Nie jestem zachwycony tym, że w świadomości kilkunastu tysięcy ludzi utrwala się obraz mojej osoby, jako autora prac z lat 1950, 1952 i 1964 - bez dalszego ciągu czyli bez czterdziestolecia 1965-2004, w którym zbudowałem własny system filozoficzny; zdobyłem uznanie w świecie za fundamentalną pracę o filozofii Bruna, Vaniniego i Łyszczyńskiego (wszyscy trzej spaleni na stosie).Tamtych prac się nie wyrzekam, ale to były dopiero pierwsze kroki.