytnio zaślepia.
¢ Boga tak samo trudno jest udowodnic jak… krasnoludka.
¢ Nie pomogą żadne modły, kiedy człek z natury podły.
¢ REWOLUCJA FRANCUSKA. — Gdyby nie Rewolucja Francuska, to funkcjonariusze Kościoła katolickiego wypisywaliby dzisiaj, na ulicach Europy, mandaty za brak krzyżyka na szyi.
¢ Założenie nihilizmu chrześcijańskiego głosi, że życie jest złem. Jan Stachniuk
¢ BÓG I HITLER. To prawda, że Pan Bóg w końcu ukarał Hitlera. Czy jednak nie zbyt późno?…
¢ GDZIE WIARA SIĘ KOŃCZY. Gdzie wiara się kończy, tam zaczynają się światopoglądy wyższe, inteligentniejsze, postmagiczne.
¢ HITLER W NIEBIE. Hitler, Himmler i Goebbels (katolicy) nie zostali do dziś ekskomunikowani. Podobno dlatego, że podpisali z Watykanem konkordat. A więc nie jest wykluczone, że dusze tych panów mogą być również zbawione. Katolicy zatem, mogą mieć w niebie całkiem ładne towarzystwo…
¢ „NIEPOKALANE POCZĘCIE”? A czy nasze jest „pokalane”? Czy stosunek płciowy jest pokalaniem? Dlaczego? Czy ktoś tu nie zwariował?!
¢ SZCZĘŚCIE, DOBRO I CHRZEŚCIJAŃSKA GŁUPOTA. Chrześcijaństwo głosi, że szczęśliwy człowiek jest zawsze dobrym człowiekiem. Tymczasem jest wielu ludzi szczęśliwych, którzy nie są wcale dobrzy, którzy bywają źli, podli, potworni, niegodni życia, niegodni urodzenia.
¢ BÓG I EUGENIKA. Bóg nie jest potrzebny aby człowiek nie upadlał się, nie kradł, nie zabijał, by był dobry, twórczy, szlachetny, pełen miłości, dostojny, dzielny i wspaniały. Do tego wszystkiego potrzebne są dobre geny, dobre urodzenie, szlachetna wrodzona natura. Bóg był nam potrzebny w epoce kamienia łupanego, gładzonego, w epoce brązu i żelaza, kiedy nie byliśmy w stanie inaczej interpretować rzeczywistości jak tylko w kategoriach magicznych. Obecnie Bóg nie jest nam już do niczego potrzebny.
¢ Odwaga myślenia polega nie na wierze, lecz na suwerennej, niezależnej od propagandy kapłanów analizie wątpliwości.
¢ WRODZONE, ATAWISTYCZNE UCZUCIA RELIGIJNE WYPACZAJĄ PROCESY MYŚLOWE CZŁOWIEKA. — Ateista przewyższa światopoglądem atawistycznego człowieka wierzącego, który w kwestiach światopoglądowych nie ma nic do powiedzenia oprócz absurdów.
¢ W wielkim zwycięstwie neokomunistów w Polsce (wybory prezydenckie, listopad 1995), pozytywne było przede wszystkim to, że zadało ono klęskę politycznym formacjom religijnym i środowiskom fundamentalistycznym, które dążyły do odbudowy średniowiecznych struktur państwa mistyczno- magiczno- wyznaniowego i państwowego usankcjonowania kultu pokrwawionych, zapłakanych, smutnych i ponurych bóstw katolickich.
¢ JAK ZERWAŁEM Z BOGIEM. — Ja zerwałem z „bogiem” nagle, kiedy jako 10-letnie dziecko przeczytałem w gazecie, że gdzieś w Indiach wąż pyton pożarł dziecko-niemowlę, które na czworakach poszło do ogrodu. Wieśniacy znaleźli węża, otworzyli mu brzuch, ale dziecko już nie żyło i było częściowo strawione. Tak było napisane. Poszedłem na podwórko i rozmyślałem: że przecież to zdarzenie widział tylko Bóg, który wszystko widzi, który jest miłością, kocha dzieci i jest Wszechmocny! To dlaczego nie wysłał jakiegoś Anioła, żeby odpędził węża, tylko przyglądał się cały czas jak ten wąż pożera dziecko — i nic nie zrobił!!!
