„Euhemer— Przegląd Religiozawczy", 1988. nr 2 (148)
ANDRZEJ NOWICKI
Udział biskupów w sądzie nad Łyszczyńskim
Ilu było biskupów, kiedy toczył się proces przeciwko Kazimierzowi Łyszczyńskiemu (1634-1689)? Czy panowała wśród nich jednomyślność, czy też wystąpiło jakieś zróżnicowanie stanowisk, a jeśli tak, to którzy spośród biskupów są najbardziej odpowiedzialni za wydanie i wykonanie wyroku śmierci, jakie są dowody ich winy i czy byli wśród nich tacy, których można uniewinnić?
Odpowiedź na te pytania nie jest bynajmniej łatwa. Można jednak ustalić wiele faktów, które nas do tej odpowiedzi przybliżają. Zacznijmy od sporządzenia pełnej listy tych osób, które w okresie procesu warszawskiego (od 15 lutego do 30 marca 1689 r.) stały na czele ówczesnych 17 diecezji. Lista ułożona jest w kolejności alfabetycznej nazwisk, dalej podane są imiona, herb, daty życia, nazwa diecezji i lata, w których dana osoba była biskupem danej diecezji:
l. BRZOSTOWSKI Konstanty Kazimierz, h. Strzemię (1644-1722), biskup wileński 1687-1722,
2. DĄMBSKI Stanisław Kazimierz z hrabiów na Lubrańcu, h. Godziemba (zm. 1700), biskup płocki 1680-1691,
3. DENHOFF Jerzy Albrecht (1640-1702), kanclerz wielki koronny (1688-1702), biskup przemyski (1687-1701),
4. GNIŃSKI Jan Chryzostom Benedykt, h. Trach (zm. 1715), biskup kamieniecki (1687-1715),
5. KOTOWICZ Eustachy Stanisław Kazimierz, h. Korczak (1637-ok. 1704), biskup smoleński od 1688 r.
6. LESZCZYŃSKI Bogusław, h. Wieniawa (ok. 1645-1691), biskup łucki 1688-1699,
7. LIPSKI Konstanty Samuel, h. Lada (ok. 1622-1698), arcybiskup lwowski 1681-1698,
8. MADALIŃSKI Dobrogost (Bonawentura), h. Laryssa (ok. 1620-1691), biskup kujawski 1680-1691,
9. MAŁACHOWSKI Jan, h. Nałęcz (1623-1699), biskup krakowski 1681-1697,
10. OPALINSKI Kazimierz Jan z Bnina, h. Łodzią (1639-1693), biskup chełmiński 1681-1693,
11. PAC Kazimierz, h. Gozdawa (zm. 1695), biskup żmudzki 1668-1695,
12. POPŁAWSKI Mikołaj, h. Drzewica (zm. 1711), biskup inflancki 1685-1710,
13. RADZIEJOWSKI Michał Stefan, h. Junosza (1641-1705), arcybiskup gnieźnieński 1688-1705, prymas, kardynał,
14. ŚWIĘCICKI Stanisław Jacek, h. Jastrzębiec (ok. 1630-1696), biskup chełmski 1677-1696,
15. WITWICKI Stanisław Jan, h. Sas (ok. 1630-1698), biskup poznański 1687-1698,
16. ZAŁUSKI Andrzej Chryzostom, h. Junosza (ok. 1650-1711). biskup kijowski 1683-1692,
17. ZBĄSKI Jan Stanisław, h. Nałęcz (1629-1697), biskup warmiński 1688-1697.
Większość biskupów pochodziła z potężnych rodów magnackich i zawdzięczała swoją karierę polityczną przede wszystkim wpływom politycznym swoich ojców, stryjów i braci, piastujących wysokie stanowiska państwowe. Wystarczy przypomnieć, że biskupi Gniński, Leszczyński, Radziejowski byli synami podkanclerzych koronnych, biskupi Opaliński i Pac—synami wojewodów, biskupi Dąmbski i Lipski—synami kasztelanów. Bracia biskupów zasiadali w senacie: sześciu biskupów (Dąmbski, Gniński, Lipski, Opaliński, Pac i Załuski) było braćmi wojewodów. Biskup Lipski był bratankiem arcybiskupa gnieźnieńskiego o tym samym nazwisku, biskup Załuski — siostrzeńcem arcybiskupa Olszowskiego, biskup Pac—bratankiem biskupa.
Nominacja na każde z wymienionych biskupstw zapewniała krzesło w senacie, a więc udział w rozstrzyganiu najważniejszych spraw państwowych. Ale rozmiary diecezji były różne, były diecezje większe i mniejsze, bogatsze i biedniejsze a zróżnicowanie dochodów było ogromne. Nie dysponuję dokładnymi danymi w zakresie wysokości dochodów z poszczególnych diecezji, ale o ich zróżnicowaniu świadczy fakt, ile trzeba było zapłacić papieżowi za nominację na biskupa. W Bibliotece Czartoryskich w Krakowie znalazłem rękopis 1865, w którym znajduje się „Specificacya, iako który biskup polski za sacrę w Rzymie aureos daie:
za arcybiskupstwo gnieźnieńskie 8 796
za biskupstwo krakowskie 4959
za biskupstwo warmińskie 3 522
za biskupstwo inflanckie 3 350
za biskupstwo płockie 2129
za biskupstwo wileńskie 2055
za biskupstwo kujawskie l 832
za biskupstwo lwowskie 1419
za biskupstwo przemyskie 1124
za biskupstwo poznańskie 848
za biskupstwo żmudzkie 836
za biskupstwo chełmińskie 635
za biskupstwo łuckie 532
za biskupstwo kijowskie 523
za biskupstwo chełmskie 462
za biskupstwo kamienieckie 240
razem 33 257".
W wykazie tym nie ma biskupstwa smoleńskiego; znajdowało się ono na obszarze, który w tym czasie nie należał do Polski; nie przynosiło dochodów a w związku z tym i pozycja biskupa Kotowicza była zupełnie inna, niż pozostałych 16 biskupów.
