Klesze Radio

Złodziejska Rzepka

Katolicka Lokomotywa




Klesze Radio

Halo, halo!
Nadajemy audycję z kleszego Raju.
Z Polski, co dla klechów jest Rajem na Ziemi,
Z Katolandu ciemnego program nadajemy.

Zebraliśmy się tutaj rodziną katolską,
pogawędki ubarwi "Arka" nutą swojską,
są księża, ojcowie, świeccy i tercjanki,
by założyć słuchaczom katolskie kajdanki.
"Kajdanki niewidzialne" - nie na ręce kute!
lecz na rozum, by zdławić w nim godność i butę.

Po pierwsze w sprawie:
co usłyszysz w nawie.
Czy grzeszył w Moskwie nasz biskup Śliwiński
i czy opisze to w "Faktach" - Kotliński?

Po drugie, że święty jest papież i Maryja,
Po trzecie, że twardnieje SLD-owska szyja
że sprzedają Polskę Żydom - to patriotów boli,
miast w wieczystą dzierżawę przekazać klerowi.
Po czwarte, że Prezydent to zdrajca i komuch,
że winien się zrzec funkcji i ukryć się w domu,
i że wybory były sfałszowane,
że Niemcy nas wykupią, załatwią na amen.
Że Piotr Ikonowicz to Szatan największy,
a profesor Bender uczony najmędrszy!

A po piąte przez dziesiąte
W dyskusjach na te sprawy ważne i bieżące,
udział wezmą katole tu następujące:
klechy, siostrzyczki i arcybiskupi,
katopolitycy - ich udział dyskusję ogłupi,
ojcowie przewielebni, profesory KUL-u,
którzy sprawy wstydliwe poruszą do bólu,
i goście zaproszeni, choć nie jeden matoł,
oraz przez telefon - każdy inny katol.

Pierwszy klecha zaczął tak:
- Unia jest mi cuś nie w smak,
permisywizm i ateizm
i bezbożność ona szerzy.
Tu zakonnik się odzywa:
- Unia do aborcji wzywa!
Eutanazja, narkotyki!
Takie będą to wyniki,
kiedy Polska chrześcijańska,
przystąpi do tego draństwa.

Zakonnica na to rzecze:
- Słowom ojca ja nie przeczę,
dodam tylko swoją mowę:
feminizm podnosi głowę!
Czy Maryja przewodziła?
Czy też tylko matką była?
Maria - wiary mej kotwicą!
Baba praczką i... macicą.

Wtem, słuchacz z Toronto dzwoni:
- Tylko kościół nas obroni!
przed upadkiem moralności,
przed zepsuciem, aż do kości.
Jestem AK weteranem,
Nadzieja nasza jest z Panem.

Arcybiskup mu przerywa:
- Państwo nas próbuje kiwać!
Pomyślmy dziś o przyszłości,
jak odzyskac nasze włości,
które w świetle państwa prawa,
książę Mieszko je nam nadał.
Jak wyłudzić bez pomyłki,
skwery, szkoły i budynki,
jak z budżetu wziąść najwięcej?
Zgarnąć wszystko w nasze ręce?

A że tysiąclecie chrześcijaństwa w kraju,
tysiąc pomników papy odlewać w metalu!
Polityk z katoprawicy,
rzekł: że to się tylko liczy,
by "dla Polski" to uzyskać,
Nic, że biedna! Katolicka!
Tędy rzecze jakiś katol,
- Pomódlmy się szczerze za to,
do Maryji, do papieża,
bo Ojczyzna w przepaść zmierza.

I zaczęli odmawiać różaniec w intencji:
Polski i papieskiej świętej eminencji,
A wraz z nimi przy radiach wojsko i policja
i tak się skończyła klesza audycja.

(luty 2001)


Złodziejska Rzepka
(natchnienie przyszło dzięki artykułom z "Faktów i Mitów", którym dziełko to dedykuję.)

Raz czarny kiecuch siedział w ogrodzie;
czym się wzbogacić dumał jak co dzień.
Zadziałać, popłoch wśród radnych wzbudzić
i coś z majątku gminy wyłudzić.

A był w pobliżu były PeGeeR,
warto to przejąć, bo ziemi wiele;
chwycił za pióro - wyskrobał pismo
i żwawo ruszył wójta przycisnąć.

"Że jak mu gmina ziemię przekaże,
To on hospicjum stawiać tam każe,
i katolicką szkołę, przedszkole,
pomnik papieża, krzyż na cokole,
i nie zapomni - rzecz to jest jasna,
by było pięknie, więc na koszt miasta,
oświetli Papę, by jaśniał nocą,
wszystko to zrobi... z gminy pomocą."

Klecha na wójta... lecz gówno zdziałał:
"Oj, pomoc jaka by się przydała!"
Udał się klecha do biura posła,
co powiem szczerze: rozum miał osła,
lecz że Kościoła słuchał - jak wielu -
- wjechał do Sejmu na plecach kleru.
Posłowi gęba się roześmiała,
Obiecał w radzie gminy zadziałać.
Poseł na radnych, klecha na wójta
przycisną ostro: "Boga się bójta!"
... lecz gówno zdziałał:
"oj, pomoc jaka by się przydała!"

Bo nie ugięli się gminni radni
i poseł z klechą nic nie ukradli.

Rada Parafii ostro zawrzała,
że gmina wniosek odrzucić śmiała:
"Trzeba na radnych nasłać policję!"
"To się nie uda" - ślemy petycję:
"...że w Imię Boże,
gmina odmówić księdzu nie może!"