Po kilkunastu minutach doszedłem do wniosku, że to jest zupełnie głupie, żeby taki Bóg w ogóle istniał! Nie pomógł dziecku — bo go po prostu nie ma!!! To stało się dla mnie, w jednej chwili, jasne jak słońce! I już nigdy nie ciągnęło mnie z powrotem do religii, tylko szydziłem, chyba przez tydzień, z religii przed przerażonymi dziećmi mówiąc np.:
— „Proszę cię Boże zabij mnie piorunem w tej chwili!” — Podnosiłem ręce i wzrok do góry i przemawiałem „wielkim głosem” — „Zabij mnie Boże! Naprawdę chcę umrzeć! I chcę iść do piekła na całą wieczność!!! No, zabij mnie, zabij mnie w tej chwili! No proszę!!!” — i śmiałem się jak szatan!!!
Dzieci — autentycznie przerażone — byly przekonane, że za chwilę Pan Bóg mnie zabije!
Ja natomiast wiedziałem doskonale, że nawet gdyby Bóg istniał, to by mi nic nie zrobił za takie błazeństwa, skoro nic nie zrobił Hitlerowi przez całą wojnę, za prawdziwe i olbrzymie zbrodnie!
I tak oto samotnie, z całkowicie własnych przemyśleń, w wieku 10 lat, stałem się zupełnym ateistą.
¢ MOJE WYZNANIE „WIARY”. — Jestem ateistą ortodoksyjnym i niereformowalnym. Poza moim ateizmem jest już tylko ściana.
¢ Jeżeli Bóg istnieje — to tym bardziej należy Go tępić.
¢ „WYBACZANIE” JEST AKTEM MAGICZNYM. — Oto fragment mojego listu do umierającego nieprzyjaciela. Janku, ty nieczęsny człowieku, jeżeli masz dalej pastwić się nad Elą, to życzę Ci szybkiej i bezbolesnej śmierci. Nie chcę jednakże, abyś umarł w przekonaniu, że jesteś dobrym człowiekiem. Otóż nie jesteś dobrym człowiekiem. Jesteś jakościowo podłym człowiekiem. Całe życie krzywdziłeś, Elę, żonę, Krzysia, mnie i innych. I krzywdzisz nas dalej.
Ty po śmierci nie staniesz przed żadnym sądem, ponieważ „Boga” nie ma. Ale przed śmiercią masz sąd, a sędzią jestem ja. A mój sąd jest taki, że jesteś osobnikiem genetycznie pozbawionym podstawowych ludzkich uczuć — psychopatą, prymitywem, chamem i kanalią.
Jednakże nie ma w tobie żadnej winy: po prostu takim się urodziłeś.
Nie jestem w stanie tobie wybaczyć, ponieważ za nic ciebie nie winię. Nie jesteś winny, że taki jesteś. Ja ciebie o nic nie oskarżam lecz osądzam.
Ludzie wybaczają ze względu na „Boga”. A więc „wybaczanie” jest aktem magicznym.
¢ JEZUS GADAŁ BZDURY. — Oto spróbuję opisać fikcję „KOCHANIA SWEGO WROGA”. Otóż nikt normalny nie jest w stanie kochać swojego wroga — prawdziwego wroga. A oto przykład:
Wyobraźmy sobie, że do pewnej chrześcijańskiej wioski przyjeżdzają prawdziwi najeźdźcy i wycinają miejscową ludność w pień. Obrazek raczej typowy dla naszej kochanej cywilizacji.
Oto najeźdźcy otaczają pewną chałupę i wywlekają całą 4-osobową rodzinę. Wpierw, na oczach matki, zabijają mieczami jej męża, potem 10-letniego synka, a następnie 7-letnią córeczkę.
Matka podbiega do najeźdźców z radością w oczach i krzyczy:
— Kocham was!
— Dlaczego? — Pyta zdziwiony watażka.
— Bo jesteście moimi wrogami! — Mówi kobieta z radością!
— No i co z tego! — Mówi osłupiały watażka.
— Mój Bóg kazał nam miłować swoich wrogów i dlatego was kocham! Wejdźcie, proszę do mojej chaty i ugośćcie się, dam wam chleba z masłem i dobrego wina!
— To wybaczasz nam tą zbrodnię na twoim mężu i dzieciach?
