ARTYKUŁY
AMBONA
WIADOMOŚCI Z MAGLA
"CHORYZONT" - CZYLI KORESPONDENCJA NAWIEDZONA
Magazyn "Horyzont" będzie wychodził cyklicznie, narazie co 2 miesiące. Jak dotychczas, włączając w to i ten numer, większość publikowanych materiałów dotyczyła religii. Wydaje nam się, że nie jest to sprzeczne z tytułem magazynu "Magazyn racjonalistów i sceptyków", ponieważ racjonalne myślenie prowadzi w konsekwencji do przyjęcia światopoglądu ateistycznego. Jednocześnie nie chcemy zamykać się tylko w ramach spraw wiary, bowiem iracjonalizm i ignorancja ma wiele twarzy. Mamy leczenie moczem, Kaszpirowskich uzdrawiających za pośrednictwem telewizji, porwania przez UFO, itp. Jeśli nasi czytelnicy uważają, że mależałoby dodać "ateistów" do tytułu magazynu chętnie to zrobimy. Jeszcze raz chcemy zaznaczyć, że "Horyzont" jest magazynem tych wszystkich, którzy mają ochotę z nami współpracować. Zdajemy sobie sprawę, że nasza odlegla lokalizacja uniemożliwia nam pełne postrzeganie i zrozumienie wielu zjawisk w kraju. Dlatego uważamy, że współpraca magazynu z Polską jest rzeczą ogromnej wagi. Za 20 lat Polską rządzić będą ludzie, którzy dziś mają po 20 lat. Mamy nadzieję, że nie będą oni pochodzili z "oazowej kużni intelektów", że nie będą obciążęni ani komunistyczną ani "styropianową" przeszłością. W innym przypadku pozostaniemy skansenem w Europie i pośmiewiskiem, którym obecnie w cywilizowanym świecie jesteśmy. Zapraszamy więc wszystkich chętnych do współpracy. Mamy trochę "megabajtów" i czekamy na teksty, pomysłyi pomoc techniczną, itp.
Redakcja "Horyzontu"
Badania naukowe i odkrycia w dziedzinie genetyki, na przestrzeni ostatnich 30 lat znacznie poszerzyły zakres naszego zrozumienia procesów ewolucyjnych i naszego pokrewieństwa z innymi istotatmi żywymi. W sferze filozofii i ideologii genetyka dostarczyła nam jednocześnie dowodów na absurdalność nauk większości religii.
Badania nad genotypem ssaków naczelnych wykazały, ze dystans genetyczny pomiędzy człowiekiem (Homo sapiens sapiens) oraz szympansem (Pan troglodytes) wynosi mniej niż 2 procent. Badania te obejmowały analizy porównawczej genów, analizy sekwencji amino kwasów w białkach oraz dystansu imunologicznego. W efekcie przeprowadzenia tysięcy testów i analiz po wykalibrowaniu wyników wychodzi, że posiadamy 98,4 procent wspólnego genotypu z szympansem. Jednocześnie ustalono, że dystans genetyczny pomiędzy szympansem a gorylem (Gorilla gorilla) wynosi około 6 procent. Wynika z tego, ze bliżej genetycznie szympansowi do człowieka niż do goryla. Bliżej niż myszy do szczura i koniowi do osła.
Przy tak bliskim stopniu pokrewieństwa istniejąca klasyfikacja biologiczna jest błędna. Wielu naukowców zwróciło już uwagę na to, że należałoby umieścić człowieka, szympansa, goryla i orangutana (Pongo pygmaeus) w tej samej rodzinie biologicznej (Familly). Oznacza to zarzucenie nazwy rodzin Pongidae (Małpy czlekokształtne) i Hominidae (Człowiekowate) i wprowadzenie nowej wspólnej rodziny biologicznej. Ale to nie wszystko. Bliskość geneteyczna wymagałaby jeszcze likwidacji rodzajów biologicznych Homo, Australopitecine i Pan; i wprowadzeniu na ich miejsce jednego wspólnego. Obejmowałby on człowieka współczesnego, archaiczne formy ludzkie (Homo erectus, Homo habilis i inne), homonidy (Australopithecus anamensis, Australopithecus afarensis, Asustralopithecus robustus i inne) oraz oba gatunki szympansa (Pan troglodytes i Pan paniscus).
W sferze religii fakt ten ma ogromne implikację. Jeśli Bóg stworzył człowieka "na obraz i podobieństwo boże" to sam jest ssakiem naczelnym różniącym się niewiele od szympansa. Co jest oczywistym nonsensem tak dla ateistow jak i wierzących. Jednocześnie użycie ponad 98 procent materiału genetycznego szympansa do stworzenia człowieka oznacza, że Bogu ogromnie brakuje polotu i inwencji albo poprostu możliwości.
Robota została zresztą spartolona. W organizmie człowieka występuje ponad 100 znanych atawizmów. To znaczy cech wstecznych, archaicznych i niepotrzebnych. Cech które mogą utrudniać nam życie nie do tego jednak stopnia żeby wyeliminować nas ewolucyjnie jako gatunek. Dla przykładu, problemy z zębami mądrości wynikają z faktu, że rozmiar i garnitur zębów mamy australopiteka a szczękę mniejszą. Ząb mądrości ma trudności z normalny "wyrżnięciem się". Za długo mu to zajmuję i z tego powodu często się psuje, lub wyrasta krzywo. Platfusa dostajemy bo kości naszych stóp nie są całkowicie adekwatne do dwunożnosci. Miewamy problemy z zatokami bo ich "kanały" odpływowe są tak skonstruowane, że w przypadków istot chodzących na dwóch łapach nie spełniają swojej funkcji. Dostajemy "gęsiej skórki" z zimna, czyli stawiamy futerko żeby nas ogrzewało. Nasz układ mięśni brzucha jest identyczny jak u czworonogów, to znaczy niezadobrze przystosowany do pionowej pozycji ciała. W efekcie jesteśmy podadtni na przepukliny brzuszne. itd, itd, itd.
