Copyright Š 1997-1999, "Horyzont"
Materiały z "Horyzontu" mog być kopiowane i publikowane bez zezwolenia redakcji tylko w celach niekomercyjnych z podaniem nazwisk autorów i źródła (adresu strony).
ARTYKUŁY
AMBONA
WIADOMOŚCI Z MAGLA
Od Redakcji
Powrót do spisu treści strony
Witamy serdecznie naszych czytelników! Tradycyjnie już niniejszy numer "Horyzontu" ukazuję się z opóźnieniem za co serdcznie przepraszamy.
Czytelnik ze Szczecina wytknął nam błąd popełniony w poprzednim numerze "Horyzontu" w artykule "Dlaczego niektóre rzeczy są właśnie takie jakie są ?". Gratulujemy znajomości tematu!.
Subject: Do "Dlaczego niektore rzeczy" - sprostowanko
Zeznik wrote:
Witam!
Autor myli sie tu w pewnym wzgledzie - obchodzenie poczatku roku
1 stycznia jest starsze niz chrzescijanstwo - po prostu w dniu styczniowych
kalend zaczynala sie jednoroczna kadencja rzymskich konsulow, ktorzy w
ramach reformy kalendarza przeniesli poczatek roku z 1 marca, bo tak im
bylo wygodniej, a kosciol oczywiscie musi tlumaczyc to po swojemu.
Zeznik
Za popełniony błąd przepraszamy i informujemy, że został już poprawiony.
Redakcja "Horyzontu"
OPŁAKANE SKUTKI SAMODZIELNEGO STUDIOWANIA PISMA
ŚWIĘTEGO
1. Wstęp - powody napisania tego artykułu.
2. Co to są właściwie Baptyści, Zielonoświątkowcy i Świadkowie Jehowy?
Świadkowie Jehowy są bardziej znani Polakom, i stanowią, bez wątpliwości,
jeden z najbardziej fanatycznych odłamów Chrześcijaństwa. Nie jest wszakże
moim zamierzeniem oceniać te kościoły czy sekty ani ich doktryny czy wyznawców,
a raczej wykazać, że różnice między nimi są bardzo powierzchowne, a największe
dla nich niebezpieczeństwo jest ukryte w samym źródle i natchnieniu ich
wiary, to jest w Piśmie Świętym, a szczególnie Starym Testamencie.
Aby nie być posadzony o stronniczość pozwolę sobie w tym miejscu odesłać
Szanownych Czytelników do "Fogry", którą cytuje w Załączniku 1.
3. Mój komentarz do strony "Świadkowie Jehowy pod lupą"
3.1. Czy tylko Świadkowie Jehowy zniechęcają do samodzielnego studiowania
Biblii?
3.2. Ilu Bogów występuje w Starym Testamencie?
3.3. Kim był naprawdę YHVH?
4. Zakończenie - do czego prowadzi samodzielna lektura Biblii.
Lech_Keller@lendlease.com.au
Załącznik 1 - Co mówi "Fogra" http://www.encyklopedia.pl/wiem/
o Baptystach, Zielonoświątkowcach i Świadkach Jehowy?
Zielonoświątkowcy, zainicjowany w latach 1901-1906 w USA przez Ch. Perkama,
W.J. Seymoura i Th. Ball Barrata charyzmatyczny ruch religijny, wzywający
chrześcijan do otwarcia się na działanie Ducha Św. Wg zielonoświątkowców
do zbawienia konieczny jest chrzest w Duchu Św. poprzedzony nawróceniem.
Wierzą oni w nieomylność Biblii, zbawcza moc ofiary Chrystusa, Jego przyszłe
przyjście (Paruzja) i rychły koniec świata. Znakiem osiągnięcia pełni życia
duchowego maja być wg zielonoświątkowców specjalne dary Ducha Św. jak:
mówienie językami (glosolalia), uzdrawianie chorych, prorokowanie, rozumienie
prawd duchowych. W 1947, dzięki Ball Barratowi ruch zielonoświątkowców
pojawił się w Norwegii, skąd rozprzestrzenił po całej Europie. Istnieje
tez Kościół Zielonoświątkowy w Polsce. Liczbę członków ruchu, który cechuje
znaczny pluralizm w szczegółowych kwestiach religijnych, szacuje się na
50-250 milionów na świecie.
Świadkowie Jehowy, chrześcijański ruch religijny, posiadający własną
strukturę organizacyjną, doktrynę religijną, teologią, etykę i zasady kultu.
Założycielem był Ch. Taze Russel (1852-1916), amerykański kaznodzieja adwentystów,
który zorganizował w 1879-1880 w Pittsburghu wspólnotę religijna obejmująca
ok. 30 grup Badaczy Pisma Świętego. Po śmierci Russela na czele Międzynarodowego
Stowarzyszenia Badaczy Pisma Świętego stanął J.F. Rutherford (1869-1942),
który w 1931 przekształcił je w Zrzeszenie Świadków Jehowy - jego członkowie
nazwali siebie Świadkami Jehowy. Doktryna Świadków Jehowy stanowi przykład
chrześcijańskiego synkretyzmu (synkretyzm religijny), budowanego na podłożu
protestantyzmu, ale równocześnie zwalczającego dogmatyczne tendencje luteranizmu,
kalwinizmu i anglikanizmu. Liczba wyznawców wynosi ok. 5 ml, z czego ok.