Jeśli przyjąć, że opłaty wnoszone za nominację były w jakimś stopniu proporcjonalne do wysokości dochodów uzyskiwanych z poszczególnych diecezji, to wynikałby stąd wniosek, że dochody prymasa Radziejowskiego były przeszło dwa razy wyższe od dochodów biskupa Zbąskiego czy Popławskiego, przeszło 4 razy od dochodów biskupa Dąmbskiego czy Brzostowskiego, przeszło 10 razy wyższe od dochodów biskupa Witwickiego czy Paca, przeszło 16 razy wyższe od dochodów Leszczyńskiego czy Załuskiego, 19 razy wyższe od dochodów Swięcickiego a 36 razy od dochodów Gnińskiego. Łatwo sobie wyobrazić, ile na tym tle rodzi się żalu, pretensji, rozgoryczenia, zawiści, konfliktów, usilnych starań o to, żeby z zajmowanego biskupstwa przenieść się na inne, przynoszące wyższe dochody, a także o to, żeby dochody z biskupstwa uzupełnić innymi, dodatkowymi dochodami uzyskiwanymi przez łączenie funkcji biskupa z funkcją opata jakiegoś bogatego klasztoru—i sumami uzyskiwanymi z innych źródeł, na przykład z kasy posła Austrii lub Francji. W kilku przypadkach znamy dokładnie wysokość tych sum, oraz usługi polityczne, jakich obcy poseł żądał w zamian za wypłaconą sumę.
Poszczególni biskupi różnili się od siebie wykształceniem. Brzostowski po trzech latach studiów w Rzymie, wrócił do kraju z doktoratem z teologii, Leszczyński—po studiach w Padwie—z doktoratem obojga praw. Święcicki był lektorem filozofii. Nie miało to jednak wpływu na ich karierę. O nominacji na dochodowe biskupstwo nie decydowało ani wykształcenie teologiczne, ani pobożność, ani zalety charakteru, ale poparcie udzielane przez potężną rodzinę lub protektorów należących do tego samego obozu politycznego. Zasady podziałów politycznych były przede wszystkim dwie: po pierwsze, należało się albo do obozu królewskiego albo do opozycji, po drugie, miało się orientację prohabsburską albo profrancuską. Orientacje te często zmieniano. Stronnicy króla przechodzili do opozycji, jeśli zostali pominięci przy kolejnych awansach na wyższe stanowiska. Biskupi Brzostowski, Dąmbski, Małachowski, Witwicki, Załuski angażowali się—w latach procesu—po stronie króla. Leszczyński, Madaliński, Opaliński należeli do opozycji. Prymas Radziejowski początkowo odgrywał rolę dwuznaczną, później jawnie występował przeciwko królowi.
Zróżnicowanie stanowisk w sprawie Łyszczyńskiego mogło dotyczyć co najmniej siedmiu spraw:
l —czy w ogóle ma być sądzony, czy też nie ma podstaw do uwięzienia i wytoczenia procesu?
2—jeśli ma być sądzony, to przez jaki sąd: kościelny czy świecki?
3—jeśli ma być sądzony przez sąd kościelny, to jaki: lokalny (diecezjalny, łucki), czy sąd dla Wielkiego Księstwa Litewskiego (wileński), czy przez wyznaczonego do tej sprawy papieskiego inkwizytora, czy przez trybunał św. inkwizycji w Rzymie?
4—jeśli ma być sądzony, to czy w śledztwie należy stosować tortury?
5—jeśli ma być sądzony przez sąd świecki, to jaki: czy przez cały Sejm, czy przez wyznaczonych sędziów?
6—jeśli ma być sądzony, to Jaki wyrok należy wydać: uniewinnić, skazać na więzienie w klasztorze czy skazać na śmierć?
7 —jeśli ma być skazany na śmierć, to w jaki sposób ma być wykonany wyrok: czy ma być spalony żywcem na stosie, czy ścięty?
W sprawie Łyszczyńskiego wyróżnić można trzy fazy. Opuszczenie zakonu w 1666 r. nie pociągnęło za sobą żadnych konsekwencji. Dopiero kiedy — dwadzieścia lat później—Łyszczyński wydal dorosłą córkę za mąż, małżeństwo to wzbudziło wątpliwości władz kościelnych i 30 sierpnia 1686 r. ówczesny biskup łucki, Stanisław Jan Witwicki uroczyście ekskomunikował Łyszczyńskiego za zlekceważenie kościelnego zakazu małżeństw między bliskimi krewnymi. W dokumentach zięć Łyszczyńskiego nazwany Jest panem Dobroniskim. Nie było to jednak jego nazwisko, lecz nazwa posiadanego przez niego majątku. Skądinąd wiemy, że Dobroniż był majątkiem należącym do rodziny Łyszczyńskich. W źródłach niemieckich czytamy, że córka Łyszczyńskiego została żoną swojego stryja. Sądzę więc, że zięciem Kazimierza Łyszczyńskiego został jego stryjeczny brat, Łyszczyński z Dobroniża. Sprawa wyglądała groźnie, bo gdyby Łyszczyński przez rok pozostawał w ekskomunice, wytoczonoby mu proces kościelny jako heretykowi.
Nie znamy dalszego ciągu tej sprawy. Nie wiemy, jakie były dalsze losy tego małżeństwa. Wiadomo tylko, że biskup Witwicki nie doprowadził tej sprawy do końca, ponieważ w 1687 r. przeniósł się na przynoszące znacznie wyższe dochody biskupstwo poznańskie. Biskupem łuckim został Bogusław Leszczyński, będący opatem czerwińskim i prepozytem płockim. Tę prepozyturę pozwolono mu zachować, ale kazano mu oddać opactwo czerwińskie, więc nominacja na biskupa nie przyniosła spodziewanych korzyści majątkowych. Miał zresztą znacznie wyższe aspiracje. Będąc od 1682 r. sekretarzem króla Jana III, uzyskał od niego przyrzeczenie, że otrzyma „wielką pieczęć" czyli stanowisko kanclerza wielkiego koronnego. To samo stanowisko obiecał król jeszcze dwóm innym biskupom. Co gorsza, również królowa Marysieńka miała własnego kandydata na to stanowisko, mianowicie swojego sekretarza, biskupa kamienieckiego Jerzego Albrechta Denhoffa i ostatecznie przeforsowała tę nominację. W związku z tym obrażony biskup Leszczyński przeszedł do opozycji. Mając tego rodzaju sprawy na głowie biskup Leszczyński nie miał czasu, żeby zajmować się sprawą Łyszczyńskiego i chociaż Łyszczyński był z jego diecezji, to ze znanych dokumentów wynika, że cała sprawa odbywała się od początku do końca poza biskupem Leszczyńskim.