— Och, wybaczam wam z radością w sercu, bo mój Bóg kazał nam wybaczać nawet naszym wrogom!
I teraz ja się pytam: czy takie zachowanie się człowieka jest w ogóle MOŻLIWE? Oczywiście, że nie. Czy zdarzyło się choć raz takie zachowanie się człowieka na naszej planecie? Oczywiście, że nie. A więc Jezus gadał bzdury, ponieważ wymagał od ludzi rzeczy absolutnie niemożliwych.
¢
Jeżeli Bóg pragnie zlikwidować zło, ale nie potrafi,/
Albo potrafi, ale nie chce,/
Albo ani nie potrafi, ani nie chce,/
Albo wreszcie potrafi i chce./
Jeżeli pragnie, ale nie potrafi / To nie jest wszechmocny./
Jeżeli potrafi, ale nie chce, / To nie jest dobry./
Jeżeli ani nie potrafi, ani nie chce, / To nie jest wszechmocny, ani dobry./
Jeżeli jednak potrafi zlikwidować zło i chce, / To dlaczego zło istnieje?/ Epikur (341-270 p.n.e.)
¢ EUTANAZJA. Eutanazja jest dobrem, ponieważ przynosi skrócenie długiej agonii w męczarniach. Dla katolików zaś eutanazja jest złem, ponieważ „cierpienie jest łaską u Boga”. Lepiej jednak umrzeć godnie, niż otrzymać od Boga „łaskę”… męczarni.
¢ POCHWAŁA EUTANAZJI. — Kościół katolicki nie tylko przeszkadza żyć godnie, ale i umierać godnie.
¢ W historycznej hierarchii interpretacji rzeczywistości religia jest magiczną, najniższą ewolucyjnie formacją światopoglądową, poza którą jest już tylko epoka kamienia łupanego. Religijna nauka społeczna jest złem, ponieważ szerzy najbardziej wypaczoną (bo magiczną) interpretację rzeczywistości i pozostanie już na zawsze najniższą opcją światopoglądowo- ideologiczną na scenie politycznej, będąc wszędzie na świecie coraz bardziej wypieraną i marginalizowaną przez światopoglądy ewolucyjnie wyższe, mądrzejsze, inteligentniejsze. Tak jak przodkowie człowieka (australopitek, pitekantrop, neandertalczyk i kromaniończyk) zatracali w swoim rozwoju niepotrzebny już ogon, tak rodzaj ludzki będzie powoli redukował wrodzone, poniżające go, atawistyczne uczucia magiczno- mistyczno- religijne i wynikające z nich „praktyki”, jako zbyteczne już obciążenie i kalectwo psychiczne.
¢ RELIGIA JEST ZŁEM. Każda religia jest złem, ponieważ propaguje patologiczny, paranoidalny i nieetyczny obraz rzeczywistości, blokując przy tym rozumienie naukowej interpretacji świata i człowieka.
¢ W walce o supremację ideologiczno- światopoglądową prędzej czy później zwycięży światopogląd naukowy, ustalający raz na zawsze wyższość ewolucjonistycznej, ateistycznej, socjobiologicznej, naukowej koncepcji świata. Dalszy, naukowy rozwój światopoglądu i interpretacji rzeczywistości może przebiegać wyłącznie w ateistycznym wymiarze.
¢ Religijność i wiara są nienormalnym, poniżającym i atawistycznym stanem człowieka. Przy czym każda religia jest magiczną, najniższą ewolucyjnie formą interpretacji rzeczywistości wywodzącą się wprost z epoki kamienia łupanego. Religia jest magią. Bóg — fikcją.
POLSCY MASONI ZNOSZĄ TORTURY
W 1775 r. w powiecie ostrzeszowskim, w ziemi wieluńskiej, we wsi Doruchów spalono żywcem 14 kobiet pod zarzutem „czarownictwa”. Przed śmiercią te nieszczęsne wieśniaczki były okrutnie torturowane i związane trzymane w beczkach.
Na wieść o tym katolickim barbarzyństwie rok później król Polski Stanisław August Poniatowski zażądał uchwalenia przez Sejm ustawy o zniesieniu tortur i kary śmierci za „czary”. Oba wnioski projektu królewskiego przeszły jednomyślnie. Należy tu podkreślić, że król Polski, Stanisław August Poniatowski nie był katolikiem, był masonem, którego psychika nie była, na szczęście, obciążona „wartościami chrześcijańskimi”.