700 tys. w USA, 170 tys. w Brazylii, ponad 300 tys. w krajach Europy. Doktryna
Świadków Jehowy opiera się na Biblii. Każdy jej werset jest analizowany
dosłownie i drobiazgowo, co nie wyklucza swoistej interpretacji. Wg. doktryny
Świadków Jehowy:
Załącznik 2 - Tłumaczenie słowa "Elohim" (Elokhim, Elohiym) wedłughttp://www.biblestudytools.net/
Załącznik 3 - Biblijne sprzeczności, absurdy i okropności
W pierwszej księdze Starego Testamentu, czyli Księdze Rodzaju czytamy:
Jahwe Bóg rzekł: Oto człowiek stał się taki, jak My, zna dobro i
zło: niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać (owoc) także
z "drzewa życia", zjeść (go) i żyć na wieki (Księga Rodzaju 3:22).
Bożek Jahwe wypowiedział się tak po tym jak Adam i Ewa zjedli zakazany
owoc z 'drzewa wiadomości dobrego i złego', po czym wypieprzył ich z raju.
Bózek się wściekł, że ludzie posiedli wiedzę. Cóz, nic dziwnego, że kościół
na przestrzeni swej historii zawsze popierał ciemnotę i był wrogiem wiedzy
i postępu nauki.
Z fragmentu tego wynika również, że bożek przeraził się, że ludzie mogą
stać się nieśmiertelnymi tak jak on, więc w porywie wściekłości, zazdrości
i chyba strachu przed utratą swojej pozycji wziął i ich popędził.
Zastanawiające jest dlaczego bożek wogóle owe drzewa zasadził w Raju.
W końcu wszechwiedzące bóstwo musiało wiedzieć doskonale, że Adam i Ewa
zjedzą owoc z drzewa zakazanego. A jeśli o tym wiedział to po jaką cholerę
stworzył Adama i Ewę takich co napewno zjedzą owoc, zamiast takich, którzy
go nie zjedzą. Nie trzeba by było ich wyrzucać. Coś tu wygląda, że bożek
albo nie wiedział co robi, więc nie jest wszchmogący i wszechwiedzący,
albo zrobił sobie z góry przewidziany złośliwy eksperyment, co tylko o
nim źle świadczy.
Skłonny jestem przypuszczać, że bożek nie za bardzo wiedział co robi
chyba się przestraszył, że nasi pra-rodzicę żyć będą wiecznie jak dobiorą
się do drugiego drzewa. A przecież jaka to przyjemność musi być dla bożka
oglądać sobie konających ludzi.
Roman Zaroff
Ileż to ofiar pochłonela niewiedza, przesądy, uprzedzenia i irracjonalny
lęk przed nieznanym ? Nie mamy szans zliczenia jak wielu ludzi zginęło
na stosach, w klatkach i wilgotnych zaszczurzonych lochach. Na szczęście
w dzisiejszych czasach "wariat" ma się lepiej, choć w przypadkach poważnych
nie zawsze, o czym dalej. Średniowieczny obłęd został przez dzisiejszą
naukę przemianowany (nie wszedzie) na chorobę psychiczną.
W starożytności opętanie uważano po prostu za zakłócenie funkcjonowania
ciała wskutek przyczyn naturalnych, a w kulturze chrześcijańskiej określano
ją jako opętanie (sic!) przez diabła; zresztą wszelkie ekstremalne formy
niedostosowania, nieposłuszeństwa, szaleństwa - rozumiano jako opętanie,
owładnięcie przez złe demony. Ten niestety wszędobylski diabeł miał także
być przyczyną wszelkich chorób cielesnych. W przeciwieństwie do czarownic,
opętani uchodzili za "niewinnych", których można było uleczyć przez zastosowanie
egzorcyzmów. Na przestrzeni wieków średnich pojawiały się coraz to nowe
fantastyczne próby wyjasnienia choroby psychicznej. W późnym Średniowieczu
pojawiła się bzdurna hipoteza dotycząca przyczyn szaleństwa, która zrzucała
winę na kamienie szaleństwa znajdujące się w mózgu cierpiącego.
Oczywiście te namacalną przyczynę należało jak najszybciej usunąć, do
czego medycy zabierali się z wielkim zapałem (pewnym dowodem na metody
średniowiecznej "psychoterapii" są dzieła Piotra Breugla Starszego i J.
Sandersa na których przedstawili oni widok przedstawiający zabieg usuwania
kamienia). Nieuczciwi chirurdzy markowali te zabiegi i pokazywali fałszywe
kamienie jako wyciągnięte z głów chorych.