Pozostaje jeszcze jedna kwestia. Oba gatunki szympansa są w sposób nietypowy dla innych zwierząt aktywne seksualnie odbywając regularnie stosunki z wieloma partnerami. Szympansy kopulują się nie tylko podczas ruji w celu rozmnażania ale odgrywa to również ważną rolę społeczną. Biologa czy antropologa nie dziwi więc ludzki seksualizm i to, że odbywamy stosunki płciowe poprostu dla przyjemności. W kontekście religijnym wyychodzi jednak na to, że Bóg, używając ponad 98 procent genotypu szympansa, z rozmysłem wyposażył nas w "grzeszny" seksualizm za który jednocześnie postanowił nas ukarać piekłem. Czy nie prościej i uczciwiej byłoby gdybyśmy "kochali się" tylko podczas ruji ?
Wszystko to oczywiście jest totalnym zaprzeczeniem nadętego twierdzenia, że Bóg jest wszchmocny i wszechwiedzšcy. Przede wszystkim jednak jest to solidnym, bo naukowo udowodnionym, i niezaprzeczalnym dowodem na jego nieistnienie. Dowodem na absurdalność i nonsensowość religii. W innym bowiem przypadku oznaczałoby to, że Bóg jest umysłowo ograniczonym partaczem.
Nie cieszmy się jednak zbytnio tryumfem rozumu. świat zabobonu, ignorancji i nawiedzenia, tych znanych od ponad 20 lat faktów albo niezna, albo w intelektualnym zatwardzeniu nie przyjmuje do wiadomości.
Roman Zaroff Brisbane, październik 1997
Źródła:
F.J. Ayala & J.A. Kiger, Modern Genetics (Menlo Park: The Benjamin/Cummins Publishing Co. , Inc., 1980).
S. Jones, The Language of the Genes (London: Harper Collins Publishers, 1993)
P. L. Stein & B. M. Rowe, Physical Anthropology (New York: McGraw-Hill Book Co., 1974).
Abigail i Brittany Hensel, urodzone 7 marca 1990 roku siostry żyjące w Ameryce stały się powodem pewnej mojej refleksji na nature Boga i jego egzystencje wogóle.
Abigail i Brittany są bliźniaczkami złączonymi ze sobą do końca swych dni. Przypadek ów posiada medyczne określenie dicephalus i jest przypadkiem niezwykle rzadkim. Jedna para bliźniąt na 50 000 rodzi się będąc złączona ze sobą jakimiś częściami ciała. Z owych dzieci zaledwie 500 jest w stanie przeżyć pierwszy rok. Obecnie w U.S.A. żyje zaledwie kilkadziesiąt takich par. Przypadek sióstr Hensel jest jeszcze bardziej unikalny. Zaledwie cztery pary takich bliźniąt znane są historii. Siostry dzielą ze sobą wspólne torso oraz jedną parę nóg oraz rąk. Ich kręgosłupy rozdzielają się powyżej miednicy, oddychają trzema płucami, posiadają dwa żołądki. Ich wspólny krwioobieg napędzany jest dwoma sercami, krew oczyszcza jedna wątroba i trzy nerki. Każda z sióstr posiada czucie tylko swojej strony, jeżeli dotkniemy boku Abigail to Brittany tego nie czuje. Siostry potrafią ze sobą prowadzić konwersacje. Każda z nich ma nieco inne upodabania, każda pisze używając ręki po swojej stronie ciała. Odrabiając "homework" obie siostry potrafią czytać każda swoją książkę albo pisać, każda swoje zadanie. Zapytane kim są, co czuja, Abby twierdzi, że nie ma dwóch głów, Brittany, że lubi kolor niebieski. Siostry nauczyły się jeździć rowerem i chętnie oddają się temu zajęciu, potrafią biegać i bawić się jak wszystkie dzieci w ich wieku. Rodzicie dzieci nie należą do osób bardzo religijnych.
Zastanówmy się teraz przez chwilę jak wytłumaczyć ten przypadek i jednocześnie pogodzić go z Bogiem. Dla mnie jest on rażšcym zaprzeczeniem wszystkiego co o Bogu mówi religia chrześcijańska.
Jakże bowiem możemy twierdzić, że dzieci owe zostały dane rodzicom przez Boga, jak można twierdzić, że każde z nich wyposażył Bóg w wolną wole, i dał ciało, którym nakazał rozporzšdzać w sposób rozumny. Jakby na ten przypadek nie patrzeć to jest on ogromna tragedia jaka spotkała dwoje ludzi i twierdzenie, że taka była wola Boga jest po prostu głupie, bo natychmiast można postawić pytanie - Dlaczego? Dlaczego Bóg był aż tak złośliwy, dlaczego postanowił świadomie stać się przyczyną niespotykanej w swej wyjątkowości tragedii dwojga dziewczynek? Nie moi drodzy katolicy, Bóg nie może być aż tak głupi, aż tak złośliwy, do tego stopnia pozbawiony uczuć, zwyczajnych ludzkich uczuć, poczucia sprawiedliwości i krzywdy. Cóż się wobec tego wydarzyło? Zasadniczo sprawę rozpatrzyć można na dwóch płaszczyznach - Natura wymyka się Bogu z rąk i robi z nami co zechce. Wówczas jednak wątpić należy w całe dzieło boskiego stworzenia, bo może człowieka też nie Bóg stworzył tylko Natura niezgodnie z jego widzimisie. Albo drugie, że Bóg wogóle jest jak próżnia, lub wogóle nie istnieje i Natura sama z siebie jest tak złośliwa lub niedoskonala. Ja osobiście tylko to rozwiązanie mogę przyjąć, tzn. Natura popełnia błędy, jest niedoskonała, lecz ta niedoskonałość jest jednocześnie jej siłą. Siłą, która była i jest jednym z motorów napędowych ewolucji. Natura jest zimna i obojetna i takie przypadki jak opisany powyżej byłyby po prostu skazane za śmierć natychmiast po swych narodzinach, jeżeli te wogóle byłyby możliwe.
