Na fraszkopisa "legaba" (Andy)
Wiersz Jarka Dąbrowskiego z psr ...
Na czarnego - Nathas
Wszyscy świata katolicy
Nikt nie powie ani słowa.
Twardym gnatem was rozwali
Tę chorobę zgładzi całkiem
Jednak stawiam ja pytanie:
Nikt nie przyzna się do wiary.
Biedna Gabcia, sama w walce,
Śmierć nie ważna i masakra,
Fraszkopis jołop
(andy dodał) Spotkajmy sie w dworcowym sraczu
na ogolnopolskim konkursie poezji
Nasz fraszkopis Legaba z papieża żartuje,
------------------
jest to odpowiedź Michała z psr na mają fraszkę "Na Michała Czumę"
legaba wrote:
> Podasz mu źródła! A On się napusza
> Czasem mi się zdaje, że On - dobry człowiek,
I tak by pracy Twej na sklecenie fraszki
Pocą się, ciskają, toczą swoje boje
Po co, pyta siebie Misiek nie wierząc oczom,
Czyta i ręką łzę wzruszenia ściera,
I co mam począć - myśli Misiek szczerze.
Co im powiedzieć by skruszyć te mury,
I jedyne co różni Miśka od jego Rozmówcy
Jak przekazać to co dla mnie takie ważne,
Gdyby Misiek miał czynić to co oni czynią
Ale jam jest inny czlowiek i z uporem osła
Dlatego czytam LeGabo Twoją fraszkę o mnie
Więc Misiek skończywszy tej fraszki czytanie,
Patrzę za okno gdzie wicher śwista,
Podworkowy poeta
(Fraszka moja i Miśkowy poemat, stały się
początkiem dłuższej wierszowanej rozmowy na psr,
która pewnie jeszcze, skompresowana na HDD,
tuła się, gdzieś w otchłani netu, w chłodnych
komnatach, szumiących po nocach i błyskających
światełkami serwerów.)
Abi rymem zawsze walczy
Katolik "myśl" zmienił w "wiarę",
Kler - ponoć boża winnica...
W związku z tym, że martwica na grupie i brak tematów
do dyskusji, pozwolę sobie zamieścić fraszkę, którą
napisałem pod wpływem twórczości Legaby (gaby? ab?
abangel? nevermind.. ;)) czego nie da się ukryć, a sama
zainteresowana od razu zauważy podobieństwo, może nawet
umieści tą fraszkę na swojej stronie?:)
Jedzie ksiądz na zajęcia
Tłusta świnia pakuje
Wraca ksiądz na plebanię
Jutro przyjdzie gosposia
Pora iść do kościoła
Spoconymi łapami
Pod kościołem Rumunka
Do nowiutkiej Toyoty
Wjeżdża ksiądz na plebanię
Na Gabę (Veris)
... i moja odpowiedź - też wierszem
Na Gabę (Veris)
posłuchajcie mej przestrogi.
Idzie wlaśnie Gaba z kosą,
ona wszystkich was policzy.
Lepiej zejdzcie Gabie z drogi,
bo was martwych stąd wyniosą.
Nie zostanie żadna głowa.
Księża, siostry, w jednym rzędzie,
niezła mowię, sieczka będzie.
nie zostawi pustych pali.
Główki schludnie ponabija
Nie oszczędzi Papy ryja.
co do cna, z każdym kawałkiem.
Czas i przyjdzie na kościoły.
Będą z nich glębokie doły.
Jak człowieka rozpoznamy?
Katolika zbutwiałego,
przez złą Gabę szukanego?
Będą Gabę nękać mary.
Oj, te tchórze sie schowają.
Do nor swych pouciekają.
wytykać ją będą palcem.
Albo smiać się, że jest dziwna,
przecież nie na tyle silna,
coby wszystkich katolików
pozamieniać w nieboszczyków.
prawda zawsze tego warta.*
Na fraszkopisa "legaba" - andy
Będzie zbawiony
Chociaz bełkocze
Jak potłuczony
Płaskie te rymy
Sa jednak boskie
A to dlatego
Ze "czestochowskie"
Na papieską LeGabę (Olivier)
Nie bacząc, że jej także starość się szykuje,
Wychowa swe dzieci w pogardzie dla starości,
Te zaś nie znać będą dla matki litości:
"Hej ! Starą matke dajmy do uśpienia,
Mam już kurwa dosyć, dosyć pierdolenia:
>>Popraw mi poduszkę, daj mi szklankę wody<<
A problemem dla niej są do domu schody,
Upierdliwa i nudna, koniec już mozołu,
Bo będzie mamusia wąchać kwiatki z dołu,
A śwęta Eutanazja zastąpi nam Boga !"
Niech dla Legaby będzie to przestroga.
Czego Ci serdecznie nie życzy-
Oliwier
Poemat Miska:
Poemat o Niedżwiedziu co się nie przejmował
> Czumizm Miśka Czumy polega de facto
> na śmianiu się z rozsądku i przeczeniu faktom.