W Średniowieczu jeśli cierpiąca osoba miała szczęście, zostawała uznana
za chorą i trafiała najczęściej do różnego rodzaju leprozoriów, ochronek,
klasztorów, ale również więzień i schronisk dla biednych. Jednak brak szczęścia
kończył się dla osoby chorej, często przymusowym "tourne" po okolicznych
jarmarkach, gdzie była pokazywana np. jako obiekt nie z tej ziemi (i gdzie
tu ze strony "posiadacza" obiektu miłość chrześcijańska, którą uważano
za wzorzec postępowania ?). Po wielu latach panowania zabobonów, okazało
się, że choroby psychiczne mają bardziej prozaiczne przyczyny. Mogą nimi
być wady rozwojowe, udary mózgu, zmiany wsteczne (martwice, zaniki i zwyrodnienia),
urazy otwarte lub zamknięte. Można je wytłumaczyć, ba, nawet i leczyć (niestety
jeszcze nie wszystkie) bez uciekania sie do nadprzyrodzonych bytów i klepania
litanii nad unieruchomionym opętańcem. Ale nawet dziś, mimo rozwoju nauki,
istnieje w kościele chrześcijańskim instytucja księdza egzorcysty. Podobno
czasami mają coś do roboty, gdy diabełek po raz kolejny, chce porwać do
swojego królestwa jakąś słabsza "owieczkę". Ludzie słuchają w radiu czy
też ogladają w telewizji jakiś seans wypędzania "Pana Zła" i o zgrozo przyjmują
do porządku dziennego opętanie jako jego ingerencję w duszyczkę ludzka.
Zastanawiający jest fakt, że rzekomo opetani są chrześcijanami. Jak wiadomo
w tej religii w istnienie szatana tak jak i w Boga należy tak samo wierzyć.
W mózgach ludzi "opętanych" powstaje cały bełt urojeń i myśli, realizują
się niepoprawne procesy elektryczno-chemiczne, a wszystko najczęściej na
tle wyznawanego światopoglądu. Następuje spotegowanie odczuć, wrażliwości
na bodźce zewnętrzne, intensyfikują się niektóre funkcje biochemiczne organizmu.
To wszystko sprawia wrażenie nieprzyjemne, a nawet w swoim nasileniu wzbudza
w postronnych strach i przerażenie. Ciemni ludzie Średniowiecza nie znając
praw natury w ich poprawnym rozumieniu, przypisywali takie zachowanie nadprzyrodzonym
bytom zwanym szatanami. Twierdzono, ze to wszystko przez diabła, bo ofiara
boi się swiatła (tak naprawdę wynika to z rozszerzenia źrenic), krucyfiksu
(symbolu, którego szatan nie lubi, chociaż tak naprawdę Chrystusa ukrzyżowano
na belce, która z kolei była umocowana na rusztowaniu. Było to popularne
narzędzie egzekucji w tamtych czasach, i na pewno nie miało takiego kształtu
jaki czczą chrześcijanie).
Zastanawia fakt, że opętanie spotyka ludzi w sposób dość przypadkowy.
Nie są to tzw. wielcy grzesznicy i bluźniercy, ale przeciętni i niczym
nie wyróżniający się ludzie. Jakoś wśród sceptyków i racjonalistów nie
widać żeby na ulicy ziajali ogniem i smierdzieli spaloną siarką lub mówili
głosem samego Lucyfera.
Rafał
Biblijna Księga Sędziów opisuje ciekawą historyjkę ukazającą "dobroć
i miłosierdzie" judeo-chrześcijakiego bożka. Żył sobie zawadyjka imieniem
Jefte trudniący się rozbojem, bo wypędzili go bracia za to, że był nieślubnym
synem Gileada i kurwy (Sędziowie 11.1-3). W międzyczasie jednak Amonici
napadli Izraelitów i srogo ich męczyli i ciemiężyli. Nie mogąc sobie poradzić
z okupantem starszyzna wezwała na pomoc dzielnego Jeftego (Sędziowie 11:4-11).
Jako że kapryśny ów bożek o imieniu Jahwe upodobał sobie niewiadomo
dlaczego Izraelitów, obiecał Jeftemu, że pomoże mu pokonać wrogów (Sędziowie
11:29). Jak powiedział tak uczynił i Jefte odniósł wspaniałe zwycięstwo
nad Amonitami (Sędziowie 11:31). Niestety Jefte przysiągł, że jeśli pokona
wrogów złoży w ofierze Jahwe'mu, czyli temuż właśnie bożkowi, pierwsze
osobę która wyjdzie mu na spotkanie po powrocie ze zwycięskiej wyprawy
wojennej (Sędziowie 11:30-31). Pustynny krwiożerczy i okrutny bożek nie
oponował przeciwko ofierze z człowieka. Pech chciał, że pierwszą osobą
witającą zwycięzców była córka jedynaczka Jeftego. Opłakując swój los poprosiła
ona ojca żeby nie składał jej w ofierze przez dwa miesiące (Sędziowie 11:34-38).
Bóżek nie zareagował a pewnie sprawiło mu przyjemność, że Jefte, jego córka
i rodzina będą strasznie cierpieć przez cały ten czas. Po dwóch miesiącach,
kiedy ćorka Jeftego wróciła, została przez ojca złożona w ofierze bożkowi
(Sędziowie 11:39). Sadystyczny i złośliwy bożek nie powstrzymał więc Jeftego,
tak jak to zrobił wcześniej w przypadku Abrachama i jego syna. Co mu w
końcu szkodziło ?