Uważam, że takie "wynalazki" nie byłyby Bogu potrzebne do realizacji swych ambicji stworzenia człowieka na swój obraz i podobieństwo. Przy swej nieomylności musiałby wziąć pod uwagę możliwość takich błędów i zapobiec im zanim sie wydarzą. Cóż więc katolicy twierdzicie? Jedno ciało i dwie dusze? I to ma według was działać? A cóż, jeśli jedna z sióstr postanowi wstąpić do zakonu, a druga na droge grzechu i nierządu? Cóż jeśli jedna postanowi chodzić do Kościoła co Niedziele a druga oświadczy - Bóg to łotr przeklęty, co w Piekle powinien zdechnąć za naszą krzywdę? Cóż jeśli jedna z nich zasłuży na Piekło a druga łaskawie przyjęta zostanie do Nieba, bo staruch opasły stwierdzi, że Abigail dobrze mu służyła. A Abigail powie mu - złączyłeś nas stary złośliwcze na życie całe, pozwól, że do Piekła też razem pójdziemy? A co zrobić, gdyby tak obie siostry zmartwychwstały po sądzie Ostatecznym i miały prawo do życia wiecznego w nowym raju jaki jest podobno w planach najwyższego Nieistniejącego? Czy obie one dostaną nowe ciała, każda swoje? Tak, wiem moi drodzy katolicy - każdej bozia da nowe ładne ciałko i jej własne rączki i nóżki. Wytłumaczcie mi tylko, dlaczego ten głupiec nie mógł tego uczynić już teraz, tylko musiał się bawić w te swoje eksperymenty.
Waszego Boga nie ma i chwała mu za to! Łatwiej żyć, gdy się ma świadomość, że nie trzeba będzie stanąć przed obliczem patologicznie uszkodzonego wariata, sądzącego ludzi nie według zasad logiki i poczucia sprawiedliwości tylko według swego chorego umysłu.
I tym optymistycznym akcentem kończę życząc szybkiego powrotu na łono logiki i poczucia sprawiedliwości..
Adam W. Chudnov
Od redakcji: Artykuł jest kopią listu do Newsgroup - pl.soc.religia
Chrześcijaństwo wywodzi się z mitologii bliskowschodnich, pół nomadycznych i patriarchalnych ludów, nic więc w tym dziwnego, że w Starym i Nowym Testamencie rola kobiet jest podrzędno-służebna. Tym razem zwrócimy uwagę jedynie na Nowy Testament.
Niestety nie słyszałem nigdy żeby ksiądz nadmienił w kazaniu, że Jezus z Nazaret akceptował rozwód w przypadku niewiernośći żony (Mateusz 5:32; 19:9). Odwrotna sytuacja oczywiście nie wchodziła w rachubę. Trzeba jednak przyznać, że jak na warunki bliskowschodnie z przed 2000 lat jest to postawa skądinąd rewolucyjna. Za niewierność zwyczajowo kamieniowano delikwentkę, i takie prawo wciąż obowiązuje w Arabii Saudyjskiej i Pakistanie. Wychodzi więc na to, że kościół powinien wciąż akceptować rozwody na podstawie stwierdzonej niewierności żony. A tego nie robi. Rozwody kościelne udzielane są rzadko najczęściej w przypadku udowodnionego nieskonsumowania małożeństwa. Oczywiście tak jak u Orwella, wszyscy są równi ale niektórzy bardziej. Księżniczka Monako Karolina otrzymała rozwód kościelny, choć trwało to pare lat. Nie znam niestety szczegółów ale nieskonsumowanie małożeństwa nie wchodzi tu w rachubę. Zainteresowani na jakiej podstawie, a może za ile, mogą napisać w tej sprawie do Watykanu z prośbą o szczegóły.
Przy innej okazji Jezus z Nazaret siedzący koło studni rozkazuje samarytańskiej kobiecie podać sobie wodę (Jan 4:6). Jest to ewidentny przykład, że akceptował służebną rolę kobiety w społeczeństwie. W końcu mógł wstać i sobie zaczerpnąć, albo nawet wyczarować.
Podrzędną i podległą rolę kobiety w społeczeństwie i rodzinie widać również dość wyraźnie w całym Nowym Testamencie (Listy Pawła do Efezjan 5:22; do Koryntian I 11:3 i I 11:9; List Św. Piotra I 3:1). Znajdujemy tam też pouczające zalecenia dla kobiet. Mianowicie kobiety nie powinny zabierać głosu w kościele (Listy Pawła do Koryntian I 14:34-35). Nie powinny też mieć żadnej władzy nad meżczyznami, być posłuszne i siedzieć cicho (Tymoteusz 2:11-12).
Po takiej lekturze zaczynam czasem żałować że moja żona też jest niewierząca. No ale żarty na bok. Powstaje tu sprzeczność, którą teolodzy najchętniej unikają. Mogą sobie na to pozwolić wiedząc, że mało kto z wiernych czyta Nowy Testament. Jeśli bowiem potraktujemy cztery oficjalne Ewangelię, Dzieje Apostolskie i listy Pawła jako "słowo Boże" to z przytoczonych tu i wielu innych przykładów wynika w sposób ewidentny, że kobieta to pół-człowiek, część dobytku i "urządzenie" do rodzenia dzieci. W tym względzie muzułmanie mają przewagę nad chrześcijanami bo w Islamie kobieta ma ponadto dostarczać przyjemności. Co to za telewizor, w którym można oglądać tylko programy publicystyczne ?.
W taki właśnie sposób kościół traktował kobiety prawie do połowy XX. Dopiero niedawno Watykan pożyczył sobie kolejny koncept od myślicieli Oświecenia (jak zwykle 200 lat później), że obie płci są sobie pod każdym względem równe. Wynikałoby więc z tego, że obecne nauki kościoła nie są zgodne ze "słowem bożym".
Istnieją jeszcze dwie możliwości. Pierwsza, jeśli w tej materii kościół ma teraz rację to jej nie miał przez ostatnie 1900 lat. Oznaczałoby to jednak, że nie istnieje żadna kontynuacja chrześcijanskiej tradycji. Drugą możliwością jest, że kapryśny bożek Jahwe niedawno znów zmienił zdanie.