Druga faza zaczęła się w 1688 r. od złożenia donosu na Łyszczyńskiego przez Jana Brzoskę. Nie znamy dokładnej daty złożenia donosu, ale wiadomo, że w grę wchodzi pierwszy kwartał 1688 r, ponieważ było to w czasie sejmu w Grodnie, który zaczął się 27 stycznia a został zerwany 5 marca. Wspomina o tym nuncjusz papieski Giacopo Cantelmo w liście do kardynała Alderano Cybó:
Varsavia, il 2 marzo 1689 Sin dall'anno passato, quando era radunata la Dieta in Grodno, fu denunciato ai Mons. Vescovi edame ivi presente un nobile Litvano Casimiro Łyszczyński giudice nella città di Bresta per atheista, ed essendosi sopra tal proposito convocata una congregatione di tutti i Prelati, fu decretato di procedere alla cattura del Reo e alla perquisizione de suoi scritti, che furono ritrovati in un grosso volume formato di propria mano, ripieno d'essecrabili empietà contro l'esistenza di Dio, l'Incarnatione del Verbo e la purità della Santissima Vergine, e del medesimo tenore sono alcune note anco di propria mano scritte nel margine d'un libro stampato contro l'atheismo dall'Alstedio autore heretico. E perché la cattura del medesimo segui quando si disciolse la sudetta dieta, fu consignato a Mons. Vescovo di Vilna che prese anco l'assunto di continuare il processo, ma per impedimenti sopragiunti, e specialmente fraposti da parenti e adherenti del reo, non s'è terminata la compilatione, se non colla translatione fatta ultimamente delsudetto in questa città, ove essendo stato di nuovo constituito, ha confessato d'haver adherito coll'animo all'empietà da lui scritte, a fine di togliersi coll'atheismo ogni rimorso di coscienza et timore di pena, per maggiormente prostituirsi alle sue sensualità, asserendo però d'essersi da qualche anno in qua pentito de suoi errori. Ridonasi il processo in tal stato, mi sono più volte dichiarato nelle sessioni tenute dal Sig. Cord. Primate e dai vescovi, che dovevasi indispensabilmente, secondo ogni legge, et la prattica prescritta dal Tribunale dalla Sanctissima Inquisitione sottomettere il Reo alla tortura prò intentione ulteriori ventate et complicibus, ma non ostante, che tutti restassero persuasi della necessità di questo atto, asserirono, che quando si fusse voluto effettuare, haverebbe causato gran tumulto nella dieta, ove molti, benché contrarii al Reo, mostravano vivo senso per esser stato catturato, senza che si sia osservata la legge municipale, che prescrive, non potersi catturar un nobile, quale non sit jurę victus. Onde nell'udirlo torturato si sarebbe acceso maggiormente l'impegno, per mezzo del quale il Reo haverebbe facilmente declinata ogni sorte di pena. Per tal riguardo, il Vescovo giudice della causa, astenendosi dalla tortura, sia decretato, che il Reo sia ricorso nell'atheismo, e che per ciò debba consignarsi al braccio secolare, doppo di che, essendosi letto il decreto nella sessione della dieta, hanno tutti i Senatori e Nuntii eccetuatone pochi dichiarato, che si debba bruggiar vivo, Ma per l'esseguzione s'attende l'ultima deliberatione, che dipende dall'autorità di S. Mtà. Ho stimato mio debito rappresentar questo successo all'E.V."
Kopia rękopiśmienna tego listu znajduje się w Tekach Naruszewicza (Muzeum Czartoryskich w Krakowie, tom 182, s. 347-348). Ze względu na to, że jest to jeden z podstawowych dokumentów dla ustalenia odpowiedzialności biskupów za wydanie wyroku śmierci na Łyszczyńskiego, podaliśmy pełny tekst w oryginale włoskim. Od stu kilkunastu lat list ten jest dostępny także w przekładzie polskim dokonanym przez Erazma Rykaczewskiego (1803-1873) i zamieszczonym w wydanych przez niego Relacyach nuncyuszów apostolskich, tom 2, Berlin-Poznań 1864 na s. 507-508. Podajemy więc również ten przekład:
Warszawa, 3 marca (1689 r.) W przeszłym jeszcze roku podczas sejmu w Grodnie doniesiono do biskupów i do będącego tam nuncyusza, szlachcica litewskiego Kazimierza Łyszczyńskiego, sędziego brzeskiego, jako ateusza. Zwołani na ten koniec wszyscy biskupi postanowili uwięzić obwinionego i przepatrzyć jego pisma, których znaleziono gruby tom pisany jego własną ręką, pełen bezbożnych wyrażeń przeciw bytności Boga, wcieleniu słowa, niepokalanemu poczęciu, i podobnego brzmienia niektóre noty własnoręczne na marginesie drukowanej książki przeciw ateizmowi Alstediusa heretyckiego autora. Gdy uwięzienie jego nastąpiło podczas zerwania sejmu, oddano go pod straż biskupa wileńskiego (Brzostowskiego — wstawka E. Rykaczewskiego), któremu zlecono ciągnąć dalej śledztwo, które dla różnych przeszkód, wszczętych mianowicie przez przyjaciół i krewnych oskarżonego, wtenczas dopiero skończyło się, kiedy przeniesiony został do Warszawy. Tu na nowo badany zeznał, że chcąc przez zaprzeczenie bytności Boga przytłumić w sobie głos sumienia i pozbyć się bojaźni kary, żeby tym swobodniej wylał się na wszelkie nieprawości, przylgnął był całym sercem do tego co napisał, lecz że od kilku lat zaczął żałować swych błędów. Po doprowadzeniu processu do tego stopnia, oświadczyłem kilka razy na sessyach, na których zasiadał kardynał prymas i biskupi, że podług wszelkiego prawa i praktyki przepisanej przez trybunał św. inkwizycji, potrzeba koniecznie wziąć oskarżonego na tortury, żeby wyznał reszty prawdy i spólników; lecz chociaż wszyscy byli przekonani o potrzebie tego sposobu badania, utrzymywali jednak, że użycie jego sprawiłoby wielki hałas na sejmie, gdzie wielu, acz przeciwnych oskarżonemu, nie pochwalało uwięzienia przeciwnego prawu, które nie pozwala więzić szlachcica prawem nieprzekonanego. Gdyby tedy dowiedzieli się, że został wzięty na tortury, jeszczeby to bardziej oburzyło umysły, i tym sposobem oskarżony uszedłby kary. Dla tej przyczyny biskup sędzia tej sprawy wydał wyrok, że oskarżony stał się winnym ateizmu, Ì że ma być wydany władzy świeckiej. Po odczytaniu wyroku na sejmie wszyscy senatorowie i posłowie wyjąwszy kilku zgodzili się na to, aby był żywcem spalony. Lecz co się tyczy wykonania, trzeba czekać ostatniej narady, na której król ma dać swe przyzwolenie. Sądziłem, że było moją powinnością uwiadomić W. Eminencję o tym wypadku".