Historia ta pochodzi ze Starego Testamentu, który jest częścią Biblii,
według której jak uczą nas katecheci i klechy, bożek ów jest, wszechmocny,
wszechwiedzący, dobry i miłosierny. Wygląda więc, że opowiada się ludziom
bzdury w cichej nadzieji, że nie będą czytać Biblii, bowiem bóżek jak uczy
powyższa historia jest raczej mściwy, złośliwy i sadystyczny. Istnieje
jeszcze jedna możśliwość, że bożek zmienił zdanie i teraz bywa dobry. Oznacza
to jednak, że bożek jest na dodatek kapryśny.
Roman Zaroff
Ostatnia wizyta papieża w Polsce uświadomiła mi fakt, że Jan Paweł II
nie jest dłużej Polakiem, jak to nam polskie i polonijne media uparcie
wmawiają. Jest on nawet mniej Polakiem niz taki np. Zbig Brzeziński, bo
ten ostatni nie musiał nigdy całkiem zerwać z polskością, a po ustąpieniu
z funkcji doradcy prezydenta USA stał się on znów osobą prywatną i całkiem
legalnie może być członkiem polskiego lobby w Waszyngtonie. Natomiast Karol
Wojtyła, po wyborze na papieża, czyli absolutnego i dożywotniego władcę
suwerennego państwa Watykan, i głowy kościoła Rzymsko-Katolickiego, musiał
zerwać WSZYSTKIE związki z Polska, i na pewno musiał się zrzec polskiego
obywatelstwa.
W takiej Australii nawet byle senator nie może mieć obywatelstwa innego
państwa, nawet Wielkiej Brytanii (z którą to wiążą przecież Australię silne
więzy, między inymi osoba monarchy), Papież musi być w 100% oddany Watykanowi
i kościołowi Rzymsko-Katolickiemu, inaczej kuria rzymska zarządała by jego
natychmiastowej dymisji, a w bardziej jaskrawych przypadkach (np. planowana
czynna interwncja J.P. II w sprawy polskie we wczesnych latach 80-tych)
najpewniej wytoczyłaby mu process o zdradę stanu i ekskomunikowała za przedkładanie
chwilowych interesów średniej wielkości państwa nad długofalowe interesy
Watykanu i kościoła Rzymsko-katolickiego.
Nie można być po prostu jednocześnie Polakiem i królem (cesarzem?) innego,
niezależnego państwa, chyba że Polska, jakimiś tajnymi traktatami (załącznikami
do konkordatu?) została przynajmniej częściowo podporządkowana Watykanowi.
W związku z tym albo Polska jest protektoratem Watykanu, albo używanie
słów "Wielki Polak" w stosunku do papieża jest zwykłym oszustem. Jestem
ciekaw, czy ktokolwiek używał słów "Wielki Włoch" w stosunku do znacznie
wybitniejszych papieży, np. Jana XXIII czy Pawła VI?
Lech Keller
Rzym: Watykan podejmuje kroki prawne w celu wycofania ze sprzedaży "skandalicznej"
książki napisanej przez "człowieka Watykanu", która ujawnia "ukrywane grzechy
i występki" kardynałów i innych wysoko postawionych rzymsko-katolickich
dostojników kościelnych, wliczając w to homoseksualizm, seksualne wykorzystywanie,
finansowe machlojki i karierowiczostwo.
Jednakże akcja watykańskiego trybunału duchownego, zwanego Sacra Rota,
spowodowała, że zaciekawieni czytelnicy "wyczyścili" księgarnie z ksiązki
ukazującej zakulisowe wydarzenia w Watykanie. Sacra Rota zarządziła wycofanie
książki Via col Vento in Vaticano (Przemineło z wiatrem w Watykanie),
która została opublikowana pod pseudonimem.
Trybunał oświadczył, że zamierza pociągnąć do odpowiedzialności prawnej
osobę podejrzaną o autorstwo, monsignora Luigi Marinelli, lat 72, który
niedawno przeszedł na emeryturę. Trzystu-stronnicowa ksiązka nie podaje
żadnych nazwisk, ale przedstawiciele Watykanu oświadczyli że kroki prawne
zostały już podjęte po oficjalnym zażaleniu złożonym przez "wyskich dostojników
Kościoła".
Winieta tej ksiązce opisuje takie między innymi sprawy jak zatrzymanie
prałata na szwajcarskiej granicy z pełną walizką pieniędzy, czy zarzucenie
biskupowi przed sądem przez młodego człowieka seksualnego wykorzystania.
Tłumaczenie artykułu, który ukazał się w "The Australian" w dniu
29 czerwca 1999.
"CHORYZONT" - CZYLI KORESPONDENCJA NAWIEDZONA
ZASŁYSZANE - PODPATRZONE
Oto cała bieda: głupi są tak pewni siebie, rozsądni tak pełni wątpliwości
Bertrand Russel
Nie jest sprawą małej wagi uczynić jasnym to, co z racji swych właściwości
pozostaje zasłoniętę grubą mgłą niewiedzy
Mokołaj Kopernik
Winniśmy trzymać się świata zmysłów, a nie świata papierowego
Galileusz
Niech każdy z nas, jak jedwabnik, tka swój kokon i nie żąda wyjaśnień,
po co i na co...