Roman Zaroff
Brisbane, październik 1997
Pewnej soboty przybyli do mnie na rowerach dwaj dorośli, pozornie normalni ludzie i zapytali czy chcę zapoznać się ze słowem bożym. Dość arogancko (może nie dość?) dałem im do zrozumienia, że nie jestem wyznawcą zabobonów, w tym ich religii, które uważam za składnik szkodliwego szablonu kulturowego. Młodzi misjonarze przybrali cierpiący wyraz twarzy i udali się w dalszą misję (na rowerach). W tym momencie zdałem sobie sprawę, że dokonałem czegoś pożytecznego. Przede wszystkim uchroniłem się od wysłuchania bredni z ust dorosłych ludzi, których wizja świata zawiera demony, cudy, Świętego Mikołaja, oraz czyściec. Po wtóre, mam nadzieję, że dotkliwie uraziłem ich uczucia religijne, co jak wiadomo, z żywotów Świętych, jest wstępnym, ale jakże ważnym etap męczeństwa. Kiedy znikali za rogiem ulicy, spostrzegłem, że jeden z nich przewrócił się, na szczęście nieszkodliwie. Z oddali, dobiegł mnie, szczerze brzmiący okrzyk "O KURWA....!" (w rzeczywistości, angielski równoważnik: OH FUCK...), chociaż młody misjonarz zdawał się uprzednio posiadać silną wiarę w swego bożka, a zatem miał kogo przekląć za swój upadek. No cóż, ludzka niekonsekwencja!
Opisany incydent natchnął mnie do rozmyślań nad sprawą odpowiedzialności za duże i małe katastrofy doświadczające ludzi, od początku dziejów. Pod wrażeniem przelotnego spotkania z pełnokrwistymi reprezentantami "trzody bożej", przyszła mi na myśl pierwsza, porządna katastrofa z dopustu bożego: POTOP.
Po osiągnięcu jednej trzeciej wieku świata (1600 lat, według kalkulacji biskupa imieniem Usher) kapryśne bóstwo wpadło w gniew i z frustracji postanowiło wytopić wszystko co żywe. Bóstwo postanowiło ocalić, liczącego sobie wtedy 600 lat (Genesis, 7, 6) bibosza, imieniem Noe wraz z rodziną. Aby uniknąć ponownego tworzenia flory i fauny po potopie, bóstwo nakazało Noemu zbudować solidny, spory statek, zwany powszechnie Arką Noego i załadować nań, co najmniej po parze wszystkich form życia biologicznego, oraz niezbędny prowiant. W tenże sprytny sposób bóstwo zamierzało, ku swej jeszcze większej chwale, zapewnić ponowne zaludnienie Ziemi potomkami Noego, oraz pokrycie jej życiem, zarówno pożytecznym (np. świnie), jak i bezużytecznym (np. pokrzywy). Noe uczynił jak mu nakazano.
Przez 40 dni padał ulewny deszcz (G, 7, 12). Nawet najwyższe szczyty górskie znalazły się około 6 metrów (15 łokci) pod wodą (G, 7, 20).
W akcie stworzenia Świata 1600 lat wcześniej, bóstwo ustaliło prawa natury. Nie jest zatem, dziwne, że na potrzeby wytępienia życia, mogło bez trudu zawiesić działanie niektórych z nich. W swej roztropności, tymczasowo anulowało szereg praw natury, w celu pokonania poniżej opisanych trudności. Przytoczone liczby są oczywiście przybliżone. Ich niedokładność nie eliminuje jednak konieczności dokonania przez bóstwo szeregu bardzo poważnych cudów. Dla jasności, zauważmy, że cudem zwiemy wydarzenia niezgodne z prawami natury.
1. Zalanie ziemi powyżej najwyższych szczytów wymaga około 4 400 000 000 kilometrów sześciennych wody deszczowej (oceany zawierają około 1.37 miliarda kilometrów sześciennych). Atmosfera musiałby wtedy zawierać ponad 99.9% wilgotności. Ciśnienie atmosferyczne byłoby około 800 razy większe niż obecnie, a powietrze nie nadawało się do oddychania.
2. Skroplenie pary wodnej wymaga schłodzenia jej, a zatem wydzielenia się ciepła. Dlatego szyby zachodzą mgłą podczas chłodnej pogody. Skroplenie 4.4 miliarda kilometrów sześciennych pary ogrzałoby atmosferę do około 3500 stopni C. Życie nie istnieje przy takiej temperaturze.
3. Problem jest nieco mniejszy jeśli woda wydobyła by się spod powierzchni ziemi. Jej potrzebna objętość dyktuje, że musiałaby ona pochodzić z rejonów bliskich goršcemu wnętrzu ziemi. Temperatura wód potopu wynosiłaby tylko około 1600 stopni C.
4. Wiele chorób zwierząt i roślin jest skutkiem infekcji lub zarażenia przez pasożytnicze organizmy, często specyficzne tylko dla konkretnego nosiciela. Noe musiał zatem, zabrać na arkę wszystkie patogenne organizmy, bądź w formie aktywnej bądź też przetrwalnikowej. Zapewnienie ich zaraźliwości na przyszłość wymagało ogromnej odporności wszystkich organizmów na arce, bowiem śmierć nosicieli chorób oznaczałaby również śmierć organizmu sprawczego.
5. Istnieją obecnie (jak przed potopem) miliony gatunków zwierzšt i roślin. Chociaż Noe żył długo nie starczyłoby mu życia na spędzenie i zgromadzenie ich na arce. Przyjmując że wytropienie i schwytanie wymagało średnio 1 godziny dla każdej pary, z pierwszego miliona gatunków, Noe potrzebował 115 lat starań bez odpoczynku. Czasu potrzebnego na udanie się na przykład do Amazonii, oraz powrót ze schwytaną zwierzyną, nie wziąłem pod uwagę. Dodatkową trudność sprawia fakt, że o istnieniu Amazonii dowiedziano się dopiero w XV wieku. Można spekulować, że pary zwierząt z odległych, a nieznanych kontynentów same przybyły do miejsca gdzie skonstruowano arkę, pędzone lękiem przed utopieniem. Eksperyment przeprowadzony przeze mnie, wykazał, że mrówka tonie w kuble wody po 3-7 minutach, przepływjąc, po chaotycznym kursie 3-5 centymetrów. Na mocy eksperymentu obliczyłem, że przepłynięcie Atlantyku przez parę, południowoamerykańskich mrówek, musiało trwać około 70 tysięcy lat (bez postoju na napotkanych wyspach bezludnych i zamieszkałych). Nie miałem sposobności przeprowadzenia podobnego doświadczenia z misiem koala.