> I choć mimo tego, można go polubić,
> On zraża skutecznie z pomocš obłudy.
>
LeGabo Droga, czumizmu nie znasz
To fakt i lepiej jak w banku to masz.
Obłudy w nim nie ma, co wielu widzi
A o lubienie tu wcale nie chodzi.
> i w twarz ci się śmieje: "telewizji ufasz"?
> Horatio potwierdzi, że kłamstwa tu nie ma,
> Misiek wtedy szybko, skręca w inny temat.
>
Gdybym źródła te w glowie gromadził,
Szybko bym je Tobie objawił.
Jeśli Horacemu tak ufasz z miłością
Rozumiem czemu na mnie reagujesz złością.
> tyle że mu klechy, przewróciły w głowie.
> Bo jak wytłumaczyć, że wierzy w ufności:
> że katolski _patriarchat_ nie przeczy _równości_?
>
Dobrze ci się wydaje, że serce mam dobre
Choć mam poglądy klechom podobne.
Nie musisz tlumaczyć mej wiary, ufności
Nie wyzwoliwszy się wczesniej z kobiecej złości.
Nie zostawić bez echa więc słowem nadobnym
Popełniłem poemat i to nie byle jaki,
Bo Tobie poświecam i Tobie podobnym.
----
Wicher wiał za oknem i śmieci targał w górę.
Gdy Misiek zaczął czytać Twych wypocin furę.
Są ludzie - pomyślał - co w niewiedzy swojej
Pragną w jakiś sposób poznać myśli moje.
Byleby tylko postawić na swoje
Młodzi ludzie wiar przeróżnych te boje toczą?
Czy życie ich spokojniejszym się stanie?
Czy może plastra szukają na swoją ranę?
A może robak co ich serca zżera,
Dotyka ich jestestwa i to im doskwiera?
Gdyż ból przedmówców i jemu doskwiera.
Ból niezrozumienia słów ludzko ubogich
A jednocześnie tak bezcennie dla serca drogich.
Smutek niezrozumienia, egzystencjalnej pustki
Której pełno wszędzie jak na ulicy Ruskich.
Co powiedzieć ludziom, którzy jak żołnierze,
Na polu bitwy, walczą jak o swoje życie,
Jakby jakość była ważniejsza niż bycie.
Które postawili by z innych zrobić ciury.
Jak pokazać Przedmówcom, że choć ciałem wielki
Misiek duchem jak i oni wciąż nosi szelki.
To wiara, że ten świat bez swego Stwórcy
Jest niczym, mrzonką, złuda, zmorą nic nie wartą,
Księgą do czytania ale już zawartą.
Co mnie porywa i radościa napełnia
A jednako dla nich jest głupie i durne
Powodując uśmiechy z iluzją spełnienia.
Musiałby sobie zaprzeczyć i z wrogością wielką
I jak na krucjacie machać ostrą bronią
Wymachując przy tym Krzyżem jak szabelką.
Drążąc jak woda skałę wciąż powtarzam słowa
Będące niczym innym jak esencją dobra,
Co są tak ważne jak moja lepsza połowa.
I tylko w taki sposób mogę to wyrazić
Co czuje gdy postów Twoich czytanie
Zamiast koić me nerwy, zaczyna je ranić.
Poszukawszy słów wlaściwych i dobrej muzy
Walnął poemat, który jak plaster składam na Twojej ranie,
Rozdartej mą bytnością, która Tobie nie służy.
Taki mi sie na usta moral ciska:
Jeśli ktoś tak bardzo Miśkiem się przejmował,
To znaczy, że wcześniej Niedźwiedź dobrze wycelował.
Misiek
PS: Moze to nie bylo takie piekne jak Twoje,
ale nie o piekno tutaj chodzilo.
Niedzwiedz
Tam, gdzie mysli jej nie starczy
Lecz nie czyni rym ni strofa
Fraszki ani filozofa...
moja odpowiedź - też wierszem
więc rozumu nie ma wcale.
Po co więc argumentować?
Lepiej fraszką pożartować.
mafia raczej, ośmiornica.
Stąd i fraszki me rubaszne;
co ośmieszę... jest mniej straszne.
Na czarnego (Nathas)
do wiejskiego przedszkola
już mu stoi pod suknią,
już mu kapie pot z czoła
swoje łapy obleśne
pod sukienki dziewczynek
podczas swej katechezy
trzepiąc konia rozmyśla
o Wojtusiu, o Hani,
ślina kapie mu z pyska
pozamiata, pozmywa
i nikomu nie powie
gdzie ksiądz 'WAMPy' ukrywa
na mszę świętą wieczorną
za pieniądze z ofiary
kupi jutro film porno
wcześniej ściskał fallusa
teraz w gęby otwarte
wpycha 'ciało Chrystusa'
klęczy, głodem przymiera
złamanego grosika
tłuścioch nigdy jej nie da
grubą dupę upycha
brzuch się prawie nie miesci
ledwo kutas oddycha
dzień posługi się kończy
jakże błogo czarnemu
życie w wierze się toczy.
strona głowna