Maria Skłodowska-Curie
Można nabierać cały świat jakiś czas i kilka osób cały czas, ale
nie można nabierać wszystkich ciągle.
Abraham Lincoln
Zobaczenie tego, co znajduje się tuż przed naszym nosem, wymaga ciągłej
walki
Geroge Orwell
Mój pogląd na religię jest taki jak Lukrecjusza. Religię uważam za
zrodzoną z lęku chorobę i źródło niewypowiedzianych cierpień rodzaju ludzkiego.
Bertrand Russell
Jedynym moim pragnieniem jest ... przekształcić przyjaciół Boga w
przyjaciół człowieka, wyznawców w myślicieli, żarliwych zwolenników modlitwy
w żarliwych zwolenników pracy, kandydatów do życia przyszłego w ludzi ciekawych
tego świata, chrześcijan, którzy, wedle ich własnych przekonań, są "w połowie
zwierzętami, w połowie aniołami", w osoby, w pełne osoby.
Ludwik Feurbach
Poczta do: "Horyzontu"
Date: Mon, 05 Jul 1999 01:37:58 +1000
From: Zeznik
A R T Y K U ŁY
Powrót do spisu treści strony
Poniższy tekst powstał jako komentarz do strony (witryny) zatytułowanej
ŚWIADKOWIE
JEHOWY POD LUPĄ , redagowanej przez pana Jarosława Zabiełłę z Gdyni,
Polska. Pan Zabiełło uważa się za teistę chrześcijańskiego, i sympatyzuje
z kręgami chrześcijaństwa ewangelicznego (Baptyści i Zielonoświątkowcy),
i jednocześnie jest zażartym wrogiem Świadków Jehowy. Inspiracja do napisania
poniższego tekstu pochodzi z lektury artykułów pana Zabiełły, w których
stara się on wykazać rzekomą wyższość doktryny Baptystów i Zielonoświątkowców
nad doktryna Świadków Jehowy (czyli, innymi słowy, wyższości Świąt Bożego
Narodzenia nad Świętami Wielkiej Nocy), ale głównym tematem mojego komentarza
są skutki samodzielnego studiowania Pisma Świętego.
Aby zrozumieć o co chodzi w dyskusji miedzy Baptystami, Zielonoświątkowcami
i Świadkami Jehowy należy najpierw poświęcić nieco czasu na (choćby elementarną)
analizę historii tych odłamów Protestantyzmu, i ich doktrynie. Ja osobiście
przebywałem (choć raczej dość krótko) na południu USA (głównie Wirgnia)
i widziałem tam sporo kościołów Baptystów i Zielonoświątkowców. Ciekawe,
ale już sam wygląd tych świątyń jakby sugerował, że ludzie tam zbierający
się tam są inni, niż ci co uczęszczają do tzw. "mainstream" kościołów (mam
tu na myśli kościół rzymsko-katolicki i tzw. "stare" odłamy protestantyzmu
jak kościół luterański czy anglikański). Przyznaję, ze nie wiem dużo na
temat tych odłamów Protestantyzmu (a specjalnie mało o Baptystach i Zielonoświątkowcach)
, ale ogólna opinia o nich jest taka, że są to wyznania (sekty) raczej
fanatyczne i fundamentalistyczne, specjalnie w porównaniu do Anglikanów
czy United Church, które uchodzą za wyznania bardziej umiarkowane i progresywne,
tj. starają się dopasować do zmian w świecie, zamiast dążyć do zmiany świata.
Nie tylko sekty typu Świadków Jehowy zniechęcają swoich członków do
samodzielnego czytania Biblii. Również Kościół Rzymsko-Katolicki niespecjalnie
zachęca tzw. laikat do studiowania Pisma Świętego, szczególnie w jego oryginalnej,
hebrajsko-greckiej wersji. Głównym tego powodem jest fakt, ze Biblia jest
pełna sprzeczności i absurdów (dobrym źródłem jest tu Internet, np. http://www.infidels.org/library/modern/theism/christianity/errancy.html.
Każdy, jak to mówią Anglicy, student Biblii wie, że nawet jej najstarsza
część (Pięcioksiąg) miała kilku autorów (czy, jak kto woli, edytorów).
Jeden z nich, zwany "Jachwistą" używał słowa "Jahwe" (a właściwie JHWH
- po angielsku YHVH - z hebrajskiego "Yod Heh Vav Heh") do określenia Boga,
a inny zwany "Elohistą" słowa "Elohim" ("Elokhim", "Elohiym"), co po hebrajsku
znaczy "Bogowie" (jeden bóg to po hebrajsku "El" - patrz też Załącznik
2). Te oba zupełnie inne wyrazy (YHVH i Elohim) sš nagminnie tłumaczone
na polski jako "Pan Bóg" (po angielsku "The Lord" lub "Our Lord"), aby
zamaskować silne ślady politeizmu w Pięcioksięgu, który jest przecież fundamentem,
na którym opiera się cala Bibllia, a związku z tym całe Chrzescijanstwo
i Judaizm, a i w znacznym stopniu także Islam. Tak wiec krytyczne (to znaczy
uważne i przytomne) studiowanie Biblii to prosta droga do zwątpienia, jeśli
nie w istnienie Boga (Bogów) Starego i Nowego Testamentu, to przynajmniej
w nauki Kościoła (w tym i Rzymskiego).