6. Zgodnie z Genesis, 6, 14, arka miała 300 łokoci długości, 50 łokci szerokości i 30 wysokości (owczesny 1 lokieć liczył sobie w przybliżeniu 45 cm). Jej wymiary wynosiły zatem w przybliżeniu 135m X 23m X 14m. Na zbudowanie czterościanu o takich wymiarach, zakładając niemożliwą ze względów strukturalnych grubość jego ścian równą 10 centymetrom (drewniane galeony 2000 lat później miały grubość burt rzędu 30 do 90 centymetrów) nawet bez pokładów, potrzeba było około 500 metrów sześciennych drewna, czyli zależnie od jego rodzaju, około 300-400 ton materiału. Noe musiał zatem dysponować odpowiednią siłą roboczą, źródłem materiału i czasem. Arka w kształcie wielkiej łodzi ważyłaby około 200 ton. Zbudowanie jej wymagałoby jednak, zdolności konstrukcyjnych, których Noe, jako głowa rodziny pastersko koczowniczej sprzed 2400 lat, raczej nie posiadał (chyba, że posiadał).
Pomieszczenie zwierzyny i paszy (mięso dla drapieżników bez lodówek!), oraz karmienie i usuwanie odchodów stanowi osobne zagadnienie, które pozostawiam do rozwišzania pilniejszym czytelnikom.
7. Po ustaniu ulewy wody ustąpiły dość rychło. Pary zwierząt, żyjące przed potopem niedaleko góry Ararat nie miały kłopotu z powrotem na swe terytoria. Zdobycie pożywienia, w celu odnowienia sił dla intensywnej reprodukcji stanowiło jednak niepokonany problem. Upłynęło bowiem nieco czasu zanim roślinność znów pokryła błotnisty grunt. Zwierzęta mięsożerne stały przed jeszcze większym problemem, bowiem pożarcie nawet jednego osobnika z innego gatunku oznaczało jego eksterminację.
Większość jednak zwierzyny udała się w długą podróż do swych przedpotopowych rejonów. Dla ilustracji mocy cudu niezbędnego do powrotu par zwierząt do miejsc z których wyruszyły przed potopem, posłużmy się przykładem australijskich torbaczy. Oczekiwała je niebezpieczna wędrówka, z terenu obecnej Turcji, do odległej o 24 000 kilometrów Australii. Po drodze oczekiwały je drapieżniki i brak pożywienia na wyjałowionych potopem ziemiach. Szczególnie cierpiała para misiów koala, które żywią się liśćmi eukaliptusów i dość ślamazarnie poruszają się. Niestety bujne lasy eukaliptusowe nie czekały na nie po drodze, bowiem expansja flory odbywa się wolniej niż fauny. Oczywistym, na pozór rozwiązaniem było rozmanażanie się w podróży, tak żeby przyszłe pokolenia dotarły do gościnnych brzegów Australii. Niestety rozwiązanie takie nie ma sensu w prawdziwym świecie, bowiem poza Australią nie ma śladów szczątków misiów koala. Wreszcie, jak przebyły one morza południowe,a na końcu cieśninę między Nową Gwineą i Australią? Nie da się tego wyjaśnić metodami racjonalnymi.
8. Na zkończenie pragnę zauważyć jak często zaniedbywanym przez studiujących biblię zagadnieniem jest trudność, jaką bóstwo napotkało próbując zlikwidować ryby, delfiny, wieloryby i całą gamę wodnej zwierzyny.
Mnożyć można przykłady ukazujące, że wydarzenia potopu mogły zajść tylko przy intensywnym użyciu cudów, dokonanych przez Zeusa chrześcijaństwa. Genesis zapewnia wierzącym w cudy, nieodparte dowody na grzeszność teorii ewolucji. Z drugiej strony, chroni ich przed świadomością, że są tylko, inteligentnymi szympansami.
Albowiem, powiadam wam: niepokonana jest potęga głupoty, która rozumie życie jako preludium do metamorfozy w tępego aniołka.
Witold Ryniuk
Brisbane, październik 1997.
Wybór papieża Innocentego VIII jako bohatera atrykułu jest przypadkowy. W celu ukazania oblicza kościoła rzymsko- katolickiego na przestrzeni dziejów, nie jest konieczne sięganie do szczególnie drastycznych przykładów korupcji wśród kościelnej arystokracji, zwłaszcza na wysokim poziomie hierarchii. Aby otrzymać zatrudnienie w instytucji kościoła i włączyć się w dzieło krzewienia bezużytecznego szablonu kulturowego, należy albo wierzyć w zbiór archaicznych, bliskowschodnich zabobonów, albo udawać że się wierzy. Pierwsza możliwość jest demonstracją ciemnoty, nawet jeśli ozdobionej bełkotem cytatów z Biblii. Druga ujawnia obłudę, praktykowaną dla osiągnięcia prestiżu i przepychu. W obu przypadkach trudno traktować arystokrację kościelną, teraz i w przeszłości, jako awangardę intelektualną lub filary moralności. Historia Chrześcijaństwa obfituje w przykłady dostojników, którzy byli produktem swoistej preselekcji, faworyzującej zabobonną głupotę, lub częściej, chciwość i głód władzy.
Giovani Battista Cibó (1432 - 1492), który po wstąpieniu na urząd papieża przybrał imię Innocenty VIII, nie był wyjątkiem. Był synem rzymskiego senatora i wkrótce po ukończeniu nauk w Padwie został biskupem Savonny, na skutek protekcji kardynała Calandrini. W roku 1473 papież Sykstus IV uczynił z niego kardynała. Konklawa po śmierci Sykstusa IV, manipulowana była przez kardynała Giulliano della Rovere (późniejszy papież Juliusz II).