List ten kryje w sobie wiele zagadek. Najbardziej dziwić musi data tego listu. W oryginale włoskim nuncjusz Cantelmni wyraźnie mówi, że donos na Łyszczyńskiego złożono na sejmie grodzieńskim w jego obecności (a me ivi presente). Skoro sejm został zerwany 5 marca 1688 r., to jak wyjaśnić fakt, że zwlekał prawie cały rok z zawiadomieniem Rzymu o tej sprawie. Napisał przecież w tym czasie kilkadziesiąt listów (w Tekach Naruszewicza na 74 listy nuncjusza Cantelmiego 27 listów zostało wysłanych między 31 października 1688 r. a 23 lutego 1689 r. Nie wiadomo, ile listów wysłał w ciągu siedmiu poprzednich miesięcy — było więc wiele okazji, żeby napisać do Rzymu o polskim ateiście, nic narażając się na to, że Rzym otrzyma informacje o tej sprawie wcześniej od kogoś innego, albo dowie się o niej z „Gazety" paryskiej.). Gdyby pisał o tej sprawie wcześniej w liście, którego nie znamy, to chyba 2 marca 1689 r. powołałby się na ów wcześniejszy list. Jest to zagadka, której nie potrafię wyjaśnić.
Po drugie, w liście z 2 marca 1689 r. nie ma poza tym żadnych dat, a więc trudno na jego podstawie ustalić dokładny przebieg zdarzeń. Nie wiemy więc, którego marca 1688 r. Łyszczyński został aresztowany, kiedy został przewieziony do więzienia biskupiego w Wilnie i kiedy z Wilna przewieziono go do Warszawy. Dat tych musimy szukać w innych dokumentach, podobnie jak nazwiska biskupa, który wydał wyrok. Skądinąd wiemy, że tym biskupem (ii Vescovo giudice della causa) był Mikołaj Popławski, biskup inflancki.
Jest tu znów wiele zagadek. Dlaczego pominięto zarówno poprzedniego biskupa łuckiego, Witwickiego jak nowomianowanego biskupa łuckiego, Leszczyńskiego—a więc ordynariusza diecezji, na której terenie żył i działał Łyszczyński? Dlaczego pominięto najwyższego dostojnika kościelnego Rzeczypospolitej, prymasa Radziejowskiego? Dlaczego sprawę Łyszczyńskiego przekazano biskupowi wileńskiemu, Brzostowskiemu—a jeśli to uczyniono, to dlaczego nie on był sędzią, ale biskup inflancki, Popławski?
Zostawmy te zagadki i sprawdźmy, kogo nuncjusz obciąża odpowiedzialnością za śmierć Łyszczyńskiego. Po pierwsze, decyzję o uwięzieniu Łyszczyńskiego (w marcu 1688 r.) podjęła „una congregatione di tutti i Prelati"— w przekładzie Rykaczewskiego: „wszyscy biskupi postanowili uwięzić obwinionego". Nie wiadomo jednak jak rozumieć to wyrażenie, ponieważ nie wiemy, czy na zwołanym w tej sprawie zebraniu byli obecni wszyscy biskupi. Prawdopodobnie nuncjusz ma na myśli „wszystkich obecnych", ale lista obecności nie zachowała się. Po drugie, nie wiadomo, co oznaczają słowa „il Vescovo giudice di questa causa": czy ów biskup był jedynym sędzią czy też przewodniczącym sądu biskupiego, a jeśli przewodniczącym, to kto jeszcze, prócz niego, wchodził w skład sądu. Po trzecie, nie wiadomo, czy Popławski był „biskupem sędzią" tylko w okresie między sejmami, czy też zachował tę funkcję także w czasie trwania Sejmu Nadzwyczajnego w Warszawie. Nie ma natomiast wątpliwości co do znaczenia formuły „stał się winnym ateizmu i ma być wydany władzy świeckiej"; oznaczało to zawsze—a list nuncjusza to potwierdza—że wydaje się osądzonego władzy świeckiej w tym celu „aby był żywcem spalony".
Informacje zawarte w liście nuncjusza uzupełnia dokument znajdujący się w Bibliotece Czartoryskich, tom 422, s. 346-347. Jest to Respons Cancellariey JKMci urodzonym Piotrom Piekarskiemu, miecznikom brzeskiemu y Piotrom Galemskiemu, posłom od Województwa Brzeskiego WXLitewskim na Sejmik relationis zgromadzonego dany w Palacu Wilanowskim dnia 10 czerwca 1688 r.
Z dokumentu tego wynika, że szlachta województwa brzeskiego stanęła w obronie Łyszczyńskiego i wysłała do Wilanowa delegację z prośbą o uwolnienie go. Król Jan III Sobieski uznał za słuszne argumenty delegatów, że szlachcic nie powinien znajdować się w więzieniu biskupim i być sądzony przed sąd kościelny. Z drugiej strony musiał liczyć się z presją wywieraną na niego przez biskupów, będących senatorami Rzeczypospolitej. Tak więc zamiast uwolnić Łyszczyńskiego podjął decyzję o wytoczeniu mu drugiego procesu, tym razem przed sądem świeckim, który zostanie powołany przez przewidziany na grudzień 1688 r. Sejm Nadzwyczajny w Warszawie. W więzieniu biskupim Łyszczyński przebywał do grudnia 1688 r. Dopiero 3 stycznia 1689 r. biskup Brzostowski zapewnił posłów, że Łyszczyński znajduje się już w drodze do Warszawy i wkrótce stanie przed sądem.