A więc nie na wniosek Kościoła katolickiego z jego super moralnością i „wartościami chrześcijańskimi” zniesiono w Polsce tortury — lecz wbrew Kościołowi i jego barbarzyńskim, okrutnym i nieludzkim prawom. Kościołowi katolickiemu, który stoi na straży „wartości chrześcijańskich” i „najszczytniejszej moralności” w dziejach świata, nigdy nie przyszło jakoś do głowy, aby w końcu znieść ustanowione przez siebie torturowanie, inkwizycję i palenie żywcem milionów Bogu ducha winnych ludzi przez długie wieki. Dopiero ta „przeklęta” reformacja, protestanci, masoni, libertyni, oświecenie i wszyscy inni „heretycy”, bezbożnicy i ateiści urwali tej katolickiej hydrze najbardziej krwi żądny łeb.
KASTRACJA „KU CHWALE BOŻEJ”
Od Ojca Świętego, papieża Sykstusa V (1585-1590) „wartości chrześcijańskie” Kościoła katolickiego ukazały światu swe kolejne, cudowne, moralne oblicze, zezwalając na kastrowanie małych chłopców, przeznaczonych do śpiewania w chórach hierarchów Kościoła… „ku chwale bożej”, jako że… „kastracja, która służy świętym celom, jest zgodna z prawem naturalnym”. Dopiero Leon XIII (zmarły w 1903 r.) zabronił tego barbarzyństwa. W 1920 r. po raz ostatni można było zobaczyć i posłuchać w Watykanie tych nieszczęsnych ludzi, którzy „na chwałę Boga” łechtali „subtelne” gusta swoich oprawców.
PIŁSUDSKI NAWRÓCONY PO ŚMIERCI
Na str. 26 książki profesora Wacława Jędrzejewicza Kronika Józefa Piłsudskiego czytamy ateistyczną deklarację Marszałka zapisaną w dzienniku jego brata Bronisława: „Religia jest dla ludzi bez rozumu”.
Umierając — według tejże książki — Józef Piłsudski nie przyjął księdza, ani też żadnych „sakramentów” religijnych. „Sakramentów” udzielono jednak Marszałkowi — wbrew jego woli — kiedy był już nieprzytomny. Natychmiast po śmierci, księża błyskawicznie „nawrócili na katolicyzm” Marszałka przytwierdzając mu do rąk obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. I tak „udekorowane” zwłoki Józefa Piłsudskiego pokazano natychmiast zgromadzonemu ludowi. Takim oto błazeńskim horrorem kler podniósł sobie wśród ludu autorytet. A lud?…
Lud zaś, jak wiemy, może być ciemny, byle był pobożny…
* Wojska polskie spaliły bibliotekę Komensky’ego w Lesznie, co stanowiło zniszczenie jednego z głównych ośrodków myśli w Europie.
Rozdział 6
BOGOBOIZM
ILORAZ INTELIGENCJI PURPUROWEJ EMINENCJI
(MYŚL TYSIĄCLECIA)
„Niewiara i ateizm są stanem nienormalnym człowieka”
Józef Glemp, kardynał i prymas Polski
KLĘSKA OSZOŁOMIZMU
Klerykalizacja, kalizacja- klery,
Czarna magia, diabły, kadzidło, bajery.
Straszna arogancja, straszna gancja- aro!
Ostro rwała tyłem, ostro — pełną parą!
Klerykalizacja, kalizacja- klery…
Odrzucił ją Naród do jasnej cholery!
CREDO OSZOŁOMIZMU POLSKIEGO
„Nie jest ważne, czy w Polsce będzie kapitalizm. Nie jest ważne, czy w Polsce będzie wolność słowa. Nie jest ważne, czy w Polsce będzie dobrobyt — najważniejsze, aby Polska była katolicka”. Henryk Goryszewski, luty 1993, eks-wicepremier RP, polityk katolicki
ROK PAŃSKI 1992 – „REHABILITACJA” GALILEUSZA
Papież dziś lunetę bierze i też w gwiazdy patrzy szczerze.