Po swym poprzedniku Inocenty VIII odziedziczył spustoszony skarbiec. Dla zachowania przepychu papieskiego dworu należało zdobyć ogromne fundusze. Podwyższenie podatków w państwie papieskim byłoby samobójstwem politycznym. Innocenty VIII powołał, zatem szereg urzędów w kurii i poza nią, które sprzedawał na zasadzie licytacji. Sytuacja finansowa papiestwa pogorzyła się jeszcze, kiedy Innocenty VIII, ulegając wpływowi Giulliano della Rovere, stanął po stronie rebelii arystokracji neapolitańskiej, przeciw Ferdynandowi I, królowi księstwa Neapolu. Konflikt zakończył się niekorzystnym dla papiestwa rozejmem, w 1486 roku. Trzy lata później wojna z Neapolem rozgorzała ponownie, skutkiem czego InnocentyVIII ekskomunikował Ferdynanda I.
Jeszcze jako biskup, Innocent VIII został ojcem kilkorga dzieci, którym później zapewnił dobrobyt, organizując dla nich intratne małżeństwa i urzędy. Na przykład małżeństwo swojego syna, imieniem Franceschetto z córką Lorenzo de' Medici, oraz osadzenie 13 letniego wnuka na urzędzie kardynała.
Innocenty VIII był przekonany o realności czarnej magii, czarownic i demonów. W roku 1484 ogłoszona została bulla papieska Sumis desiderantes, sankcjonująca używanie najbardziej drastycznych metod w walce z czarownicami (tortury, palenie na stosie, konfiskata majątku itp.). W zapale zwalczania czarownic, Innocenty VIII promował dzieło Kramera i Sprenglera "Malleus maleficarium" ("Młot na czarownice"), jako podręcznik niezbędny przy wykrywaniu i tępieniu czarownic. Do początku XIX niezliczone rzesze ludzi, zwałaszcza kobiet, padły ofiarą chorej ideologii, propagowanej w tej haniebnej encyklopedii demonologii.
W dziedzinie tępienia wolnej myśli Innocenty VIII przeszedł do historii, zakazując w roku 1486, dyskusji i studiowania tez Pico della Mirandola, wiodącego krzewiciela renesansowego Neoplatonizmu.
Innocenty VIII cale swe życie nie cieszył się dobrym zdrowiem. Niedługo przed śmiercią począł uciekać się do niezwykłych metod, w celu przedłużenia swej egzystencji. Niestety, nie pomogło ssanie mleka z piersi karmiącej matki. Przetaczanie krwi z żył młodych chłopców, doprowadziło do wykrwawienia i zgonu, co najmniej trzech z nich, nie przywróciło jednak zdrowia papieżowi. Innocenty VIII zmarł 25 lipca 1492 roku, pozostawiając papiestwo w chaosie i anarchii.
Przekazy dotyczące jakiegokolwiek użytecznej wkładu Innocentego VIII do europejskiej cywilizacji, nie przetrwały do dzisiejszych czasów.
Brisbane, paźdzernik 1997
Witold Ryniuk
Działo się to w Melbourne, w Australii. Lat temu 10 mój szwagier (jeszcze wtedy nie był szwagrem) postanowił się ożenić. Jako, że młodzi katolicy byli i z porządnych katolickich rodzin, a do tego jeszcze Polacy, udali się do polskiego kościoła w odległej dzielnicy. Tam to od polskiego księdza usłyszeli, że mają pobierać długie nauki przedmałożeńskie. Nie przyznali się oczywiście, że od jakiegoś już czasu razem mieszkają. Zgroza !. Następnie polski ksiądz podał cenę i mojemu szwagrowi i szwagierce opadła szczęka.
Ponieważ im się śpieszyło (z miłości chyba bo pierwsza córka urodziła im się po jedenastu miesiącach. Może późniak ?) a szwagier człowiek czynu, udali się do swojej lokalnej katolickiej parafii (na piechotę mieli od domu).
Tameczny ksiądz, Włoch z pochodzenia, podał szwagrowi niewspółmiernie mniejszą cenę oraz o żadnych "przedmałożeńskich naukach" nie wspomniał. Nagle się zafrasował i zapytał czy szwagier pracuje. Bowiem jeśli nie to on odprawi taki sam ślub za darmo, bo ślub to przecież sakrament święty. Szwagier pracował więc uznał, że należy księdzu zapłacić.
Choć z owym włoskim księdzem diametralnie różnimy się w światopoglądzie jestem dla niego pełen szacunku jako dla czowieka.
Roman Zaroff
W historii Kościoła kult świetych zawsze odgrywał i wciąż odgrywa niepoślednią rolę. Koncept świetych został przyjęty przez Kościół na skutek społecznej potrzeby zastąpienia bóstw pogańskich w świeżo zchrystianizowanej Europie. Został on usnkcjonowany na podstawie mętnej interpretacji, mętnych źródeł ewangelicznych.
Żeby było śmiesznie, obecnie aby zostać świetym trzeba po śmierci dokonać przynajmniej 2 cudów udokumentowanych przez specjalną watykańską komisję. Komisję, która bada między innymi czy owe cudy nie były przypadkiem dziełem "szatana". Zauważyć tu należy "postępowość" Jana Pawła II, który idšc z duchem czasu zmniejszył przed paru laty wymaganą ilość cudów z 3 do 2.
Święty Bernard z Clairvaux urodził się w Burgundii około roku 1090. Był mnichem cysterianskim, przeorem zakonu w Clairvaux, zausznik pięciu papieży i teologiczny przeciwnik Piotra Abelarda. Był gorącym rzecznikiem II Wyprawy Krzyżowej w roku 1147. Sam fakt popierania wypraw krzyżowych jest moralnie podejrzany, należy tu jednak wspomnieć jego wypowiedź w trakcie nawoływania książąt niemieckich i cesarza do wyprawy przeciwko słowiańskim Obodrytom. W epistole Św. Bernarda znajdujemy taki fragment:
"..aż z pomocą bożą albo ich religia albo ich naród będzie eksterminowany.."