Unieważnienie wyroku wydanego przez sąd kościelny i przekazanie Łyszczyńskiego sądowi sejmowemu nie oznaczało wcale, że Łyszczyński sądzony będzie przez sędziów świeckich. Wszyscy wymienieni na początku biskupi w liczbie 17 byli także—jako biskupi—senatorami Rzeczypospolitej i niezależnie od wpływu Jaki mogli wywierać na swoich braci wojewodów (i na wszystkich senatorów Ì posłów będących katolikami), wchodzili bezpośrednio w skład sądu sejmowego, który miał sądzić Łyszczyńskiego.
Tak więc delegacja szlachty z województwa brzeskolitewskiego nie uzyskała tego, o co prosiła. Łyszczyński pozostał nadal w więzieniu a perspektywy drugiego procesu nie były wcale pomyślne. Warto przytoczyć tu pełny tekst pisma królewskiego, z którego wynika, że można było przewidzieć, jak się ten drugi proces zakończy:
„Respons Kancelarii Jego Królewskiej Mości (...) 10 czerwca 1688 r. Nie masz nic gruntowniejszego, co by łaskawe dobrego Pana serce na nieustającą o dobro pospolite sollicitudinem animare (troskę ożywiać) miało, jako szczere wiernych poddanych prac i fatyg indefesso Principi (niestrudzonemu władcy) wyznanie, największa jest każdemu Monarsze do heroicznych prosequowania actiey (kontynuowania czynów) ochota, kiedy widzi, ze trudów, kosztów y samego, quo nihil pretiosius (od którego nic nie jest cenniejsze) zdrowia szafunku, gromadna civium (obywateli) na publiczne obrady statio non ingrata manet sedse debere fatetur (postawa nie pozostaje niewdzięczna, ale wyznaje, że powinien być) wdzięcznym sercem przyjmuje Jego Królewska Mość eam (tę) Województwa Brzeskiego teneritudinem (delikatność), kiedy to w cały świat głosi effuso (wylewnym) życzliwości swojej cursu (tokiem) approbat animo (akceptuje umysłem) y powinny oddaje Patri Patriae (Ojcu Ojczyzny) należytej wdzięczności trybut. A któż nie widzi iżby nas już były orientalne zawieruchy wściekłą, nadętą harością na fatalne światu polskimu podały burze, gdyby stateczne Jego Królewskiej Mości w nieustających fatygach serce, którego żadne nigdy nie potrafią ferire ruinae (ugodzić klęski) wszelkimi temu nie zabiegało sposobami, nic się tym nie alterując y owszem to wszystko integritati (całości) Świątnic Pańskich conservationi civium (obronie obywateli) zaszczytowi boni publici conservando (dla zachowania dobra publicznego) y coraz plus ultra (więcej i bardziej) dla miłej Ojczyzny czyniąc, lubo podobno nie taka jak należy sacrorum reverentia (szacunek dla świętości) przez nas te świątobliwe Jego Królewskiej Mości tamuje imprezy. Co tedy w Województwie Brzeskim teraz dla słusznych limitowanego Sejmiku racji ordinavi (być załatwione) nie mogło, nie wątpi Jego Królewska Mość y bierze dobre omen z tej przez pomienione województwo nie wystawionych dzieł swoich przy podziękowaniu za nie expressyey, że na terminie Sejmiku da Bóg ex limitatione przypadającego mocno się do tego przyłoży Województwo, aby Jego Królewska Mość Salvandae Patriae nihil mta retardet (niczym nie była opóźniana w swoim dążeniu do ratowania Ojczyzny), na consilium (radzie) po rozerwanym Sejmie ex sententiis numerosi senatus (według wypowiedzi licznych senatorów) Jego Królewska Mość (nieczytelne) quaerelas (kłótnie) jako wszystkiego złego et infortunati consiliorum exitus (i niefortunnego wyniku obrad) największa origo (przyczyna) postpositus timorDivinae Majestatis (zlekceważenie bojaźni Majestatu Bożego), odzywające się jakieś nowe y niesłychane obrzydłe Bogu y ludziom Atheistów Sekty, zapomniany fervor Patrum Nostrorum (zapal ojców naszych) w obronie Wiary świętej katholickiej rzymskiej, ale będąc Panem wielkiego y nienaruszonego sumnienia pamiętając na to prawo neminem captivabimus nisi iure victum (nikogo nie uwięzimy, kto nie jest prawomocnie skazany przez prawo), o żadnej iniuriae (czynności sprzecznej z tym prawem) y nie wiedział, tylko coś w drodze per vocem publicam et popularem famam (z głosów publicznych i rozchodzących się pogłosek) captivatiey (że chodzi o uwięzienie) wyrozumiał tu dopiero w Warszawie za szczęśliwym powrotem swoim znajdujących się, że totam actionem causae (całe prowadzenie sprawy) jako krzywdę Boską na się wzięli y na assekuracją tylko osoby obwinionego zgodzieli się, w czym jeżeli zaszła jaka violentia (gwałt) y exces tego jako nie aprobują tak y nie wiedzą, byle tedy maior numerus (większa liczba) zjechał się tu Wielebnych i Wielmożnych Senatorów będzie chciał Jego Królewska Mość tak miarkować rzeczy y do tego się sposobić, aby honoris Divini per quem Reges regnant (Czci Boga, przez którego królowie rządzą) oraz cum conservatione libertatis (z zachowaniem szlacheckiej wolności) integritas per omnia sit salva (całość we wszystkim została zapewniona)".