Tak napisała Rada Parafii,
by ziemię ukraść dla czarnej mafii,
lecz nie ugięli się gminni radni
i katolicy nic nie ukradli.

Pomyślał klecha: "siła to mało,
za serca chwycić by się tu zdało,
a kto uczucia lepiej roznieci,
jak nie z różańcem na klęczkach dzieci"?

Pod urząd przyszło Podwórkowe
Dziecięce Kółko Różańcowe:
"Nie odejdziemy!" - ich ultimatum -
- "Ziemia dla kleru!" - módlmy się za to.

Petycją w urząd - Rada Parafii,
błaganie dzieci też do władz trafi,
poseł na radnych, klecha na wójta
zakrzyczał: "Wójcie! Boga się bójta"...
... lecz gówno zdziałał:
"Oj, pomoc jaka by się przydała".
Wsparcie dał Rydzyk, a jego mowę
emitowało propagandowe
maryjne radio. W Sejmie zawrzało:
że znów komuchy na kościół srają,
że znów SLD kler prześladuje;
kłody pod nogi rzucają zbóje.

Jak ciasto rośnie fala nacisku,
by kler PeGeeR dostał z odzysku.

Rydzyk grzmi w radio mocno wzruszony!
Z trybuny Sejmu poseł zAWSzony,
Rada Parafii żąda posłuchu,
z różańcem w dłoniach dzieci na bruku,
poseł na radnych, klecha na wójta
krzyczy: "Komuchu! Boga się bójta!"
Tak zacisnąły się macki kleru,
nacisk wytrzymać może niewielu
i wola radnych mięknie... i zmiękła,
gnie się, ugina, aż: jeb! i pękła...
Przegłosowali, co kler chciał radni
i tak PeGeeR czarni ukradli.
***
Zmęczony srodze siadł o poranku
nasz dzielny klecha na swoim ganku.
Johny Walkera polał w szklaneczkę
błogo rozmarzył się drobineczkę:

"Były PeGeeR już w moich rękach,
przejąć go - była prawdziwa męka,
lecz w Imię Boże działajmy śmiało,
co by tu jeszcze ukraść się dało"?

(maj 2001)


Katolicka Lokomotywa

Chrześcijanie w Rzymie mieszkali.
Było to dawno, przed wiekami.
Cisi, spokojni i może wiecie,
nie rozłazili się po świecie.

Nagle ruszyli! Z prześladowanych
sami zrobili się mordercami.
Ostrzami mieczy Chrystusa głoszą,
świat w krwi utopią z bożą pomocą.

Już chrześcijaństwo Franków napada,
ginie Hiszpania, Rumunia pada,
wpełza na Alpy, spada lawiną,
wkrótce Germanie zaczną też ginąć.

Od szponów
dzwonów,
pazurów krucht,
a kto to,
a kto to,
wprawił to w ruch?

To cesarz-morderca, gwałciciel Konstantyn,
co w chrzcie chrześcijańskim zbawienie zobaczył,
pedofil, zboczeniec, skurwysyn jebnięty,
w podzięce kościołek uczynił go świętym...

Do władzy ich wyniósł z pomroku katakumb,
na chwałę Chrystusa i zagładę Światu.
Po ziemi rozlewa się szambem śmierdzącym,
wciąż prędzej,
      i prędzej,
           potokiem krwi wrzącym.

Rozpędza się pociąg - nadzieja gaśnie -
- anno domini 313

Przekracza La Manche, już drżą Brytowie.
Na Wschód uderza z Niemcami w zmowie:
na Węgrzech król Istvan da dupy Rzymowi,
a wcześniej już Mieszko obciąga klerowi,
Litwa, Estonia wzięte przemocą,
przez Rzym przeklęty z szwabską pomocą.

Już płynie konkwista do Ameryki,
gwałconych Indianek już słychać krzyki.
Śmiercią Murzynów Atlantyk śmierdzi,
wszak niewolnictwo papież zatwierdził.
Pot, krew i sperma kontynent zrosi,
to Rzym pobożnie Chrystusa głosi.

Tak katolicka lokomotywa
ciągnie wagony i zbiera żniwa.
A pod kotłami palą kiecuchy
książki, traktaty na śmierć Nauki.

W pierwszym wagonie święci w dwójnasób
papieże z kiłą w mięsie kutasów.
      W drugim same spasione świnie -
      - tłuste biskupy ochlane winem.
W trzecim proboszcze, co wyzyskali
pańszczyzną chłopów - chłopki jebali.
      W czwartym "uczeni" od scholastyki,
      w piątym jest kaźnia, więc słychać krzyki.
W szóstym wikarych cała gromada,
to psy pasterskie ludzkiego stada.
      W siódmym i ósmym zaś siedzą wierni,
      strzygą ich z wełny księża pazerni.
Dalej już nie wiem... patrzeć nie mogę,
ten pociąg śmierci rozbudza trwogę.

I tak katolska lokomotywa
po trupach jedzie i pot z niej spływa
Murzynów, chłopów, a z jej komina
bucha pobożnie krzywda i wina.
W cieniu szubienic, w kaźni odgłosów,
w sadzy z ciał kobiet z płonących stosów.

I choćby przyszło 1000 atletów
i każdy zjadłby 1000 kotletów...
nie zerwie torów, bo podkład trwały -
- 1000 lat zbrodni piotrowej skały.

Lecz drżyjcie wierzące, katolskie świnie,
jeśli Bóg istnieje, kara was nie minie.

(ab. sierpień 2001)


strona głowna

Free Web Hosting