Aż… uznał Galileusza! — że się Ziemia jednak… rusza!
I że jest w tym boża łaska, że w dodatku nie jest płaska!
Ot, i wreszcie Kościół kat. jest z Nauką… „za pan brat”!
KOŚCIÓŁ UZNAJE TEORIĘ EWOLUCJI
23-X-1996 papież Jan Pawel II dokonał cudu łącząc wodę z ogniem, czyli uznając teorię ewolucji. Oświadczył mianowicie, iż teoria ewolucji jest więcej niż hipotezą. Można więc przypuszczać, że pochodzenie człowieka wygląda mniej więcej tak: przechadzając się po raju Pambóg zauważył stado małp wdzięcznie igrających w drzewostanie. A jedna małpa była bez ogona i biegała na dwóch nogach. Wybrał sobie tedy Pambóg tę oto małpę i tchnął w nią duszę i dał jej imię Adam. I był Pambóg bardzo zadowolony, że małpiszon ten był podobny do Niego, czyli do samego Boga, jak dwie krople wody!
I tak oto nabrały wagi słowa Nietzschego: Przebyliście drogę od robaka do człowieka, i wiele jest w was jeszcze z robaka. Byliście niegdyś małpami, i dziś człowiek bardziej małpą, niźli jakakolwiek małpa.
DLACZEGO ELEMENTY OSZOŁO-MISTYCZNE SĄ PRZECIW ABORCJI?
Z doświadczenia wiedzą swego, że nie trzeba robić tego.
Bo i tak, co zapłodnione, będzie wkrótce poronione…
KLĘSKA „WARTOŚCI CHRZEŚCIJAŃSKICH”
Czarna „siła przewodnia” zmierzała pomału… do ideału.
Korciło, by dobyć miecza i trzas, pras — do średniowiecza!
Jednak cienkie te pomysły… Zawracanie krzyżem Wisły.
TELEFON DO OSZOŁOMÓW
— No to co ma być, socjalizm?
— Nie!
— No to może kapitalizm?
— Nie!
— To… Europa Zjednoczona?
— Nie! Niech skona!
— To może u diabła… wojna?!
— Nie! Ma być Polska Bogobojna!
Bogoboizm, boizm- bogo,
Ma być polską „Trzecią Droga”!!!
Z DESZCZU POD RYNNE
Wczoraj, głupawe kursy marksizmu,
dzisiaj gorzej — katechizmu!
Serce bez Chrystusa zdolne jest do każdej zbrodni.
Synod Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP, 1 maja 1995 r.
Zawsze będę kochał Boga i modlił się do niego. Bóg nadal będzie mi pomagał
w mych wszystkich wątpliwościach.
Heinrich Himmler, katolik
ZAWRACANIE KRZYŻEM WISŁY
Cienkie ma prawica, oj, cienkie pomysły…
Nie zawróci krzyżem naszej drogiej Wisły!
TELEFON DO „WARTOŚCI CHRZEŚCIJAŃSKICH”
Co?… zgwałcił ją psychopata? Rodzić. Ważne, że jest tata!
Co?… badania prenatalne? Nie, nie wolno! Niemoralne!
Co?… ma w łonie imbecyla?! Niech urodzi, no i tyla!
Lepiej imbecylów trzysta, niż nie daj Bóg — ateista!
Co?… aborcja?! Dać 100 batów! I klątwa z Episkopatu!
Co?… chce się dziewczyna zabić?! Bzdura. Nie można się wówczas zbawić!
Że co?… Że jak?!… Nie można mieć monopolu?!…
Na moralność?!… Że co?… Jak?!… Głupolu??…
MORALNA WYŻSZOŚĆ OSZOŁOMÓW
U nich to już zawsze… tkwi to gdzieś w naturze,
To, że muszą wznosić wciąż te ich przedmurze!
Dziś — Polska-Irlandia. Moralna przewaga!
Wylezie już z innych niemoralność naga!
Polak z Irlandczykiem wkrótce się pobrata.
Będą razem robić… za sumienie świata!
DZWONIĄ DECYBELE
Dzwonią decybele na wieży w kościele.
Pękają bębenki, głuchnie naród wszelki…
Pan Jan Świrek, z nocnej zmiany, co dzień śpi jak porąbany.