Czytając Pięcioksiąg, nie sposób zadać sobie pytania, dlaczego np.
w Genesis 1:26 (King James Version, Authorized) mamy "And God said, Let
us make man in our image. after our likeness..." -
po polsku (według Biblii Tysiąclecia) " A wreszcie rzekł Bóg: Uczyńmy
człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam ...". Obrońcy Biblii
tłumacza nam, że albo zostało tu użyte tzw. królewskie "my", albo ze Bóg
Ojciec mówił tu do Syna albo Ducha Świętego (albo do ich obu naraz). Zajmijmy
się najpierw pierwszym wytłumaczeniem. Otóż w oryginalnej, hebrajskiej
Biblii nie występuje wyraz "God" czy tez "Bóg", ale "Elohim" ("Elokhim",
"Elohiym"), który należy tłumaczyć jako "Gods" czy tez "Bogowie", co wyjaśnia
użycie liczby mnogiej w tym i innych wersetach (Załącznik 2 zawiera odnośniki
do oryginalnej wersji hebrajskiej). Jeśli zaś chodzi o Trojce Święta, to
jest to stosunkowo nowy wynalazek, (nieuznawany przez Świadków Jehowy,
ale bardzo ważny dla Baptystów, a szczególnie Zielonoświątkowców), absolutnie
nieznany w czasach Mojżesza. Najlepszym dowodem na to jest, ze Żydzi, którzy
SĄ zdecydowanymi monoteistami, odrzucają zdecydowanie idee "jednego Boga
w Trzech Osobach", jako z gruntu rzeczy politeistyczną. Z tego powodu osobiście
uważam całe Chrześcijaństwo, (łącznie ze Świadkami Jehowy, którzy de facto
uznają Dwójce Święta, czyli Ojca i Syna) a szczególnie kościół Rzymsko-Katolicki
z jego hierarchia aniołów i świętych (z Maryją Dziewicą na czele, co prowadzi
do de facto Czwórcy Świętej) i kultem papieża, jako religie de jure
monoteistyczna, ale de facto politeistyczną. Jest więc oczywiste,
że nawet w najświętszych księgach Biblii, takich jak Genesis (Księga Rodzaju),
mamy otwarte potwierdzenie faktu, ze przynajmniej jeden z oryginalnych
edytorów (autorów) Starego Testamentu był politeistą. Dopiero od czasów
Mojżesza mamy zdecydowany monoteizm, gdy YHVH dotąd "tylko" jeden z bogów
wczesnych Izraelitów (a właściwie Bog wojny plemienia, z którego pochodził
Jetro - teść Mojżesza) obwołał się Bogiem Jedynym i zakazał w pierwszym,
najważniejszym i najdłuższym przykazaniu kultu innych bogów.
Jak trudno Żydom przyszło wyznawanie tylko jednego Boga jest ogólnie
wiadomo - wystarczyła dość krótka nieobecność Mojżesza a zaczęli oni oddawać
cześć "złotemu cielcowi". Z tym cielcem to tez ciekawa sprawa: według niektórych
źródeł (łatwo je znaleźć, wiec nie będę się na ten temat rozpisywać), "Bog
Jah" ( YHVH), czyli "Ten, Którego Imienia nie powinieneś znać " był znany
plemieniu Jetro i nawet innym Żydom jako "Bóg Pustyni i Wiatru" albo "Bóg
Gór" (El Shaddai lub EL Szadaj), a jego wyobrażeniem był byk - stąd być
może cielec i jego kult, tak srogo potępiony przez Mojżesza. Zresztą samo
używanie imienia Boga potwierdza silny politeizm wczesnych Izraelitów,
gdyż jeśli jest tylko jeden Bog, to nie potrzebuje On żadnego imienia,
gdyż nie ma innego Boga poza Nim. Używanie imienia boga ma tylko wtedy
sens, jeśli jest więcej niż jeden bog, tak wiec Biblia sama zawiera bardzo
silne elementy politeistyczne, pomimo wysiłków rozlicznych redaktorów,
edytorów i translatorów.
