Wojtyła - kłamca czy żartowniś?


Właśnie słucham sobie Radyja, którego szef Rydzyk kupionym za wdowie grosze maybachem własne dupsko wozi; mówią o Wojtyle... o świętym za życia świętym Ojcu Świętym. Jak to papież apelował o pokój (jakby kogo obchodziło co ten kiecuch gada...), a przy okazji gatki o Olimpiadzie wspomniał, jak to go serdecznie ostatnio w Grecji przywitali...

Tak... serdecznie.
Czy ten starzec łże, czy już nie wie, co mu tam doradcy ma kartce napisali i bezmyślnie czyta?
Toż pamiętamy ostre protesty Kościoła greckiego przeciwko tej wizycie, pikiety, anty-papieskie wystąpienia i ... kościoły, które świeciłyby pustkami, gdyby nie pielgrzymi z... no, zgadnijcie skąd? Bingo! Z Klechistanu!

W Radyju transmitowali to żenujące widowisko z Grecji; gdzie w przerwach między bełkotem "niechlujnego wikarego" słychać było polskie okrzyki, polskie śpiewy, polskie skandowanie... W TVP widzieliśmy polskie transparenty, polskie flagi... a Grecy albo protestowali, albo olali całą tę pielgrzymkę.

I teraz zadaję sobie pytanie: Wojtyła łże z tym "serdecznym przyjęciem"? Żartuje? Nie wie co mówi?
A może mówi prawdę?!

Bowiem biorąc pod uwagę "zasługi" tego pana, to papieża powinno się wyzwać, jajami i pomidorami obrzucić, wygonić z powrotem do Watykanu albo wcale nie wpuszczać...
A za ochronę pedofili, afery w watykańskich bankach, handel narkotykami, ukrywanie morderców, wspieranie zbrodniarzy i faszystów, to się Wojtyłę do pierdla powinno wsadzić!

Więc może rzeczywiście, zlekceważenie pielgrzymki przez Greków i protesty ograniczające się do słów i pikiet to jest własnie "serdeczne przyjęcie"?!


strona głowna
Free Web Hosting