(F. Dvornik, The Slavs: Their Early History and Civilisation, Boston, 1959, p. 301).
Niemieccy krzyżowcy którzy wyruszyli przeciwko Obodrytom, nota bene w dużej częśći już zchrystianizowanym, dokonywali masowych rzezi słowiańskiej ludności cywilnej zgodnie z zaleceniami Św. Bernarda. Gdy jeden kontygent wyprawy dotarł do Szczecina na wałach miasta pokazały się krzyże. Do "Rycerzy Chrystusowych" wyszedł miejscowy biskup, Niemiec zresztą. Otumanionym żołnierzom, którzy poszli na wyprawę w dobrej wierze otworzyły się wreszcie oczy i odechciało się dalszej wojaczki. Zwłaszcza, że wojowniczy Obodryci zadali im wcześniej ciężkie straty. W efekcie biskupi i niemiecka magnateria sami tylka dalej nadstawiać nie chcieli.
Bernard został kanonizowany w roku 1174. Wciąż na liście świętych.
Roman Zaroff
Motto: "W krajach demokratycznych ludzie mają takie rządy na jakie zasługują."
W nocy z 20 na 21 października 1997 tuż przed pierwszą sesją nowego parlamentu posłowie AWS powiesili w polskim sejmie krzyż.
Od redakcji:
Nie ma idealnych systemów politycznych nie mniej zachodnio-europejski model państwa obywatelskiego i państwa prawa jest najlepszym z dotychczasowo istniejących. Parlamentarzyści z AWS zapominają, że Polska nie jest krajem katolickim a jedynie zamieszkałym przez większość katolicką. A to zasadnicza różnica. Sejm jest więc polski a nie katolicki. Rozpoczynanie nowej kadencji sejmu od nachalnych aktów wpychania własnych zabobonów do instutucji państwowych jest objawem arogancji, głupoty i nietolerancji. Jeśli posłowie tego nie rozumieją to jest to żałosne. Ten incydent ukazuje jednocześnie jakie zrozumienie demokracji, i roli współczesnego państwa mają świeżo wybrani reprezentanci narodu. Jest to wskaźnikiem czego możemy się spodziewać od nowego rządu i czym przede wszytkim będzie się zajmował sejm. Próby robienia z sejmu kaplicy są więc pierwszym objawem iranizacji naszego kraju. Może teraz prawosławni powinni nocą powiesić swój krzyż, muzułmanie z białostockiego pół-księżyc, a Leszek Miller Marxa. Miejmy nadzieję, że ktoś zaskarży ten karygodny incident do Trybunału Konstytucyjnego.
Razem z innymi objawami ciemnoty, ignorancji i zabobonu dotarł też do Australii grzybek Kombucha. Głównie wśród społeczności etnicznych wywodzących się z Europy wschodniej i środkowej zaczęto popijać wywar z Kombuchy hodowany na fusach od herbaty.
Badania toksykologiczne przeprowadzone laboratoryjnie na zlecenie Health Department wykazały, że wywar z Kombuchy zawiera składniki toksyczne uszkadzajšce wštrobę w efekcie długotrwałego zarzywania tegoż specyfiku. Jak dotychczas zdarzyło się w Australii jedno śmiertelne zatrucie osoby, która miała chorą wątrobę.
No i co no i nic. Piją dalej. Wódka jest też szkodliwa ale jest przynajmniej wesoło.
Na terenie Australii istnieje organizacja o nazwie Australian Sceptics (Sceptycy Australijscy) zajmująca się propagowanie racjonalnego i sceptycznego myślenia. Podobne organizacje funkcjonują od lat w Stanach Zjednoczonych, skąd pomysł przywędrował zresztą do Australii. O ile nam wiadomo w naszej (Waszej) częsci Świata istnieją podobne organizacje w Cechach i w Rosji.
Przed paru laty Australian Sceptics ufundowało nagrodę pieniężną dla osób lub organizacji, które udowodnią isnienie zjawisk paranormalnych. To znaczy psychokinezy, leczenie na odległość, różczkarstwa, kontaktów ze zmarłymi, horoskopów, wróżenia, czytania z rąk, stóp, oczu i innych podobnych fanaberii. Po kilku latach nagroda urosła do około 400 tysięcy australijskich dolarów ( około US$ 300,000).
Warunkiem otrzymania nagrody było udowodnienie istnienia tych zjawisk w warunkach kontrolowanych i w oparciu o metody naukowe. W zeszłym roku po latach frustracji, jako że nikt ze "specjalistów" nie kwapił się do testu i łatwych pieniędzy, Australian Sceptics postanowiło wziąć inicjatywę w swoje ręce. Otworzono sydnejskie "Yellow Pages" i zadzwoniono do tych wszystkich instytucji i osób, które podobne usługi oferują. A jest ich tam wiele proszę mi wierzyć. W bezpośredmiej rozmowie zaproponowano im przeprowadzenie testów. Jak można było oczekiwać żaden z psychokinetycznych mocarzy, mistrzów jasnowidztwa, gigantów rożczkarstwa i żył wodnych; i tym podobnych oszustów nie przyjął proponowanych warunków testu.
Może by tak przy następnej beatyfikacji kogoś tam zglosił się Watykan i udowodnił parę cudów. Łatwy szmal czeka.
Roman Zaroff
Brisbane, październik 1997
W wychodzącym w Brisbane "Sunday Mail" z 26 października 1997 wyczytałem dobrą wiadomość dla Polski. A mianowicie artykuł traktujący o 8 letniej dziewczynce, której grozi w Arabii Saudyjskiej ścięcie za przemyt narkotyków. Uważam, że sednem artykułu jest jednak historia 15 letniego chłopca, którego tam powieszono w roku 1992 za porzucenie Islamu.