Święty Boże nie pomoże, a pan Świrek spać nie może.
A najgorzej na nieszpory: decybele — jak z Aurory!
Aż ze ściany tynk się sypie, a to wali… aż łeb rypie!
Pisał Jan do Parlamentu: — nabawił się tylko wstrętu…
Pisał do Episkopatu: — obiecano mu… 100 batów!
Pisał wszędzie, długie lata… Zrobiono z niego wariata.
Na sucho mu to nie ujdzie, do „psychicznych” pan Jan pójdzie…
LUDEK CIEMNY, ALE POBOŻNY…
Gdy lud ciemny, lecz pobożny,
Kościół — coraz bardziej możny.
ŚWIĘCENIE SAMOCHODÓW W III RZECZY
Twój samochód poświęcony, będzie rwał niedościgniony!
Będzie pruł jak diabeł stary! Nawet… nie wykryją go radary!
Zaś kadzidłem okopcenie, znacznie zwiększa przyspieszenie.
A wyegzorcyzmowanie, daje świetne wyprzedzanie!
Daj też rower swój poświęcić: będą się pedały same kręcić!
Dobrze mieć też, panie dzieju, ciut święconej wody w spray'u:
Jak posądzą cię o bzika… prosto w ślepia im popsikaj!
Nawet kaftan bezpieczeństwa nie odbierze tobie męstwa!
KAC W BISKUPIEJ KURII
Zwarzyło się mleczko… Koniaczku nic, ani deczko.
Piorun w kurię strzelił… i telefon diabli wzięli.
I nawet święcona woda zwarzyła się. A szkoda…
Piany bicie, bicie piany, w ZChN-ie znów pijani.
Choć tam ostro się nie pije… chyba, że szajba odbije!
Wówczas defekty psychiczne, ujawniają się tam liczne…
Wyją wtedy zgodnym chórem, że zrobią kat. dyktaturę!
Gdy pijaństwo jest piekielne, widzą już… Państwo Kościelne!
Potem, siedzą nadąsani, strasznie sklery-kacowani…
A temu, wiecie, ta grzywka, zwisa smętnie wprost do piwka…
Chrześcijaństwo, jak dotychczas, było największym nieszczęściem ludzkości. Nietzsche
W co motłoch bez dowodów uwierzył, — jakżebyśmy mogli to dowodami obalić?! Nietzsche
Rozdział 7
TRAGEDIA JASIA ATEISTY
NA LEKCJI RELIGII
Kangur to jest piękny ptak i dziwny zarazem…
Na religii rybą — rak, a nietoperz płazem!
Tu, na wszystko masz gotowe — odpowiedzi… wyznaniowe!
GRZECH PIERWORODNY
Jasiu dostał mózgu zeza! Przyczyną znów — katecheza.
Bo z religii dostał pałę, aż mu na wierzch wyszły gały!
W jakim języku, nie wiedział, do Ewy ten wąż powiedział.
Więc wlepiono lufę dziecku, bo wąż gadał… po niemiecku!
KAIN I ABEL
Znów zadyma i afera! Poszło zaś o Lucypera.
Jasiu dostał Biblią w łeb, za to, że z historii kiep!
Oto jest wypowiedź Jasia, którą notowała Basia:
Kain udusił Abla kablem, bo był w zmowie z samym Diabłem.
I od czasów Lucypera siedzi w ludziach coś z Hitlera.
EWOLUCJA A RELIGIA
Na religii znów obstrukcja, bo Jaś rzekł: — A ewolucja?!
Za to kretyńskie pytanie — lufa ze sprawowania!
A z religii druga pała, by się młodzież Boga bała!
ARKA KAPITANA NOEGO
Znowu na religii w klasie katechetka stłukła Jasia,
Bo nie rozumiał akurat, jak Noe schwytał… kangura!
Dziękuję niebu, że we wszystkich swoich instynktach pozostałem
Polakiem, a nie kim innym. Nietzsche
Przyzwyczajenie do wierzenia jest największą przeszkodą rozwoju poznania naukowego.
Giordano Bruno, spalony żywcem w 1600 roku.
NASZA PANI KATECHETKA
Blondyneczka, tak jak Szwedka, nasza pani katechetka.
Tylko strasznie się rozwściecza, gdy Jaś szydzi z średniowiecza.
