Kamienny Don Kichot patrzy na Casa del Campo - Zofia Szleyen
Jeśli zechcesz pisać mi - Zofia Szleyen
Pójdę do więzienia... - autor nieznany
Kukaracza - przekład J. Wróbel
Żeńcy - przekład Hymnu katalońskigo - S. Jaszuński (Justyn)
No pasaran! - Broniewski
Marsz Dąbrowszczaków - Anatol Czak
Do Dąbrowszczaka - Jan Wyka
Ballada o karabinie - J. Wyka



KAMIENNY DON KICHOT PATRZY NA CASA DEL CAMPO - Zofia Szleyen

Nad Plaża de Espania krążą sępy wojny.
Na Plaża de Espania stoi rycerz zbrojny.
W stal wieków zakuty, kamienny i wolny,
długi jak miecz szlachetny. Pod nim koń zbiedzony.

Może z księgi przeczytanej wyrwał się na świat.
by się schylić nad żołnierzem, który w walce padł?
Może zboczył z drogi lub zawrócił wstecz,
by w obronie uciśnionych wyszczerbić swój miecz?

Obok niego krępy giermek. Cieszy się czy drwi,
że pan jego broni słabych i o sławie śni?
Nad parą przyjaciół hula wiatr jesieni
unosząc suche liście i grzmot artylerii.

Czemu stoisz. Don Kichocie,
zapatrzony w wieków dal,
rycerzu w zbroi i w cnocie,
w pradziadową wklęty stal?

Czy rycerskie twoje serce
zza puklerza nie wyskoczy,
kiedy lud twój własny w męce
krwawi patrząc w twoje oczy?

Don Kichocie, zrzuć kolczugę,
Madryt dzisiaj czeka cudu,
zejdź z cokołu do okopów,
czy nie słyszysz krzyków ludu?

Zamiast miski — hełm stalowy,
zamiast miecza weź karabin
i z rycerza — żołnierz nowy,
stań tu przy nas. My czekamy.

Spójrz wokoło: w twej stolicy
barykady na ulicy!
Nastaw ucha: działa grają
i znów Maurów czarna zgraja
depce wolny lud Hiszpanii...
Don Kichocie, ruszaj z nami!

Madryt, listopad 1937
wiersz opisuje bohaterstką obronę Madrytu przez Brygady Międzynarodowe, dzięki którym atak faszystów został odparty

Gdy wojska faszystowskie zaatakowały Madryt, pomnik bohaterów Cervantesa (Don Kichota i jego giermka Sancho Pansy) znalazł się na linii frontu.

Casa del Campo — peryferyjna dzielnica Madrytu.


Żołnierze Brygad Międzynarodowych na Casa del Campo.

Autorka wiersza (ur. 1904 r) literatka i tłumaczka z języka hiszpańskiego, przebywała w Hiszpanii (1937—1939), gdzie brała udział w wojnie domowej. Wraz z mężem Mieczysławem Szleyenem pracowała w redakcji «Dąbrowszczaka», pisma polskich ochotników Brygad Międzynarodowych.




JEŚLI ZECHCESZ PISAĆ MI - Zofia Szleyen

Franco mówił, że Maurowie
wnet się do Madrytu wedrą,
ale póki my żyjemy,
bić będziemy i nie przejdą.

Dam ci adres mój, dziewczyno,
pewnie zechcesz pisać list mi:
polska trzynasta brygada,
front madrycki w pierwszej linii.

Do Hiszpanii przybywają
z wszystkich krajów robotnicy
i faszystów dzielnie walą
nasi polscy ochotnicy.

Twoją wolność wywalczymy,
twarda ziemio aragońska,
w polskiej brygadzie trzynastej,
w batalionie Palafoxa.

Okopali się faszyści
w twierdzy Quinto i Belchite.
Przyszedł Walter, wódz-bohater,
zdobył twierdze niezdobyte.

Gdybyś znów mi pisać chciała,
adres mój jest teraz inny:
pisz: Brygada Dąbrowskiego,
Ebra brzeg, na pierwszej linii.

Pieśń oparta na ludowym hiszpańskim motywie, tyczy się kontrofensywy Brygad Międzynarodowych, które po odparciu ataku na Madryt, pod dowódctwem gen. Karola Świerczewskiego "Waltera" odrzuciły faszystowskie wojska wzdłuż rzeki Ebra zdobywając m.in. miasta Quinto i Belchite - stąd "zmiana adresu" o którym pisze autorka.

Don Jose Palafox y Melzi (1780—1857) — generał hiszpański, wódz ludowy i twórca partyzantki, wsławił się bohaterską obroną Saragossy przed najazdem wojsk napoleońskich w latach 1809—1810. (ciekawostka: w walkach tych poległo ok. 2 tys. Polaków z Legii Nadwiślańskiej; oczywiście walczyli po stronie Napoleona)


PÓJDĘ DO WIĘZIENIA... - autor nieznany

Pójdę do więzienia,
za więzienną kratę,
ale nie za kradzież,
tylko za oświatę.