Tylko na pierwszy rzut oka ta informacja nie ma związku z Polską. Jak zapewne wszyscy pamiętają niektóre kręgi na Zachodzie wyraziły opinię, że wygrane wybory przez AWS mogą opóźnić przyjęcie Polski do NATO i Unii Europejskiej. Do Unii i tak nas prędko nie przyjmą czy będzie rządziło AWS czy SLD, dopóki poziom świadczeń socjalnych i opieki zdrowotnej oraz innych podobnych osiągnięć ciwilizacyjnych w Polsce nie zbliży się do zachodniego poziomu. Natomiast nie widzę powodu aby to miało większy wpływ na przyjęcie nas do NATO. Podbudował mnie tutaj artykuł o powieszonym chłopcu.
Po upadku Związku Radzieckiego i komuny w krajach środkowo-europejskich Arabia Saudyjska jest najprawdopodobniej krajem gdzie najbardziej łamie się prawa człowieka. Arabię może bić tylko Korea Północna ale z tamtąd cięzko wydobyć jakiekolwiek informacje. Tak czy owak Arabia Saudyjska i Korea Północna to czołówka, którą szybko dogania obecny rząd w Afganistanie. Z raportów Amnesty International wynika, że liberalniejsze są reżimy w Chinach, Iranie, Iraku i Burmie.
Ostoja demokracji, praw człowieka i wolności - Stany Zjednoczone tolerują i wyciszają krytykę nieludzkiego reżimu w Riadzie. Pogonili nawet Sadama Huseina, który zagrażał "demokracjom" w rejonie Zatoki Perskiej. Sadama nie dokończyli, a szkoda, tylko dlatego, że USA obawiało się powstania "próżni politycznej" w tym regionie.
Morał z tego taki. Jeśli strategiczne interesy USA wymagają przyjęcia Polski do NATO, to i tak i tak nas przyjmą, niezależnie kto u nas rządzi. Najwyżej pomendzą trochę zachodnio-europejscy "libertyni".
Jednocześnie nowym prawodawcom w Polsce sugeruje po obwieszeniu wszytkich państwowych instytucji krzyżami, załatwieniu Konkordatu, aborcji i Konstytucji wprowadzenie wzorem Arabii Saudyjskiej kary śmierci dla wszystkich "odszczepieńców". Od razu pozbędziemy się jak sugeruje świętobliwy ks. Jankowski Gieremków, Michników, masonów, ateuszu, i cyklistów.
Roman Zaroff
Brisbane, październik 1997
Serdecznie przepraszamy ale nic ciekawego nie mogliśmy znależć. Nie zawsze mamy czas. Czekamy na materiały od czytelników.
Sun Oct 19 22:25:32 1997
From: Ryszard Jahn: rjz@ii.uni.wroc.pl
Dziękuję, że wreszcie są ludzie, którzy myślą rozsądnie, czytaj nie mają
związanych rąk różańcami i ust zakneblowanych hostią, a oczu
zaciemnionych kadzidłem z ciemnogrodu.
Dziękuję!
r.
"CHORYZONT" - CZYLI KORESPONDENCJA NAWIEDZONA
Grafitti nie jest może najbardziej nobliwą sztuką, jeśli wogóle nią jest. Wandalizowanie ścian, tak popularne w USA, przyszło jednak i do nas. Nie nadarmo Norwid powiedział "że jesteśmy papugą świata". A więc polskie grafitti jest faktem. Zazwyczaj teksty grafitti są głupie lub wulgarne zdarzają się jednak bardzo dobre; trafne i śmieszne. W bierzącym numerze chcemy zaprezentować grafitti z polskich ścian zebrane i opublikowane na Internecie pod adresem: (http://akson.sgh.waw.pl/~mpalys/napisy.htm)
Rodaków w kraju przepraszamy jeśli nie jest to dla nich nic nowego. Dla nas na Antypodach to duża ciekawostka.
- Na nic skrzydła, kiedy ptasi móżdżek.
- Boże chroń mnie przed katolikami.
-Wszyscy chcą iść do nieba, ale nikt nie chce umierać.
- Proście, a będziecie prości.
- Nie kradnij - władza nie znosi konkurencji.
- Każdy ma prawo do orgazmu!
- Jezus umarł, ale kilkaset tysięcy facetów pilnuje interesu
- Każde zboczenie jest oryginalnością
- Klerasil obroni cię przed klerem
- Ludzie myślcie, to nie boli.
- Boże prować. (napis na kierownicy w autobusie)
- Księża nie wtracajcie się do polityki!
- Polityka nie dla księży
- Witajcie w mieście tanich cudów i ciepłych numerków.
- Aborcjuj katolicki terror.
- Najwięcej oszczędza kto unika księdza.
- Zakonnica - ksiądz samica.
- Nie głódź wójka.
- Z księdzem bez grzechu z lekarzem zdrowo
- Aborcja tak - twoj płód może być księdzem
- Ojcze świety odpuść księżom pedałom
- Nie idę do nieba - mam lęk wysokości
- Bóg też zaczynał od zera
- Papież toaletowy
- Maryjo pragnę cię. Duch Święty
- Kler to rak.
- Przesłuchanie siostrą spowiedzi. Złodziej bratem księdza
- Sprzedam biblię z autografem
- RP-RZECZPOSPOLITA PAPIESKA
- Będę księdzem jak mój ojciec
- Komuna, kapitalizm, kościół katolicki - o kurwa!
- Ludzie na boga po co wam kościoły?
- Mietka zbiła katechetka za stwierdzony brak napletka
- Saddam Glemp.
- Mars dla Marsjan! Ziemia dla Ziemian! Księżyc dla Księży!
- Módlmy się za dzieci , które wsiąkły w prześcieradła!
- Wpowadzić stan kościelny i godzinę elektryczną.
- Z prochu powstałeś... to się otrzep
- Uwaga! Nisko latające anioły (napis na kościele)
- Matko Boska! Poczełaś bez grzechu - pozwól grzeszyć bez poczęcia
- Chcesz mieć dzieci jak brylanty - stosuj polskie środki anty.
- Aborcja ? Po co ? Jestem pedałem.
- Piwa i pacierza nie odmawiam
- Impotencja gwarancją uniknięcia grzechu.
- Po odejściu do ołtarza reklamacji nie uznajemy.