Jedynym usprawiedliwieniem Boga jest to, że nie istnieje. Stendhal
POTOP A NAUKA
Na religii stan nerwowy… Jaś ma dowód naukowy!
Utrzymuje, iż obliczył, że potop był nie tak dawno:
…Jeszcze wodę ma w piwnicy!
Mnie Bóg, w życiu moim, nigdy nie był potrzebny — od najwcześniejszego dzieciństwa,
ani przez pięć minut — byłem zawsze samowystarczalny. Witold Gombrowicz
ZADYMA
Znów zadyma i afera! Bo tym razem Jaś tak gderał:
Jonasz życie tym ocalił, że w brzuchu tej wielkiej ryby,
Ognisko sobie rozpalił!
POCHODZENIE CZŁOWIEKA
Pranie mózgu, mózgu pranie, Jasiu znowu dostał banię!
Bo gadał: Człowiek od małpy pochodzi, co dowodzi,
że Adam i Ewa sami… byli pierwszymi małpami!
Religia jest dla ludzi bez rozumu. Józef Piłsudski
Gdzie nie ma wiary, nie może zachodzić bluźnierstwo. Salman Rushdie
POTRÓJNY BÓG
Bóg, drogie dzieci, jest jeden.
— Ale potrójny! — Rzekł jak zwykle Jasiu czujny.
I katechetka… padła jak betka!
MISJA KATECHETY
Nic tak szkoły dziś nie szpeci, jak ci smutni katecheci.
Podejrzliwi, nawiedzeni, mają misję do spełnienia…
Szatan rzucił im wyzwanie, mają więc Wielkie Zadanie!
Muszą młodzież już od rana wyrywać z szponów Szatana!
Wszeteczeństwo, czeństwo- wszete! Absorbuje katechetę!
Jasiu na religii ziewa?! Bóg się gniewa,
Szatan działa! Więc Jasiowi z miejsca… pała!
Zygi muchę w oknie śledzi?! Jeszcze jeden rok posiedzi!
Ewcia znów się głupio gapi?! Bóg się trapi,
Czart triumfuje! Ewcia… pałę inkasuje!
Co? Zuzia rysuje kota?! Diabelska robota!
Pomodlić się za nią trzeba. Jeszcze nie pójdzie do nieba?…
KATECHETA
W szkole uczą nasze dzieci zabobonni katecheci.
Straszą „piekłem” i plagami, siejąc terror ocenami.
Nawet wykład o „niebiesiech”, trzyma dzieci w przykrym stresie.
Basia od Świadków Jehowy problem ma i bóle głowy:
No bo jakże… Trójca Święta? Rzecz to dla niej niepojęta.
Myśli sobie pełna obaw: jedna głowa w trzech osobach?…
Dla niej to zbyt duży próg: — czyżby to był syjamski Bóg?!
Mietka zżera agnostycyzm, więc się z Trójcą niezbyt liczy…
Coś tam katecheta plecie… mucha śpi na parapecie…
Kiedy mowa jest o Diable, Wandzia tak jak ściana bladnie!
Potem wodą w toalecie cucą Wandzię biedne dzieci.
A Mareczek zawsze na to, uśmiecha się głupkowato.
I czasem — pewnie nerwowo — trzepie w jedną stronę głową.
Jasiu, szczery ateista, żre paznokcie jak sadysta!
Choć w przegranej jest pozycji, ale zawsze — w opozycji!
Chciałby jakąś kontrę rzucić, ale… mogą go wyrzucić.
Ponoć grozi mu 100 batów z samego Episkopatu!
Tylko Pelcia rączki składa i się dobrze zapowiada.
Aż rumieni się jej lico!
Kiedyś — będzie zakonnicą…
Zaś u Antka, notorycznie, oczy błyszczą się mistycznie…
Siedzi sztywno w pierwszym rzędzie.
Kiedyś — katechetą będzie…
JAŚ NIE DOCZEKA
Beta- analfa, analfa- beta,
To nie kto inny jak nasz katecheta.
Uczy o diabłach przez całe ranki,
Ze swej jedynej, biblijnej czytanki.
Uczy i straszy „piekłem” i „Sądem”
A Jasia to chciałby popieścić… prądem!
Bo Jasiu mu zawsze coś tam na opak…
Szatan wcielony, nie zwykły chłopak!