Rzecz jasna, że tego listu nie pisał sam Sobieski, ale podpisał to, co zostało starannie ułożone przez jakiegoś księdza, a być może biskupa. Są tu deklaracje o zachowaniu szlacheckiej wolności, ale odrzucona została myśl, że uwięzienie Łyszczyńskiego było pogwałceniem prawa Neminem captivabimus. Nie tylko więc nie ma w tym liście obietnicy, że Łyszczyński zostanie zwolniony, ale wręcz przeciwnie—powtórzona została myśl biskupów o tym, że nieszczęścia spadają na Polskę (m.in. zerwanie sejmu grodzieńskiego, które uniemożliwiło załatwienie najpilniejszych spraw państwowych) są rezultatem Gniewu Bożego wywołanego bezkarnością „obrzydłych Atheistów sekt" i sformułowana została groźna zapowiedź, że będzie wymierzona kara za krzywdę wyrządzoną Bogu przez napisanie książki zaprzeczającej jego istnieniu. Jeszcze nie został zwołany nowy sąd, a król podpisał list zapowiadający przywrócenie Czci dla znieważonego Majestatu Bożego.
Trzecia faza sprawy Łyszczyńskiego zaczęła się w styczniu 1689 r. kiedy na Sejmie Warszawskim zaczęto rozważać kwestię, czy Łyszczyński ma być sądzony przez całą Izbę Poselską — taka była propozycja Ludwika Konstantego Pocieja, czy też przez węższe grono, które zadecyduje większością głosów. Z Recesu gdańskiego wiemy, że przeciwko propozycji Pocieja wysunięto argument: gdyby Łyszczyńskiego sądziła cała Izba Poselska, wówczas wystarczyłoby jedno liberum veto, żeby Łyszczyński wyszedł na wolność. „Obrońcy wiary" wysłali do króla delegację w składzie: chorąży krakowski, podczaszy wyszogrodzki i sędzia wileński, która prosiła o powołanie sądu w małym składzie. Król przychylił się do tej prośby i ostatecznie sądziła Łyszczyńskiego Komisja Sejmowa złożona z „Panów Senatorów i Deputowanych od izby poselskiej po Ośmiu z Narodów sześciu" (Teki Naruszewicza, tom 182, dokument 113, karta 582). Sądzę, że
chodziło o dwa narody, polski i litewski i że sąd składał się z 16 osób. Trzy osoby (dwaj posłowie, Pociej i Giełgud oraz jeden senator, wojewoda Piaseczyński) wypowiedziały się przeciwko karze śmierci, reszta (w tym wszyscy biskupi, którzy wchodzili w skład komisji sądowej) domagało się dla ateisty kary śmierci.
Według Recesu gdańskiego (Recessus comitiorum Warsaviensium anni 1688 et 1689) znajdującego się w Wojewódzkim Archiwum Państwowym w Gdańsku (sygn. 300,291.191, karty 4 do 134, por. „Euhemer—Zeszyty Filozoficzne", nr 4, 1963, s. 22-39) w sprawie Łyszczyńskiego zabierali głos następujący biskupi: 8 lutego 1689 r. biskup smoleński, Eustachy Kotowicz, który dziękując królowi za otrzymane biskupstwo powiedział m.in. na temat Łyszczyńskiego: „ W żaden sposób nie można pozostawić obrazy Majestatu Bożego bez jej pomszczenia, tym bardziej, że niegdyś tak chwalono ów kraj: Jedynie Polska nie rodzi potworów. Teraz zaś należy jak najbardziej ubolewać nad tym, że taki okropny potwór się znalazł i dlatego trzeba nalegać, aby tak wielka zbrodnia nie pozostała bez kary. Już rozmaici ludzie są zarażeni tym ateistycznym jadem i jest rzeczą pewną, że przez tego bezbożnego człowieka więcej szkody poniesie kraj, niż zdołają zbudować gorliwi katolicy". 11 lutego 1689 r, przemawiał biskup chełmiński, Kazimierz Opaliński, wyrażając zdziwienie z powodu odwlekania sprawy o ateizm. 15 lutego 1689 r. jako pierwszy przemawiał biskup inflancki,
Mikołaj Popławski, domagając się pozostawienia sprawy Łyszczyńskiego sądowi kościelnemu. Senatorowie świeccy odrzucili ten wniosek. Głosowanie rozpoczęło się 26 lutego 1689 r. Jako pierwszy zabrał głos kardynał Radziejowski, twierdząc, że wina Łyszczyńskiego jest oczywista, toteż jego zdaniem oskarżony zasłużył na śmierć (dermach er, Beklagten, des Todes wurdig zu seyn erkennete), a ponieważ sam Łyszczyński wyrażał życzenie, żeby go pochowano na rozstajnych drogach (auf einem Scheidewege), „powinien zostać spalony na takim miejscu, aby go mogło oglądać jak najwięcej ludzi, a później należy wystawić tam pomnik dla napiętnowania tego przestępstwa" (dass er an einem solchen Orte verbrennet umb desto mehr Zuschauer zu haben, undnachgehends ein Monument in detestationem delicti deselbst aufgerichtet wurde). „Po nim przemawiali inni panowie biskupi, którzy jednomyślnie uznali oskarżonego za człowieka, który zasłużył na śmierć" (Ihm folgeten die andere HH Bischófe, welche einhellig Beklagten einen Mann des Todes zu sein erkannten). Szczególnie godne uwagi było, zdaniem sprawozdawcy, przemówienie biskupa poznańskiego, Witwickiego, który powtórzył to, co mu Łyszczyński wyznal na spowiedzi. Biskup kijowski, Andrzej Chryzostom Załuski „dorzucił jeszcze to, że najpierw należy spalić rękę, która te przeklęte pisma pisala, a potem cale ciało, a prochy rozsypać w powietrze" (dass die Hand, welche eine so verdamliche Schrift gefuhret, zufórderst, nachge-hends der ganze Leib verbrennet, die Asche aber in die Lufft zerstreuet wurde). Natomiast biskup inflancki, Popławski „prosił, żeby o ile to jest możliwe złagodzić rygor prawa i zmniejszyć ból śmierci przez odcięcie głowy" (batt, dass rigorjuris so viel móglich mitigiret, und die Quaall des Todes durch Abschlagung des Haupts gemindert werden móchte). Na tym sesję zakończono, ponieważ zapadł zmrok. Dalszy ciąg głosowania odbył się 28 lutego 1689 r. Sprawozdawca omawia kolejne głosy, ale nie wiadomo, czy były to głosy biskupów.
