Siedzę w redakcji i patrzę listy... jeden; bardzo elegancki!
Kancelaria Prezydenta! Toż ja 3 lata dobijałam się o wywiad z prezydentem dla mojego feministyczno-komunistycznego pisma; a prezydent mnie teraz zaprasza! Zwariował czy co?
Chce mnie zajebać? Trudno... trza jechać... jechać trza, bo Naczelna mi z dupy zrobi Jesień Średniowiecza... trza wziąć byka na rogi!
Dojechałam; żołnierze przed pałacem nawet mnie nie sprawdzili... miło; tylko, kurde, skąd mnie znali. Wchodzę do prezydenta; ale gabinet! Myśliwski! Na ścianach łby dzików, łosi; jeleni... i Murzynek!
- O! Kurwa! Co to jest?
- A to z Safari - w Afryce byłem - wyjaśnia prezydent - to takie śmieszne zwierzątka: nąpliski!
- Co?
- No jak się w nie celuje, to krzyczą "nąplis"!
Patrzę dalej... o w chuja pana!
- Co to?
- Krokodyl!
- Przecież to Nessi; dinozaur!
- No, fakt, bo i skąd krokodyl w Szkocji... - wyjaśnił prezydent - a mówili mi, że krokodyl...
Ale są też głowy białych kobiet!
- A to dzikie baby; upolowałem w Borach Tucholskich.
Padłam na fotel.
- Prezydencie; 2 pytania mam!
1) czemu mnie zaprosiłeś?
- kończy mi się kadencja to pierdolę wszystko; mogę dać nawet wywiad komunistce!
2) a masz co do wypicia? bo jestem trochę w szoku...
- Whisky? Rum? Koniak? - pyta?
- Coś mocniejszego.... panie prezydencie.
- To może naszą myśliwską księżycówkę? Pani redaktorko.
- a co to?
- bimberek; a mówi się księżycówka, bo w lesie w nocy pędzony, przy księżycu!
- polewaj Prezydencie!
- Nie mów mi "prezydencie"; Bronek jestem!
- to ty mi nie mów pani redaktor - ab. jestem.
- polej Bronek na drugą nóżkę
- na trzecią... czwartą...
- skończyła się księżycówka; trza by coś zorganizować
- mam magiczną różdżkę... - wyjaśnił Bronek
Prezydent otworzył szufladę i wyjął z niej rewolwer;
- Kurwa! Zaraz ze mnie zrobi nąpliskę.
A on pierdut w sufit!
Patrzę! A cały sufit rozpierdolony pociskami!
Na ten dźwięk wpada do gabinetu żołnierz!
- Załatw litr bimbru! ab. ma potrzebę.
- Panie prezydencie! skąd ja wezmę bimber o północy!?
- A chuja mnie to obchodzi!
- Tak jest!
Żołnierz przyszedł... z towarem; Bronek! polej na piątą nóżkę...
Bronek! Ale ja mam z tobą wywiad zrobić...
- A pierdolić to!
- Nie mogę; bo mnie szefowa zajebie jak amen w pacierzu.
- to pytaj....
- ale kurwa o co? mam gdzieś kartkę z pytaniami do Bronka... ale kurwa gdzie? polej na dziesiąta nóżkę....
Wiem, jeden temat nigdy mnie nie zawodzi; w tym jestem mocna!Kosmos!
O Kosmos się spytam!
- Bronek, stary kumplu, powstała w Polsce Agencja Kosmiczna?
- No powstała... i co?
- To kiedy lecisz na Marsa? - i to ja odleciałam, ciemność i odjazd...
**********
Czerń. mrok... przypominam sobie co było wczoraj... no tak, mam przejebane, zamknęli mnie
w lochu i na stosie spalą.... ale jakoś, miękko jest, ciepło; na loch to nie wygląda...
odkrywam kołdrę ze łba... normalny pokój; też myśliwski, broń na ścianach; tylko nie ma głów nąplisek i dinozaurów...
Zgwałcili mnie!
Nie!
Tylko bez butów jestem... gdzie buty? Pod łóżkiem... jak mnie łeb napierdala... patrzę na sufit; cały wywalony pociskami; biorę sztucer ze ściany i jebut! w sufit; tak się tu woła ludzi... wpada żołnierz i coś pokazuje... stolik, butelka, napój, szklanki... Żołnierz mi polewa wódkę!
- Nie chcę!
- To jest klin! Pij! - to piję... lepiej.
- Kurwa! Muszę zrobić wywiad z Bronkiem... to znaczy z prezydentem...
- Oj! długo z nim wywiadu nie zrobisz; bo pojechał na tydzień do Borów Tucholskich polować
na dzikie baby.
- pojechał to i wróci...
- nie bardzo, bo z Borów leci do Kazachstanu; na Kosmodrom...
- A po kiego chuja Bronek... tzn. prezydent w Kazachstanie na Kosmodromie?
- A kto mu kurwa doradził, by na Marsa lecieć?
legaba/abangel666
strona głowna