Wszeteczeństwo! Czeństwo- wszete!
Absorbuje katechetę!
Na sucho Jasiowi już to nie ujdzie…
Do nieba — zaraza — na pewno nie pójdzie!
JASIU MA PRZECHLAPANE ZA
ANTYKLERKALNO-ANTYRZĄDOWY WIERSZYK:
Funta kłaków nie jest warta teoria istnienia Czarta.
Jeśli zaś o Diabła chodzi, tylko głupów on obchodzi.
Lu-cy-per, per-lu-cy, prezydent strzela z procy.
Przygłup śmieje się do sera, kler się boi… Lucypera!
Na-ta-sza, Sza-ta-na — nie rób z siebie tu-ma-na!
JASIU NIE CHCE AUREOLI
Znów na Jasia była skarga, że świętości wszystkie szarga.
Jaś gadał, że Święty Akier, aureolę miał na bakier
I że Pambóg się rozgniewał i go wtrącił wprost do chlewa.
Inny święty — zwał się Orc — aureolę miał na sztorc.
Pambóg bardzo się zezłościł — i Orc za to sto dni pościł.
Jasiu rzekł, że aureola gorsza jest od parasola,
Że jak to nad głową świeci, święty nie może mieć dzieci.
Jednak zdarza się czasami, że chroni przed… komarami.
W końcu Jaś rzekł:
— Tak czy siak, aureola to zły znak.
Ja chromolę aureolę — zwykłą czapkę nosić wolę!
JASIU O MSZY ŚWIĘTEJ
Jasiu wierszyk spłodził świeży, że w mszę świętą też nie wierzy.
I napisać się odważył, co też na mszy zauważył:
Klecha jakieś znaki czyni przed posągiem swej bogini.
Do Ducha wznosi toasty — a kapelusz ma spiczasty…
A monstrancja prosto z Francji dodaje mu elegancji,
Więc opuszcza ją, podnosi — o coś Pana Ducha prosi.
Od kielicha podniesienia wino w krew mu się zamienia.
Ale jeszcze tego mało — kromkę chleba zmienił w ciało!
Wino, krew i chleb ze solą miesza razem z Boską Wolą.
Gdy to złopnie, to po chwili… we krwi dużo ma promili.
Dwonią dzwoneczki, kadzidło smrodzi,
A księdzu w żołądku… Pambóg się rodzi!
Potem klecha bierze tacę i w dwa palce hostii macę.
Kładzie wiernym na języku, czary mary i po krzyku.
Ludek hostię w gębie trzyma, że aż pierś mu się nadyma.
Lecz gdy hostia się rozślini, ludek znowu grzechy czyni.
No więc klecha — od początku… czyni Boga w swym żołądku.
SĄD OSTATECZNY
Eminencja, nencja- emi,
siedzi Szatan w środku Ziemi.
Obok, Diabeł ma swe biuro.
Lucyper — patrzy ponuro…
A Złe Duchy dla otuchy,
chleją wódkę zza pazuchy.
Nadchodzi Sąd Ostateczny!
Drży Złe Plemię, ród wszeteczny!
Armagedon?…
Arma- dupa!
Zabobonów wstrętnych kupa!
Che-za-ka-te, ka-te-che-za.
Jasiu dostał mózgu zeza!…
EPILOG SPRAWY JASIA ATEISTY
Doszło to do Watykanu, że Jasiu szydzi z kapłanów
I konkluzja tam zapadła, że Jasiu ma w duszy diabła.
I że musi być w tej sprawie wyrok Kościoła w Warszawie.
Było to w Episkopacie.
Musiał zdjąć wszystko, i gacie.
Dano 100 batów sierocie,
wyklęto, i po kłopocie.
Jaś zmarł. Nie pójdzie do nieba.
Ktoś szepnął: — No i nie trzeba…
—————
Autor, ur. w 1950 r. w Szczecinie, uchodźca polityczny z komunistycznej Polski,
mieszka od 1980 roku w Nowym Jorku.
e-mail autora
TrzeciaDroga@aol.com
Materiały z książki „ATEISTA” mogą być kopiowane i publikowane bez zezwolenia autora tylko
w celach niekomercyjnych z podaniem nazwiska autora i źródła (Ateista)