I był pewien pijaczek, który tak ostro pił, że praktycznie nie miał w ogóle czasu brać udziału w wojnach. Na jednej nawet był, ale nic nie pamięta - ha, ha! A może nawet nie wyruszył z domu...? W każdym razie ludzie twierdzą, że dojechał tylko do najbliższej gospody, gdzie przepił swoją zbroję - ha, ha! Pijaczek twierdzi, że stracił ją na wojnie, kiedy był ranny pod Wiedniem, ale nikt mu nie wierzył. Tak czy owak zapił się kiedyś na śmierć i też stanął przed Jezusem.
I jak wam się zdaje, który z nich okazał się d z i e w i c ą w zabijaniu? Bo mnie się zdaje, że pijaczek wygrał z naszym bohaterem
--------- 3 : 0 --------
PS Kiedy Jezus nie wiedział, co powiedzieć, bo go trochę zatkało, jak nasz rycerz pochwalił się przed nim swoim bohaterskim wyczynem, to tamten osioł dodał jeszcze, że ze dwie setki niewiernych zabił już w zwykły sposób, po jednym na raz, i że oskalpował też ze 30 bezbożnych Indian, kiedy był w Ameryce, by pomóc tamtejszym chrześcijanom oczyszczać Dziki Zachód z tego czerwonego ścierwa...
Po czym Jezus oczywiście zemdlał - ha, ha !