Ale powyższe to tylko dygresja pokazująca, do czego prowadzi samodzielne
czytanie Biblii. Jest to całkowicie zrozumiałe, gdyż stosując konsekwentnie
naukową metodę do badania Biblii odkrywa się w niej liczne sprzeczności
i absurdy (patrz załącznik 3). Stąd wniosek, że z samodzielnego czytania
Pisma Świętego prowadzi droga prosta jeśli nie do całkowitej utraty wiary
(bo przecież istnienia ani nieistnienia Boga nie da się udowodnić czysto
naukową metodą), to przynajmniej do utraty zaufania do zorganizowanej religii
- obojętnie jakiej, bo inne święte księgi, np. Koran, też zawierają, bo
zawierać musza jako wyznania wiary a nie rozumu czy logiki, podobne sprzeczności
i niedorzeczności. Najbardziej logiczny wniosek z naukowych badań Biblii
to niestety to, ze prawdziwie Wszechwiedząca i Wszechmocna Istota Najwyższa
(w potocznej mowie "Bóg") nie potrzebuje ani świata materialnego, ani rzesz
aniołów czy świętych, a tym bardziej kościołów, księży (w tym biskupów,
kardynałów i papieży) ani nawet "Holy Scriptures" czy wiary w siebie, gdyż
taka Istota Idealna jest z założenia całkowicie samowystarczalna - rodzaj
"Boga Samego w Sobie" i zarazem "Boga Dla Samego Siebie". A już napewno
prawdziwie Idealna Istota nie będzie się bawić w interwencje na naszym
nędznym materialnym padole (czyli ze rzekome "cuda" nic z Bogiem Prawdziwym
nie mogą mieć wspólnego), ani tym bardziej w nagradzanie wiernych i prawych,
a już tym bardziej w okrutne karanie niewiernych i nieprawych. Bardzo przepraszam,
jeśli uraziłem czyjeś uczucia religijne, ale chyba jasno wynika z mojego
listu, ze nie jestem przeciwko Prawdziwemu Panu Bogu (bo to by było po
prostu śmieszne - nieskończenie bardziej śmieszne niż bunt mrówki przeciwko
prezydentowi USA), a tylko staram się wyjaśnić bezskuteczność szukania
absolutnej prawdy w księgach, które zawierają olbrzymią ilość sprzeczności
i absurdów.
Baptyści (z greckiego baptizein - "chrzcić"), wyznanie chrześcijańskie
ukształtowane w okresie poreformacyjnym, największy z tzw. wolnych Kościołów
ewangelickich. Głoszą prymat religijności indywidualnej nad jej formami
zbiorowymi, tj. ukształtowanymi w toku dziejów obrzędami i praktykami.
Podstawa doktrynalna jest "Biblia", wiernym pozostawia się jednak wolność
jej interpretacji. Baptyści wierzą w Trójce Św. oraz odkupicielską moc
ofiary Jezusa Chrystusa, który powróci na Ziemię, by dokończyć dzieło zbawienia.
Przyjmują chrzest (przez całkowite zanurzenie) w wieku dorosłym (po ukończeniu
14 lat), traktując ten akt jako symbol duchowej śmierci i zmartwychwstania.
Przyjęcie chrztu musi być aktem świadomym i wiążąc się z głębokim zrozumieniem
prawd religijnych. Baptyści praktykują również ryt zwany Wieczerza Pańska,
nawiązujący do Ostatniej Wieczerzy. Wiarę w nieśmiertelność duszy, zmartwychwstanie
i sąd ostateczny wszystkich ludzi. Odrzucają istnienie czyśćca, choć przyjmują
istnienie kary wiecznej. Głoszą wolność religijną pojmowaną jako wolność
od wszelkiego przymusu: państwowego, kościelnego i rodzicielskiego. Ustrój
Kościoła baptystów charakteryzuje tzw. kongregacjonizm - podstawowa role
odgrywa w nim autonomiczny zbór, kierowany, tylko w celach porządkowych,
przez starszego, tj. przez prezbitra, przy pomocy diakona (urzędy te obsadza
się w drodze wyborów). Zbory na określonym terenie tworzą okręg, wszystkie
zbory w danym kraju - unie zborów (Kościół). Organem ustawodawczym i najwyższa
władzą unii są synody lub konferencje zwoływane corocznie lub co trzy lata.
Pierwsza wspólnotę baptystów założyli dwaj Brytyjczycy - J. Smyth i T.
Helwys, którzy pod koniec XVI w. wystąpili z Kościoła anglikańskiego i
utworzyli w Gainsborough niezależna grupę religijna. W 1606, na skutek
prześladowań, wyemigrowali do Amsterdamu, gdzie powołali wspólnotę baptystów.
W 1612 jej członkowie wraz z Helwysem powrócili do Wielkiej Brytanii. W
1616 powstała w Southwark inna grupa. Obie wspólnoty działały niezależnie
od siebie, potoczyły się dopiero w 1891, tworząc Unie Zborów Baptystów
Wielkiej Brytanii. W 1631 za sprawa R. Williamsa baptyści pojawili się
w Ameryce Północnej. W XVIII w. ruch upowszechnił się w Stanach Zjednoczonych,
m.in. wśród Murzynów, występując przeciw niewolnictwu i rasizmowi. W XIX
w. wspólnoty baptystów zaczęły powstawać na pozostałych kontynentach. W
1905 utworzono w Londynie Światowy Związek Baptystów, który skupia obecnie
około 50 milionów wiernych, należących do autonomicznych kościołów krajowych,
głównie w USA, Indiach, Birmie, Brazylii, Ukrainie, Federacji Rosyjskiej
i Demokratycznej Republice Konga (dawny Zair). Polski Kościół Chrześcijan
Baptystów skupia około 10 tysięcy wyznawców.
1) Świat stanowi teren walki pomiędzy siłami Boga a siłami Diabła.
2) Władze państwowe i poszczególne Kościoły opanowane SĄ przez ZŁO,
przez Szatana, co jest skutkiem nieposłuszeństwa Adama.