Tam w pięknej Hiszpanii
bije się Dąbrowski,
a przecież to jest nasz
batalion chłopski,

A tam jest i drugi,
co także ma swój głos,
a to jest ten nowy
batalion Palafox.

Dwa te bataliony
to nasza brygada,
o której to dzisiaj
kaździutki chłop gada.

Więc żyjcie nam chłopcy,
żyjcie nam tam zdrowo,
niechaj wam się przyśni
ta Polska Ludowa.

Piosenka z okopowej gazetki "Naprzód" z 4 X 1937.


KUKARACZA - przekład J. Wróbla

O, dziewczyno ukochana,
czemuś taka zapłakana,
czemu smutne twoje oczy,
czemu łza dziś z nich się toczy.

La kukaracza, la kukaracza,
nie płacz, dziewczę, nie smuć się.
La kukaracza, la kukaracza,
skończę wojnę — wezmę cię.

Kiedy szliśmy do Hiszpanii,
w głos dziewczyny zapłakały.
Myśmy na to nie zważali,
w bój o wolność się wybrali.

La kukaracza, la kukaracza, itd...

Franco, Hitler, Mussolini
całą zdobyć chcą Hiszpanię,
chcą, by rządził faszyzm dziki,
lecz to nigdy się nie stanie!

La kukaracza. la kukaracza. Ud...

Kiedy wojnę zakończymy,
to do kraju powrócimy,
swą ojczyznę wyzwolimy,
precz faszystów wypędzimy.

La kukaracza, la kukaracza, itd...

Pieśń oparta na popularnym w Hiszpanii ludowym motywie meksykańskim. La Cucaracha znaczy dosłownie: karaluch.

Autor przekładu, Ludwik Józef Wróbel (1907—?) ur. w Dąbrowie Górniczej, był z zawodu górnikiem. W poszukiwaniu pracy emigrował do Belgii. Po wybuchu wojny domowej udał się do Hiszpanii, gdzie był ochotnikiem w kompanii im. Mickiewicza, która weszła później w skład Brygady Dąbrowskiego.


ŻEŃCY (Hymn kataloński) - przekład S. Jaszuński

Katalonia — sławny kraj,
pola żyzne, łany hojne,
król jegomość — wielki pan,
wypowiedział nam dziś wojnę!

Hej, sierpem raz!
Hej, sierpem raz - obrońcy naszej ziemi!
Hej, sierpem raz!

Katalonia będzie żyć,
ziemia hojna, ziemia żyzna,
złamie pychę wrogów złych:
błyśnie chwałą znów Ojczyzna!

Hej, sierpem raz!
Hej, sierpem raz — obrońcy naszej ziemi!
Hej, sierpem raz!

Znów nadchodzi walki czas,
katalońska, bij, godzino!
Nowy czerwiec wita nas,
wyostrzyjmy klingę siną!

Hej, sierpem raz!
Hej, sierpem raz — obrońcy naszej ziemi!
Hej, sierpem raz!

Els Segadors (Żeńcy) to pieśń chłopów katalońskich, którzy w czerwcu 1640 r. powstali przeciw samowładztwu monarchii kastylijskiej. Za czasów republiki stała się ona oficjalnym hymnem autonomicznej Katalonii. Ostatnia strofka tej pieśni powstała w 1936 r.


NO PASARAN! - Broniewski

Umierający republikanie,
brocząc po bruku krwią swoich ran,
w krwi umaczanym palcem po ścianie
wypisywali: «No pasaran!»

Ogniem, żelazem napis ten ryto
pośród barykad z bruku i serc.
Tak się rodziła wolność Madrytu,
droższa niż życie, trwalsza niż śmierć.

Na nią dwa lata parły faszyzmy,
ogniem, żelazem żłobiąc jej kształt.
Wolność na posąg rosła ojczyzny,
tej, która depcze ucisk i gwałt.

W wierszu mym — wolność, równość, braterstwo,
wiersz mój zbroczony krwią swoich ran.
Jeśli ma zginąć, niech poprzez śmierć swą
głosi nadzieję: «No pasaran!»

"no pasaran!" czyli "nie przejdą", hasło rzucone przez lewicową deputowaną Dolores Ibarruri; Dolores jest też autorką innego słynnego cytatu: "Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach"

"wolność, równość, braterstwo" - to oczywiście nawiązanie do hasła Rewolucji Francuskiej: "Liberté, Egalité, Fraternité"




MARSZ DĄBROWSZCZAKÓW - Anatol Czak

Naprzód, robocza drużyno,
o wolność Hiszpanii się bić.
Dziś może przyjdzie nam zginąć
lub jutro wolnymi być.