Wspomniane przez sprawozdawcę przemówienie biskupa Załuskiego znamy z opublikowanej przez niego książki. W Mowach na radach y seymach, Oliwa 1689, znajduje się jego Sententia w sprawie P. Łyszczyńskiego Atheismi accusati (s. 125-130). Książka ta uzyskała imprimatur 10 sierpnia 1689 r., a więc biskup Załuski miał przeszło cztery miesiące na odredagowanie tekstu i nie wiadomo, czy fragmentów zbyt drastycznych nie stuszował. W każdym razie warto z tego tekstu przytoczyć kilka zdań:
„Horret animus cogitare lingua loqui (Zgroza ogarnia ducha na samą myśl i język, który to ma wypowiedzieć) Najjaśniejszy Królu, y łzami raczey nieszczęśliwość Oyczyzny Naszey, że takie wydała Monstrum, nad które y sama Afryka strasznieyszego producere (zrodzić) nie może opłakiwać (...) Było takich dosyć, którzy tak żyli, jakoby Boga nie było, ale to czynili stąd, że go zapominali, ale go nie negowali (...) Tu zaś directe petitur honor (bezpośrednio zaatakowana została cześć) Boga, przy którym umierać każdy nie raz, ale kiedyby Milion dusz miał powinien by. Przed lat ośmnastą mepraesente (za mojej bytności) w Paryżu jeden z kalwinów z szaloney w błędzie swoim żarliwości, do Kathedralnego umyślnie przyszedłszy Kościoła, czyniącego ofiarę kapłana in ipso actu (w czasie samego aktu) podnoszenia Hostii ciął z tyłu mniey szkodliwie w skutku co do kapłana, ale bezbożnie w intencji co do ofiary. Widzieć było cały prawowierny Paryż dla jednego grzechu pokutujący. Rozpływało się serce z pociechy patrząc na zelum (gorliwość) tego wielkiego Miasta, przy honorze laesae Divinae Majestatis (obrażonego Majestatu Bożego), naznaczone posty publiczne modlitwy, na których popiołem głowy co żywo sobie posypywało (...) Nie wspominam kary (...) jeżeli delicto poenae nie były commensuratae (kary nie były współmierne z przestępstwem), przecież były takie, nad które cięższych rozum ludzki wymyślić nie mógł. Tu nie kapłan ofiarujący impetitur (został zaatakowany), ale Sam Bóg tollitur (został unicestwiony), a co większa nie inconsiderate (bezmyślnie), ale ex deliberatione (po głębokim namyśle) na papierze ręka nieszczęśliwa wyraża to, na co sama fremit (wzdraga się) Natura (...) O krzywdę Boga, który wszędzie jest idzie (...) Zapatruje się na nas cały świat (...) należy concludować słowy leges exercendae, rigor extendendus (prawa mają być zastosowane w całym swoim rygorze). Zgadzam się zaś in genere poenae (co do rodzaju kary) z Kardynałem Jego Mością Prymasem hoc adjecto (to dorzucając), żeby tak zbrzydliwe pisma wprzód ta nieszczęśliwa paliła ręka, która je pisać odważyła się".
Jakby tego było mało, w kilka dni później biskup Załuski wygłosił kazanie (opublikowane w tej samej książce Kazanie miane w Warszawie 6 Martii Anno 1689 ex occasione P. Łyszczyńskiego de Atheismo oskarżonego y osądzonego na publicznych supplicacyach, s. 139-148).
Warto przypomnieć początek tego kazania:
„Rospływay się we łzach Oyczyzno moja, Oyczyzno ztąd naywięcey niesczęś-liwa, żeś takiego wydała wyrodka, który śmiał rękę na Boga targnąć. Niech serca Nasze oczoma wypływają, aby się z niemi tak cięszki zatopił występek. Stąpcie góry, zakryicie Polskę od zagniewaney słusznie twarzy Boskiey. Rospuscie Niebiosa wszystkie Catharacty Wasze, aby tak sprośny grzech mógł się niemi obmyć. Rostąp się ziemio abyśmy na czas jaki pokąd zakrwawionego że tak rzekę Serca Boskiego nie ulegniemy, ukryć się mogli ..."
Przebłagać Boga za ten straszny grzech ateizmu mogło tylko spalenie ateisty żywcem na stosie.
Podsumowując zastrzegam się, że przedstawione tu wnioski mają charakter tymczasowy, ponieważ opierają się wyłącznie na mojej znajomości i interpretacji dokumentów. Jeżeli zostaną odkryte nowe dokumenty, ocena udziału konkretnego biskupa w sprawie Łyszczyńskiego może zostać zmodyfikowana. Końcowe wnioski można ująć w 7 punktów:
l — „podsądnych" jest w tej sprawie 18 osób, to znaczy nuncjusz papieski i 17 polskich biskupów,
2—wina nuncjusza papieskiego jest bezsporna i udowodniona przez jego własny list. Polega ona na tym, że nuncjusz Giacomo Cantelmo domagał się—expressis verbis—stosowania w Polsce zasad świętej inkwizycji, a w szczególności domagał się zastosowania tortur. Chciał nie tylko śmierci Łyszczyńskiego, ale także wykrycia i ukarania jego „wspólników" czyli innych ateistów,
3—z 17 polskich biskupów zaangażowało się w sprawę Łyszczyńskiego dziesięciu. Najbardziej aktywni byli Witwicki pełniący funkcję prokuratora, Popławski pełniący funkcję głównego sędziego, Załuski, który nie tylko wygłosił, ale także opublikował dwa własne przemówienia, domagające się surowej kary dla ateisty, a także prymas Radziejowski, biskupi Brzostowski, Dąmbski, Denhoff, Kotowicz, Lipski i Opaliński.
4—w znanych mi dokumentach i opracowaniach brak dowodów na osobiste zaangażowanie się w sprawy Łyszczyńskiego ze strony siedmiu biskupów, głównie biskupa krakowskiego, Malachowskiego, kujawskiego Madalińskiego, chełmskiego Święcickiego, kamienieckiego Gnińskiego, łuckiego Leszczyńskiego, żmudzkiego Paca, warmińskiego Zbąskiego.