3) Adam był ostatnim ogniwem stwarzania świata ziemskiego przez Boga.
4) Wysiłki Chrystusa, by przywrócić panowanie Boga, Jehowy, nie odniosły
sukcesu, ponieważ Bóg pozostawił Szatanowi czas na odsłonięcie całej swej
przewrotności.
5) Zadaniem Świadków Jehowy jest przygotowanie świata do ponownego
przyjęcia Jezusa.
6) Bóg pokona wkrótce Szatana w ostatecznej bitwie (Armagedon).
7) Umarli zmartwychwstaną, aby się doskonalić.
8) Jezus jest synem Boga, ale ma on mniejsze znaczenie niż jego ojciec,
Jehowa.
9) Trójca Św. nie istnieje.
10) Krew stanowi siedlisko duszy. Nie można jej spożywać, rozlewać
ani przetaczać w jakiejkolwiek postaci.
11) ewangeliczna zasada "nie zabijaj" prowadzi do odrzucenia wszelkiej
służby wojskowej.
12) ponieważ państwa SĄ dziełem Szatana, Świadkowie Jehowy nie SĄ zobowiązani
do ich zaleceń. Odmawiają oddawania czci godłom i sztandarom, które uważają
za fałszywe bóstwa. Organizacja ruchu obejmuje: Kwaterę Główna mieszcząca
się w dzielnicy Brooklyn w Nowym Jorku. Kwaterze podporządkowane SĄ organizacje
Głosicieli, zgrupowanych jednak w niezależnych zgromadzeniach liczących
do stu członków. W zgromadzeniu nie ma hierarchii i duchowieństwa. Świadkowie
Jehowy praktykują tak jak wszyscy chrześcijanie chrzest (przez całkowite
zanurzenie w wodzie), może on być udzielony przez każdego mężczyznę należącego
do wspólnoty. Świadkowie Jehowy prowadzą, w wielu językach i w dużym nakładzie,
działalność wydawnicza, publikują głównie Biblie a także czasopisma: Strażnice
i Przebudźcie się.
Genesis 1:26 (KJV z tzw. numerami Strong'a)
And [0430] God [0559] said (8799), Let us [06213] make (8799) [0120]
man
in our [06754] image, after our [01823] likeness: and let them have
[07287]
dominion (8799) over the [01710] fish of the [03220] sea, and over
the
[05775] fowl of the [08064] air, and over the [0929] cattle, and over
all the
[0776] earth, and over every creeping [07431] thing that [07430] creepeth
(8802) upon the [0776] earth.
Strongs' No. <0430>
'elohiym {el-o-heem'} yihl\a ; Word Origin: plural of <0433>; noun
masculine. Word Usage in KJV:
God 2346, god 244, judge 5, GOD 1, goddess 2, great 2, mighty 2, angels
1, exceeding 1, God-ward + <04136> 1, godly 1; 26 <06> Definition(s):
1) (plural)
1a) rulers, judges
1b) divine ones
1c) angels
1d) gods
2) (plural intensive - singular meaning)
2a) god, goddess
2b) godlike one
2c) works or special possessions of God
2d) the (true) God
2e) God
Strongs' No. <0433>
'elowahh {el-o'-ah rarely (shortened) 'eloahh el-o'-ah} ;H/l\a
Word Origin: probably prolonged (emphat.) from <0410>; noun
masculine Word Usage in KJV:
God 52, god 5; Definition(s)
1) God
2) false god
Strongs' No. <0410>
'el {ale} lea; Word Origin: shortened from <0352>; noun masculine
Word Usage in KJV God 213, god 16, power 4, mighty 5, goodly 1, great 1,
idols 1, Immanuel + <06005> 2, might 1, strong 1; Definition(s) 1) god,
god-like one, mighty one 1a) mighty men, men of rank, mighty heroes 1b)
angels 1c) god, false god, (demons, imaginations) 1d) God, the one true
God, Jehovah 2) mighty things in nature Strongs' No. <0352>
'ayil {ah'-yil} lIy;a Word Origin: from the same as <0193>; noun
masculine Word Usage in KJV: ram(s) 156, post(s) 21, mighty (men) 4, trees
2, lintel 1, oaks 1; Definition(s) 1) ram 1a) ram (as food) 1b) ram (as
sacrifice) 1c) ram (skin dyed red, for tabernacle) 2) pillar, door post,
jambs, pilaster 3) strong man, leader, chief 4) mighty tree, terebinth
Na początek dobrymi źródłami są: http://www.infidels.org/library/modern/donald_morgan/atrocity.html
http://www.infidels.org/library/modern/donald_morgan/absurd.html
http://www.infidels.org/library/modern/donald_morgan/inconsistencies.html
Powrót do spisu treści strony
czerwiec, 1999
Powrót do spisu treści strony
Warszawa, lipiec 1999
Powrót do spisu treści strony
Brisbane, czerwiec 1999
A M B O N A
Powrót do spisu treści
Melbourne, lipiec 1999
WIADOMOŚCI Z MAGLA
Powrót do spisu treści
Powrót do spisu treści
Powrót do spisu treści