Nie zbraknie z nas ani jednego,
by zniszczyć faszystów i zgnieść,
na front — Brygado Dąbrowskiego.
sztandar wolności swój wznieś,
sztandar wolności swój wznieś.

Naprzód, odważnie do mety.
wszyscy — jak jeden — za broń!
Robotnik i chłop, i Sowiety,
bratnią podają nam dłoń.

Nie zbraknie z nas ani jednego itd.

A gdy ten bój zakończymy
i będzie zniszczony wróg,
wtedy karabin zmienimy
na młot roboczy i pług.

Nie zbraknie z nas ani jednego,
by zniszczyć faszystów i zgnieść,
na front — Brygado Dąbrowskiego,
sztandar wolności swój wznieś,
sztandar wolności swój wznieś.

Anatol Czak — emigrant z Polski, stały mieszkaniec Belgii, był z zawodu krawcem. Zginął w walkach w obronie Madrytu 11 stycznia 1937 r.
Pieśń ta została napisana w Hiszpanii, w okopach, przez szeregowca Anatola Czaka i towarzyszy. Ochotnicy polscy, walczący z wojskami faszystowskimi, tworzyli początkowo batalion, który później urósł w Brygadę im. Dąbrowskiego. Początkowo więc śpiewano:
"na front — batalion Dąbrowskiego"



DO DĄBROWSZCZAKA - Jan Wyka

Dąbrowszczaku, z czołem spalonym na brąz.
z srebrnych dział gardzieli zatrąbiła bitwa
i pieśń, swobód łaknąc, w piersi krąży wciąż,
jak wpatrzona w nurt drżący skrzydlata rybitwa.

O, jak gra, jak huczy nad dołem, wądołem,
raz pieśń, raz karabin w takt wojennych nut.
Walcz, bracie, ze smagłym, ozłoconym czołem,
ty znasz rany i bóle, i męki, i głód.

Tobie wolność dała swobód wczesny kwiat,
byś wyzwolił skutych z sieci gęstych mroków.
Tobie wolność dała odrodzony świat,
choć tuż pocisk pęka wśród dymnych obłoków.

O, jak gra, jak huczy nad dołem, wądołem,
raz pieśń, raz karabin, który dał ci lud,
a ty im daj wolność, bracie, z smagłym czołem,
za nędzę codzienną, za mękę, za głód.

A gdy słońce błyśnie płomienistą grzywą,
z wolnym chłopem przejdzie przez kwitnącą wieś,
wtedy, bracie, zanuć pieśń pszeniczną, żywą,
pieśń o nowej Polsce — wyzwoloną pieśń.

I zagra, zahuczy nad dołem, wądołem
i pieśń, i pług srebrny, które da ci lud.
Opowiedz im, bracie, z ozłoconym czołem,
jak szedłeś Hiszpanią przez mękę i trud.

1937, Hiszpania




BALLADA O KARABINIE - J. Wyka

O zimnej godzinie, północnej godzinie,
gdy księźyc się z chmurzysk wynurza,
gdy piorun miedziany otrząsa z snu pinie,
a okop zapłonie jak róża —

on z tobą, piechurze, karabin ze stali,
w śmiertelnej, północnej godzinie
i na nim się kwiat ołowiany zapali,
i w sercu faszysty zaginie.

On wroga odszuka w kolczastej gęstwinie
i dół mu za życia wykopie.
On z tobą przez rzekę milczącą przepłynie
i uśnie na mgnienie w okopie.

Jak dobrze z ramieniem o ramię z tą bronią,
gdy okiem żołnierza w świat patrzy:
przy pierwszych radosnych piosenkach, gdy dzwonią -
on śpiewa pieśń kukaraczy.

Pieśń powstań z nim kroczy Warszawy, Krakowa,
on w boju przysiędze tej wierny.
Odzyskał go dla nas przyjaciel bojowy,
ciemięzcom odebrał Październik.

W nim trwa hymn de Riego i pieśni Komuny,
i Pułku Czerwonej Warszawy.
On strzela, by zgasić pożogi i łuny,
narody z niewoli wybawić.

Pamiętasz, jak załkał, jak zaciął się nagle,
gdy Antka podcięło wpół drogi?
Tak tylko ranione zasmucą się trznadle
lub jęknie skowronek beznogi.

A jeśli raniony upadniesz nad wałem
i płynnej krwi szmery usłyszysz,
on stanie jak czujka nad ziemią i ciałem,
błyszczący, milczący wśród ciszy.

1937, Hiszpania

"Do dąbrowszczaka" i "Balladę o karabinie" napisał poeta na ziemi hiszpańskiej, walcząc w szeregach Brygady im. Dąbrowskiego.

"gdy Antka podcięło wpół drogi" - chodzi o Antka Kochanka — pierwszego dowódcę batalionu Dąbrowskiego, który zginął pod Madrytem.


Free Web Hosting