5—nie wiadomo dokładnie, kogo obejmują takie sformułowania dokumentów jak: „wszyscy biskupi" postanowili uwięzić Łyszczyńskiego albo „wszyscy biskupi" domagali się kary śmierci; czy i w jakiej mierze dotyczą one także siedmiu, których na razie należy uniewinnić z braku dowodów winy,
6—pewną okolicznością łagodzącą jest to, że biskupi polscy oparli się żądaniu nuncjusza, aby Łyszczyńskiego wziąć na tortury (na motywy tego sprzeciwu wskazał sam nuncjusz w przytoczonym wyżej liście). Należy też przyjąć do wiadomości fakt, że po ogłoszeniu wyroku śmierci, biskupi Witwicki i Popławski zwrócili się publicznie do króla z prośbą o złagodzenie kary (to znaczy o wykonanie wyroku przez ścięcie a nie przez spalenie żywcem na stosie),
7 —pozostaje faktem obciążającym wszystkich biskupów, że ani jeden nie zabrał głosu przeciwko karze śmierci dla ateisty. Uczyniły to jedynie trzy osoby świeckie: posłowie Pociej i Giełgud oraz senator Piaseczyński.
Andrzej Nowicki
Andrzej Nowicki: THE BISHOPS' PART IN A LAWSUIT AGAINST ŁYSZCZYŃSKI
In the period of the trial against an atheist, Kazimierz Łyszczyński (1634-1689) there were 17 bishops and a papai nuncio Giacomo Cantelmo (1640-1702) in Poland. The nuncio's guilt is unquestionable, confirmed by his own letter of 2 March 1689 to Rome. Cantelmo demanded expressis verbis the observance in Poland of the principles of the Holy Inquisition, in particular the use oftortures in order to get the names ofother Połish atheists from Łyszczyński. Also, most active were bishop Witwicki, the prosecutor, bishop Popławski, bishop Załuski who delivered and published his own speeches demanding severe punishment for the atheist, bishop Brzozowski, who kept Łyszczyński in the episcopal prison for morę than nine months, and also the primate Radziejowski, the bishops Dąmbski, DenhofT, Kotowicz, Lipski and Opaliński. Personal involve-ment of the remaining seven bishops (Małachowski, Madaliński, Święcicki, Gniński, Leszczyński, Pac, Zbąski) is not confirmed but it remains a fact that not a single bishop spoke against the capital punishment for the atheist.
BIBLIOGRAFIA PODSTAWOWA
Rękopisy
Kórnik, rkps 443 (mowa oskarżyciela Szymona Kurowicza Zabistowskiego)
Gdańsk, Wojewódzkie Archiwum Państwowe, rkps 300.29, tom 191 (Recessus comiliorum Warsaviensium anni 1688 et 1689, karty 4-134),
Wrocław, Biblioteka im. Ossolińskich, rkps 3002, Teki Lukasa. tom 1689-1690. Wypisy i wyciągi z rękopisów Archiwum Berlińskiego,
Kraków, Biblioteka Czartoryskich, Teki Naruszewicza, tom 182 (s. 347-348, 354-355, 513-528, 531, 581-582, 592, 781-784, 819-825), tom 199 (s. 111-112), tom 422 (s. 346-347)
i inne, wykaz w A. Nowicki: Bibliografia rękopisów... „Euhemer", 1971, nr 2 (80), s. 144-145.
Stare druki
Jan Kazimierz Wolski: Manifest obiasniający Boga zacimiajacy bezbożnego Atheusza, Kazimierza Łyszczyńskiego... Warszawa 1689,
Historische und ansführliche Relalion von dem Gefängnis und Tode Casimiri Liszynski... 1689.
„Gazette", Paris 1689, nr 11-14 i 17,
Andrzej Chryzostom Załuski: Mowy na Radach y Sejmach... Oliwa 1689,
Andrzej Chryzostom Zahiski: Epistolae historico-familiares, t. I-2, Brunsbergae 1710,
Jakub Kazimierz Rubinkowski: Janina... Poznań 1739,
Georg Daniel Seyler: Acta Lyszczynskiana... Königsberg 1740
XIX wiek
Adryan Krzyżanowski: Dawna Polska... Warszawa 1844, s. 256-312 i Dopełnienia s. 74--82,
Mikołaj Malinowski i Aleksander Przeździecki: Zrzódla do dziejów Polski, t. 2, Wilno 1844, s. 433-453,
Erazm Rykaczewski: Relacye nuncyuszów apostolskich, t. 2, Berlin-Poznań 1864,
Ernest Łuniński: Na stos. Karta historyczna z czasów Jana III, Petersburg (Kraków) 1900, s. 1-93,
Nowe opracowania
Andrzej Nowicki: Pięć fragmentów z dzieła „De non existentia Dei" ...i inne Studia nad Łyszczynskim. „Euhemer" 1957, nr l, s. 72-81; „Zeszyty Filozoficzne", 1962, nr 3, s. 53-81; 1963, nr 4, s. 22-83; „Euhemer", 1965, nr 5 (48), s. 131-144; 1966, nr l (50), s. 71-80; nr 2 (51), s. 71-88; 1971, nr 2 (80), s. 143-150; nr 4 (82), s. 169.174.
Andrzej Nowicki: Łyszczyński, hasło w: Polski Słownik Biograficzny, t. XVIII, Wrocław 1973. kol. 609-610,
Andrzej Nowicki: Profili scelti di pensatori polacchi. Kazimierz Łyszczyński, „Atti dell'Acca-demia di Scienze Morali e Politiche", vol. LXXXIV, Napoli 1973, s. 224-233,
Andrzej Nowicki: Portrety filozofów... Lublin 1978, s. 280-289,
Zbigniew Ogonowski: Filozofia i myśl społeczna XVII wieku, w: 700 lat myśli polskiej, Warszawa 1979, cz. I, s. 735-736,
Andrzej Nowicki: W 350-lecie urodzin. Kazimierz Łyszczyński, „orzeł ateistów polskich", „Argumenty", nr 10 (1330) z 4 marca 1984 r.
(skanowanie tekstu: abangel (legaba))